“Imbryk” nie zaparzy już herbatki
Sklep “Imbryk” przy ul. Morelowej 34 to znane miejsce na mapie Zielonej Góry. Rodzinny interes od ok. 35 lat prowadzi familia Turbaków. Tutaj zawsze można było kupić niemalże wszystko, począwszy od artykułów agd, poprzez chemię gospodarczą i kosmetyki, aż po odzież i artykuły biurowe. Historia sklepu z tysiącem i jednym drobiazgiem dobiega jednak końca. Brak klientów i wysokie koszty prowadzenia działalności zmusiły właścicieli do zamknięcia interesu.
- Dlaczego kończy działalność? - pyta zasmucona pani Ola. -To jest super sklep! Jest tam od zawsze i ma różne różności! Dawno temu kupiłam tam wózek dla mojego dziecka. Ten sklep jest SUPER – powtarza przygnębiona wiadomością zielonogórzanka.
- Dobrze znam ten sklep. Od zawsze można w nim było kupić dobrej jakości produkty od polskich producentów - ocenia pani Ewa Zielonej Góry.
Właścicielka “Imbryka”, pani Janina Turbak wspomina, że zaczęło się od ajencji sklepu “Społem”, później interes trafił w ich prywatne ręce. Choć pomysłodawczynią uczynienia z handlu życiowego interesu była pani Janina, zaopatrzeniem zajmował się jej mąż. Sklep był pełen towaru, co na tamte czasy było nie lada wyczynem. Największym zainteresowaniem wśród klientów cieszyły się żywiczne płytki, niebieska porcelana z Bolesławca, garnki i komplety łazienkowe z Białegostoku. Towar przyjeżdżał też z Nowogrodźca, Krakowa (plastik), Torunia (suszarki sufitowe i kuchenne), czy Żar (karnisze).
Po śmierci męża nadszedł dla pani Janiny trudny czas. Prowadzenie sklepu przejęła ich córka Marta.
Obecnie brak klientów oraz podwyżki zmusiły właścicieli do zamknięcia interesu. Do połowy marca chcą wyprzedać towar i uprzątnąć zajmowane od lat miejsce. Problemy zaczęły się wraz z nadejściem pandemii koronawirusa. Rynek zmieniły też markety i galerie handlowe. Z sąsiedztwa “Imbryka” zniknął sklep mięsny i pasmanteria. Wielu klientów przypominało sobie o istnieniu punktu przy Morelowej 34 dopiero wtedy, gdy nigdzie indziej nie mogli znaleźć poszukiwanego towaru. Pani Janina żartuje, że nazwa powinna brzmieć “Imbryk” - ostatnia deska ratunku.
“Imbryk - 1001 drobiazgów” wspomnienie
“Imbryk” przy ul. Morelowej 34 w Zielonej Górze to sklep z historią i nawet jeśli się jej nie pamięta, łatwo ją zgadywać. Prócz towaru, który można dostać współcześnie w innych miejscach, jest taki, którego nie ma nigdzie indziej. Jest dziesięciolitrowy czajnik, emaliowane garnki, które kochały nasze mamy, grzałka, pozwalająca zagotować wodę w kubeczku, mechaniczny odkurzacz do czyszczenia dywanów “Jasia” oraz maszynka do golenia, na żyletki. Uwiedziona wspomnieniami z dzieciństwa kupiłam komplet zwykłych szklanek i metalowych koszyczków - uchwytów do nich(!). Sześcioletnia córka, po przyjrzeniu się koszyczkowi stwierdziła, że jest zupełnie niepraktyczny, bo woda przeleje się przez dziury.
W sklepie stoją szafy z lustrami, pamiętające czasy jego świetności, a na ścianach wiszą piktogramy podpowiadające jakiego rodzaju asortymentu można się spodziewać - też w estetyce minionej epoki.
Pani Janina wspomina ciekawe anegdoty związane z niemalże naturalnej wielkości kartonowym wizerunkiem pewnej Miss Polonii z lat 90. Rzeczona postać zawsze stała za ladą i była straszakiem na złodziei. Wielu klientów zajętych robieniem zakupów lub niedowidzących mówiło jej dzień dobry. Jeden nawet złożył kiedyś skargę na niemiłą ekspedientkę, która nie odpowiada na pytania.
W sklepie trwa wyprzedaż! To ostatnia okazja, by odwiedzić “Imbryk - 1001 drobiazgów” i uzupełnić braki w wyposażeniu mieszkania.
Zobacz wideo: Zobacz, jak wychodzi z ziemi parking przy Palmiarni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?