Na grobie zmarłego, który leży na cmentarzu w Sulęcinie, jeszcze pełno kwiatów. Tydzień temu chowali go mieszkańcy jednej z okolicznych miejscowości. Byli pewni, że w ostatniej drodze towarzyszą najbliższej osobie. - Nasz błąd w jakimś sensie, ale nie tylko... - mówi Dariusz Kiepura, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Sulęcinie. W reklamie zakład wymienia różne swoje usługi, m.in. kompleksową organizację pogrzebów...
Poznali po zdjęciach
Oba ciała trafiły do prosektorium mniej więcej w tym samym czasie. Jedno przyjechało ze szpitala z Zielonej Góry, bo tam umarł mężczyzna spod Sulęcina. Druga osoba zmarła w Domu Pomocy Społecznej w pobliskim Tursku. Mężczyzna pochodził z Torunia. - W prosektorium jest duża lodówka z sześcioma półkami, nie mamy indywidualnych nisz. Wtedy wszystkie półki były zajęte - mówi prezes. Gdy pojawiła się tam rodzina spod Sulęcina, pracownik wydał jej zwłoki torunianina.
Pogrzeb był w zeszłą środę. - Było wystawienie zwłok, co najmniej przez godzinę... - prezes Kiepura zawiesza głos.
Drugie ciało dwa dni później, w piątek, pojechało do Torunia. Pogrzeb miał być w poniedziałek, 15 czerwca. Tego dnia koło południa w zakładzie rozdzwoniły się telefony. - Tamta rodzina twierdziła, że nie rozpoznała zwłok. Zaczęliśmy sprawdzać, czy to prawda, bo nie mogliśmy uwierzyć - mówi prezes. W zakładzie łudzono się jeszcze, że ciała zamieniono w Toruniu. Wątpliwości się rozwiały, gdy stamtąd przyszły mms-y (zdjęcia wykonane komórką). - Stwierdziliśmy, że to "nasze" zwłoki - przyznaje prezes.
Ciała mężczyzny spod Sulęcina nie pochowano. Dzisiaj wróciło z Torunia.
Przestępstwa nie było
W ten poniedziałek rodzina spod Sulęcina zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez pracowników zakładu komunalnego. - Odmówimy wszczęcia postępowania, bo przestępstwa nie ma - mówi Janusz Kodź, prokurator rejonowy w Sulęcinie. Zajmujący się sprawą prokurator Maciej Ostałowski tłumaczy, że przestępstwem jest znieważenie zwłok.
- Tu tego nie było. Naszym zdaniem doszło do niedbalstwa pracowników prosektorium - dopowiada. Dlaczego zmarłego nie poznała rodzina? W prokuraturze krewni zeznali, że obaj zmarli byli do siebie podobni. Swoje pewnie zrobił towarzyszący w takim przypadku szok.
Jeszcze dzisiaj prokuratura wydała decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. Po to, żeby zakład komunalny jak najszybciej zrobił ekshumację torunianina. Tamta rodzina zapowiedziała, że chce przy tym być.
- Chcemy naprawić wszystko i zadośćuczynić. Pokryjemy koszty - zapowiada prezes zakładu komunalnego Kiepura. Zapowiada, że wyciągnie konsekwencje wobec pracowników, którzy zawinili. - Jest jeszcze nadzór. Ale tym zajmę się później, po naprawieniu wszystkiego - mówi prezes. Przyznaje, że taki błąd nie powinien się zdarzyć.
Obie rodziny, tę spod Sulęcina i tę z Torunia, czekają powtórne pogrzeby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?