Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep, restauracja, stacja... Bandyci uderzyli trzy razy

Artur Lawrenc 68 387 52 87 [email protected]
Policja odmawia komentarza, ale jak udało nam się ustalić, jeden z bandytów został przez nich zatrzymany.
Policja odmawia komentarza, ale jak udało nam się ustalić, jeden z bandytów został przez nich zatrzymany. Filip Pobihuszka
- Krew była wszędzie. Na podłodze, na ścianie, na biurku... - mówi pani Elżbieta. Bandyci napadli na stację benzynową, którą prowadzi wraz z mężem. Jak się dowiedzieliśmy, jeden z rabusiów został zatrzymany.

Przypomnijmy: do serii napadów w naszej okolicy doszło pomiędzy 11 a 13 lutego. Pierwszym celem był sklep Żabka przy ul. Wojska Polskiego w Nowej Soli. Rabunek wydarzył się w sobotę, sprawę opisaliśmy w tekście "Trzej uzbrojeni bandyci napadli na sklep".

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w niedzielę było kolejne zdarzenie: tym razem zaatakowano właściciela chińskiej restauracji przy ul. Zielonogórskiej i pracującą tam w tym czasie kelnerkę.
W obu tych przypadkach nie ma jeszcze pewności, co do dokładnej liczby napastników, wersje świadków różnią się (dwóch lub trzech).

Ostatni napad miał miejsce w poniedziałek, ok. 19.15, tym razem na małej stacji benzynowej w Nowym Miasteczku przy ul. Kościuszki. Współwłaścicielka obiektu, Elżbieta Piętak, jak każdego dnia, pracowała sama. Wieczorem zadzwoniła do męża Ryszarda, by przyszedł po nią, gdy będzie kończyć pracę.

- Zamarzła nam woda w łazience, więc gdy przyszedł mąż, poszłam skorzystać z toalety do sąsiadki. Gdy wróciłam, zobaczyłam że stoi on oparty o ścianę. Miał bardzo mocno rozbitą głowę. Krew była wszędzie: na podłodze, na ścianie, na biurku. Byłam w szoku - opowiada pani Elżbieta.

Pan Ryszard nie pamięta czy agresorzy mieli broń, ale jego zdaniem było ich dwóch, ukryli swoje twarze pod kapturami. Mężczyzna próbował się bronić, krzyczał "Pomocy!", ale sam nie był w stanie poradzić sobie z bandytami. Możliwe, że głowę rozcięto mu butelką od piwa. Wskazują na to leżące na podłodze kawałki szkła. Uciekając, napastnicy zgubili klucze i 30 zł.

Chwilę po tym zdarzeniu na stację podjechał znajomy ksiądz państwa Piętaków. - Zachował się przytomnie i bohatersko, bardzo nam pomógł. Wezwał policję i karetkę, która zabrała męża na neurochirurgię - opowiada dalej kobieta.

Policjanci przyjechali bardzo szybko. - Mówili, że to już trzeci napad w ostatnich dniach. Postawili na nogi całą komendę. Mam dla nich wielki szacunek, bo cała akcja przebiegła bardzo sprawnie. Jak w filmach - wspomina pani Elżbieta.

- Następnego dnia przyjechali na wizję lokalną z pierwszym złapanym mężczyzną. Wyglądał na jakieś 35-40 lat. Zapamiętałam tę straszną twarz, wystraszyłam się go, wyglądał jak Frankenstein - dodaje.
Zdaniem kobiety, sprawcy musieli wcześniej obserwować stację. Postanowili zaatakować, myśląc, że będzie tam sama. Widok męża zaskoczył ich.

- Najpierw myślałam, że jednym z napastników był mężczyzna z Gołaszyna, którego znam z widzenia, i któremu tego wieczora dałam 10 zł i paczkę papierosów, ale to nie był on. Z tego, co mówili policjanci, wszyscy są z Nowej Soli - mówi. Jak się dowiedzieliśmy, pan Ryszard w środę opuścił szpital. Okazuje się, że w sumie był to już... szósty napad na mieszkańca Nowego Miasteczka!

- Wszystkie miały związek ze stacją. Ludzie myślą, że mamy przy sobie duże pieniądze, ale w ciągu dnia zanosimy je do banku. Podobnie było w poniedziałek, dlatego zrabowano tylko ok. 600 zł. Męża straszono wcześniej bronią, paralizatorem, próbowano utopić w rzeczce... Od grudnia jest na chorobowym, bo właśnie w trakcie napadu uszkodzono mu kręgosłup. Ale on nie wyobraża sobie innej pracy - opowiada żona mężczyzny.

- Najważniejsze, że żyje, że dochodzi już do siebie - mówi. I jak dodaje, ze względów bezpieczeństwa, niedługo na stacji zamontowane zostaną kamery. Do wczoraj policja nie chciała komentować sprawy.
Do sprawy wrócimy.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska