Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Singapur - kraj stworzony do wypoczynku, jedzenia i balowania

Maciej Wilczek [email protected]
Budynek opery Esplanade w Singapurze ma kształt duriana - owoca, którego duszący zapach wielu przyprawia o mdłości. W związku z tym nie można go wnosić np. do metra (kara za podróżowanie z durianem sięga 500 dolarów).  (fot. Maciej Wilczek)
Budynek opery Esplanade w Singapurze ma kształt duriana - owoca, którego duszący zapach wielu przyprawia o mdłości. W związku z tym nie można go wnosić np. do metra (kara za podróżowanie z durianem sięga 500 dolarów). (fot. Maciej Wilczek)
Singapur to kraj czysty, pachnący, przyjazny. Dla Polaka bardzo drogi, ale wart zobaczenia.

Singapur to kraj stworzony do wypoczynku, jedzenia i balowania. Kraj czysty, pachnący, przyjazny. Dla Polaka bardzo drogi, ale wart zobaczenia.

Siedzimy nad brzegiem morza i jemy wielkiego, zielonego duriana. Delikatny smrodek rozchodzi się wokół. Z naciętego owocu wypływa lepka ciecz. Miąższ jest dość słodki, choć pachnie dziwnie.

Mój przyjaciel Leszek, jest pewien, że owoc sprzedano nam nieświeży. Nie uważam tak i dlatego lepki durian ląduje w moim żołądku (przyznaję, że przez dobrych kilka godzin obserwowałem swój organizm czy wszystko jest w porządku. Było - durian nie zaszkodził).

Zdobywamy najwyższą górę

Ten dzień był potwornie duszny i upalny, jak niemal wszystkie spędzone w Singapurze. Nie marnujemy jednak czasu. Już około 11. 00 pijemy gorącą herbatę, jemy ryżowy makaron z owocami morza (10 dolarów) i pędzimy autobusem do słynnego rezerwatu Bukit Timah, który znajduje się prawie w sercu miasta.

Ów park to około 80 ha tropikalnego lasu deszczowego (mówi się, że rosnące tu drzewa mają nawet milion lat), w którym ręka człowieka wytyczyła tylko szlaki dla turystów. Wszystko co przeczytaliśmy w przewodnikach potwierdza się. Nagle znajdujemy się między potężnymi drzewami, wśród rozśpiewanych ptaków, rozkrzyczanych owadów.

Przez gęstwinę zarośli przemykają makaki i lemury. Harcują małpy, a na kolorowych kwiatach siadają rozbarwione motyle. Nasze zadanie zdobyć najwyższy szczyt Singapuru. Po dwugodzinnej wędrówce udaje się nam. Stajemy na wzniesieniu o wysokości... 163 m n.p.m.

Mnogość kultur

Jak wielonarodowościowy jest to kraj najlepiej niech świadczy, że ludność posługuje się czterema oficjalnymi językami - angielskim, tamilskim, malajskim i mandaryńskim (to jeden z chińskich języków urzędowych). I tak też w związku z tym wygląda szeroko rozumiana kultura Singapuru.

Ludność łączy na pewno wokół panujący dobrobyt, zacięcie do pracy, zamiłowanie do czystości, która przejawia się także w tym, że w butach nie wypada wchodzić do mieszkań oraz świątyń z wyjątkiem synagog. Europejczyk musi bardzo uważać, aby nie urazić Singapurczyka - np. Chińczykowi sprawimy przykrość dając mu w prezencie nóż, który symbolizuje koniec przyjaźni.

Z kolei przebywając wśród muzułmańskich przyjaciół lub wyznawców hinduizmu jak najrzadziej używajmy lewej ręki, która jest uznawana za nieczystą (np. nie wolno nią jeść).

Wypoczynkowa Sentosa

Wieczory oraz soboty i niedziele mieszkańcy Singapuru chętnie spędzają na wyspie Sentosie. W XIX wieku miejsce to było przystosowane do celów obronnych. Do dziś znajduje się tu Fort Siloso, który miał bronić swoimi licznymi działami dostępu do zatoki Keppel, a tym samym do Singapuru. Obiekt można zwiedzać za niewielką opłatą.

Na wyspę można dostać się na kilka sposobów - koszmarnie drogą kolejką linową (ok. 10 dolarów w jedną stronę), autobusem (za ok. 1 dolara) lub szybkim tramwajem (3 dolary w obie strony, w tym jest opłata za pobyt na wyspie), który mknie po specjalnej estakadzie nad zatoką.

Atrakcji tu co niemiara. Przepiękne plaże, możliwość wypożyczenia wszelkiego sprzętu pływającego, restauracje (obiad dla dwóch osób około 180 dolarów), muzeum Obrazy Singapuru, delfinarium, w którym można oglądać rekiny, płaszczki oraz delfiny.

My odwiedziliśmy Sentosę w powszedni dzień w połowie lutego i jakież było nasze zdziwienie, że plaże były prawie puste, a na wyspie panowała cisza i spokój. Jedynie spore parkingi wskazywały co może się tu dziać w pełni sezonu oraz w weekendy. Siedzieliśmy pod palmami objadając się karambolami, pomarańczami i bananami. To przynajmniej zdrowy posiłek, szczególnie gdy wcześniej w jakimś barze nieopatrznie zjedliśmy hot doga. Zupełnie bez sensu, po pierwsze był wstrętny, po drugie zapłaciliśmy po 15 dolarów.

Sentosa ze swoimi plażami jest miejscem pięknym. Tak pięknym, że aż kiczowatym. Obecnie budowywane jest tu potężne centrum turystyczne z kasynami i hotelami, które z całej wyspy uczyni monstrualnego, przemysłowego molocha nastawionego tylko na pomnażanie kapitału.

Ale czemu się tu dziwić. Wszak Singapur to tygrys gospodarczy. Produkt krajowy brutto przekraczał 52 tys. dolarów amerykańskich (w Polsce 17 tys. dolarów). Ma tu swoją siedzibę 180 banków oraz dziesiątki towarzystw ubezpieczeniowych. Lokomotywą gospodarczą jest elektronika, turystyka oraz przemysł farmaceutyczny. Wprawdzie w ostatnim roku sytuacja nieco się pogorszyła, ale przynajmniej na ulicach kryzysu nie widać.

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska