Pani Marianna niedawno świętowała 100. urodziny.
Opiekująca się jubilatką córka Anna Chyba z uśmiechem dodawała, że Bóg wynagrodził jej mamie przeciwności losu długim życiem i pogodną starością. - Mamusia w 1936 r. wyszła za mąż, urodziła dwoje dzieci, ale szczęście nie trwało długo. W czasie drugiej wojny światowej aż na pięć lat trafiła na roboty do Niemiec. Tam jednak odnaleźli się z tatą i nadal kochali wielką miłością. Brat przyszedł na świat w 1942 r., ja trzy lata później. Zaraz potem tata zmarł jednak i mama sama nas wychowywała - opowiada pani Anna.
O swojej mamie mówi z podziwem. - Wstawała o czwartej rano i harowała do nocy. Ani grosza nie dostała po śmierci taty, a musiała wyżywić czwórkę dzieci, babcię i swojego brata - opowiada pani Anna.
Pani Marianna z dumą podkreśla, że ma 17 wnucząt, 35 prawnuków i 6 praprawnuków. Jeszcze niedawno chodziła samodzielnie, ale od kilku miesięcy porusza się na wózku. Nie narzeka jednak, bo… nie umie. U córki ma dobrą opiekę i zawsze może liczyć na ulubioną kawę rozpuszczalną i bigos.
- Mama uwielbia smażone potrawy. Prawie do dziewięćdziesiątki sama jeździła rowerem na grzyby - opowiada córka. Pani Marianna dodaje, że lubi wszystko, oprócz alkoholu i papierosów, które uważa za paskudztwa.
(big)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?