Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Silne euro nam (nie)sprzyja

Beata Bielecka Bożena Bryl 095 758 07 61 [email protected]
- Ja zauważam, że klientów jest ostatnio więcej, chociaż handel nam psuje pogoda - mówi Iwona Szram, która ma w Słubicach pawilon z artykułami dekoracyjnymi.
- Ja zauważam, że klientów jest ostatnio więcej, chociaż handel nam psuje pogoda - mówi Iwona Szram, która ma w Słubicach pawilon z artykułami dekoracyjnymi. fot. Beata Bielecka
Odkąd złotówka osłabła kierowcy zza Odry zacierają ręce. - Myślałem, że w Polsce tanie paliwo, to już przeszłość, a tu taka miła niespodzianka - mówi Rolf Fahrenwirst z Frankfurtu nad Odrą. Drogie euro nie ożywiło jednak przygranicznych bazarów.

Ruch na moście w Słubicach się odwrócił, bo teraz więcej Niemców idzie i jedzie do Polski.
Widać ich szczególnie pod marketami i na stacjach benzynowych. Ale kupcy narzekają.
- Nie zauważyłem, żeby droższe euro zwiększyło moje obroty, bo klientów zza Odry jest mało - opowiada Ryszard Żałoba, który sprzedaje sery i wędliny.
W Kostrzynie z powodu słabych utargów około stu kupców zrezygnowało ostatnio z handlu.

Wypatrują klientów

Paweł Sławiak, który ma stoisko na dużym targowisku w Słubicach mówi, że wprawdzie po przeliczeniu utargu na złotówki handlowcom zostaje teraz w kieszeni więcej pieniędzy, to jednak obecny kurs nie przekłada się na liczbę klientów. Potwierdza to Zofia Struzik z małego bazaru w centrum miasta. - Handel psuje nam jeszcze pogoda, bo jak jest tak zimno to ruchu prawie nie ma - narzeka. - Ale też nie ma co dramatyzować, bo jednak na dużym bazarze w weekendy jest spory ruch, za to u nas panuje wtedy zastój - dodaje Iwona Szram z targowiska w mieście. Za to w tygodniu tutaj ruch jest większy.- Bo do nas przychodzi wielu frankfurtczyków, a na duży bazar zjeżdżają się Niemcy nawet z daleka - tłumaczy I. Szram.
Klientów wypatrują też z utęsknieniem w Kostrzynie. - Czekamy na wiosnę, bo zima na bazarze zawsze jest kiepska - mówi Krzysztof Bohuszko, który do pracy dojeżdża z Ośna Lubuskiego. Ostatnio tylko w weekendy, bo w powszedni dzień to już w ogóle się nie opłaca. - Więcej wydam na benzynę niż zarobię - wyjaśnia.

Karl Rodhe, którego spotkaliśmy na kostrzyńskim targowisku mówi, że przyjeżdża tu coraz rzadziej. - Ceny na polskich bazarach są podobne jak u nas w sklepach, dlatego jeśli wybieram się do was na zakupy to tylko po to, czego nie kupię u siebie. Na przykład tak smacznych wędlin czy warzyw - dodaje.

Napełniają kanistry

Na pewno znów opłaca się naszym sąsiadom w Polsce tankować. Widać to przede wszystkim na Aralu, gdzie znowu ustawiają się kolejki Niemców. Napełniają nie tylko baki samochodów, ale też kanistry. To dlatego, że u siebie średnio za litr paliwa muszą płacić ok. 1,10 euro (około 5,20 zł), podczas gdy w Słubicach około 3,90 zł.

Więcej naszych sąsiadów kupuje też w marketach. Parking pod słubickim Lidlem, jeszcze niedawno pusty, teraz w weekendy zapełnia się samochodami z niemieckimi rejestracjami. - Ja zawsze robię zakupy w Polsce, bo jest taniej, ale teraz to wyjątkowo się opłaca - mówi Annette Durotin z Fuerstenwalde. - Przywożę stąd do domu napoje, mleko i inne artykuły spożywcze - dodaje i zaznacza, że oczywiście także tankuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska