Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandaliczny obraz parkingu na osiedlu Pomorskim w Zielonej Górze. "Coś trzeba z tym zrobić!" - twierdzą mieszkańcy

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Tak wygląda bałagan na parkingu
Tak wygląda bałagan na parkingu Czytelnik
Mieszkańcy Zielonej Góry skarżą się na bałagan i fatalny stan terenu pomiędzy stacją paliw a stacją diagnostyczną, które znajdują się osiedlu Pomorskim. - To miejsce upodobały sobie osoby pijące nielegalnie alkohol. Dzieci boją się tędy przechodzić - przekonują nasi Czytelnicy. Czy można coś zrobić w tej sprawie?

Skargi mieszkańców os. Pomorskiego

Z redakcją "GL" w ostatnim czasie skontaktowali się mieszkańcy os. Pomorskiego, których martwi bałagan na jednej z działek, gdzie znajduje się parking. - W przeszłości w tym miejscu mieścił się tam prywatny, prowadzono płatny parking. Wygląda jednak na to, że poprzedni dzierżawca porzucił ten teren i pozostawił całą infrastrukturę bez zabezpieczenia. Budynek po myjni stał się meliną, noclegownią dla pijaków i bezdomnych - twierdzą mieszkańcy, którzy na dowód pokazują nam zdjęcia tego miejsca.

Zobacz wideo: Zielona Góra. Była galeria Pod Topolami wciąż nie jest zabezpieczona

- Na terenie przy budynku portierni walają się teraz śmieci, butelki po alkoholu, przechodniów "uderza" wszechobecny smród. Jest to bardzo niebezpieczne w obecnej sytuacji pandemicznej, bowiem ptaki zaczynają roznosić śmieci z budynku myjni. Kwestią czasu jest zadomowienie się szczurów. Osoby spożywające alkohol przy budynku portierni zrobiły sobie tutaj miejsce na imprezy, dzieci boją się chodzić do samochodu. Miasto powinno zareagować i coś zrobić z tym problemem - przekonują nasi Czytelnicy.

Radny Budziński: Złożę oficjalną interpelację w tej sprawie

Sprawą parkingu zainteresował się radny Jacek Budziński z PiS. - Musimy najpierw sprawdzić kwestie własnościowe, bowiem może się okazać, że część tego terenu należy do miasta a część do prywatnego właściciela. Trzeba to jasno określić, dlatego złożę odpowiednią interpelację. Wtedy też będzie można poprosić służby porządkowe o interwencję - twierdzi Budziński.

Ale wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk wskazuje, że jeśli okaże się, że cały teren jest w prywatnych rękach, to miasto będzie miało związane ręce. - W takich przypadkach nasze działanie jest utrudnione. W praktyce możemy jedynie apelować i prosić właściciela, aby uprzątnął cały bałagan. Niestety, ale takie są przepisy - twierdzi Kaliszuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska