(fot. fot. Krzystof Korsak)
- Na moje oko wycięto 30-40 zdrowych drzew. W parku rosły piękne buki, akacje. Kocham ten park! A tu takie coś. Dla mnie to… To po prostu zwykłe chamstwo - mówiła nam Czytelniczka i dodała, że zrobiono to w zeszłym tygodniu.
"Albo nie wiedzieli albo udawali głupich"
Wiceburmistrz Strzelec Wiesław Sawicki potwierdził nielegalną wycinkę drzew.
Po naszym sygnale sprawą zajęła się prokuratura. - To przestępstwo przeciw środowisku. Grozi za nie nawet do pięciu lat pozbawienia wolności albo kara finansowana - mówił nam Sebastian Tatul, zastępca prokuratora rejonowego w Strzelcach.
Brzoza to mała wieś leżąca kilometr od Strzelec przy drodze krajowej nr 22. Perełką miejscowości jest przepiękny park z kościołem prawosławnym i kilkoma jeziorami. Gmina stara się o pieniądze na odnowę tego miejsca. Walczyli o to także sami mieszkańcy.
Nad jednym z parkowych jezior są ślady wycinki. Można doliczyć się pni po kilkudziesięciu świeżo wyrąbanych drzewach. Średnica niektórych sięga nawet 100 cm! Ścięte drzewa w większość zniknęły. Ostało się tylko jedno. Zdrowe i dorodne.
We wsi aż huczy. Jedni na hasło "wycinka drzew" chowają głowę, inni śmieją się, a jeszcze kolejni boją się cokolwiek powiedzieć. - Ja nic nie wiem - mówi kobieta w średnim wieku i ucieka do domu. Mężczyzna grzebiący przy samochodzie jest bardziej rozmowny.
- Dla mnie to głupota tych, którzy wycinali. Kto im na to pozwolił? - pyta i dodaje, że ścięte drzewa wywożono z parku trzema ciągnikami. - Albo nie wiedzieli albo udawali głupich. Źle zrobili - ocenia młody chłopak Piotr Chomiak. Według niego park to piękne miejsce i wizytówka Brzozy. Idealna na spacery z psem.
(fot. fot. Krzysztof Korsak)
Była zgoda na wycięcie trzech drzew
Zbigniew Miąskiewicz z Brzozy przedstawia się jako były podleśniczy Nadleśnictwa Smolarz. - Powinno się tych ludzi ukarać. Przecież ja sobie w sadzie nie mogę wyciąć jabłonki, jak jest za duża, a co dopiero zabytkowe drzewa w parku. Gdzie była wtedy pani sołtys? Dla mnie to skandal! - mówi i dodaje, że dla Kazia (kolega stojący obok) to też skandal, ale pan Kaziu tylko się uśmiecha.
Docieramy także do jednej z osób, którą mieszkańcy Brzozy wskazali jako biorącą udział w niszczeniu parku. Na hasło "wycinka drzew" mężczyzna udaje, że nie wie o co chodzi, ale po chwili przyznaje, że wziął tylko trzy kawałki drewna. - A później ktoś powiedział, że to nielegalne, to uciekłem. Ale ja nie rąbałem - zaznacza. Pani sołtys bała się zabrać głos w tej sprawie.
Wiceburmistrz Sawicki tłumaczy, że gmina dostała zgodę na wycinkę trzech drzew. - Mieszkańcy zadeklarowali, że zrobią to w czynie społecznym. Ale dostaliśmy sygnał, że wycinają więcej drzew i zatrzymaliśmy ich prace - opowiada.
Pytamy wiceburmistrza, czy nie powinien tych prac pilnować urzędnik. - Mieszkańcy od kilku lat pomagają w porządkowaniu parku, dbają o niego, zabiegali o jego odnowienie. Nikt z nas nie przypuszczał, że mogą zrobić coś takiego i nie mamy też tylu ludzi, żeby każdego pilnowali. Nie wiem, co im do głowy strzeliło - tłumaczy Sawicki.
Cena za wycięcie jest ogromna
Park jest wpisany do rejestru zabytków. Błażej Skaziński, kierownik gorzowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, o sprawie dowiedział się od nas. Bardzo się tym przejął.
- Jutro pojedziemy na miejsce i sprawdzimy to. Jeżeli doszło do wycinki drzew bez zezwolenia, to zgłosimy sprawę do prokuratury - mówił. Jak wyliczył, kara za wycięcie, np. buku w takim parku kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?