To wydarzenie wstrząsnęło całą Polską. Była połowa stycznia br., kiedy policjanci w komórce należącej do Tadeusza M. dokonali makabrycznego odkrycia. Na podłodze, przykryte drewnem, leżały ludzkie zwłoki, a raczej to, co z nich pozostało, czyli korpus i nogi. Głowa i ramiona zniknęły. Śledczy szybko ustalili, że to szczątki Józefiny, konkubiny Tadeusza. M. Kobieta zniknęła jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a jej partner utrzymywał, że wyjechała do rodziny. Jednak pracownicy pomocy społecznej ze Skwierzyny ustalili, że do familii nie dotarła. I tak w domu przy ul. Powstańców Wlkp. zjawili się policjanci.
CZYTAJ RÓWNIEŻ W TEMACIE:
Miał poćwiartować zwłoki, a ramiona i głowę utopił w Warcie
Kiedy znaleziono szczątki kobiety, konkubent szedł w zaparte, że nie zabił, a jedynie poćwiartował zwłoki, a szczątki wywiózł do pobliskiej Warty. Postanowił pozbyć się ciała, aby móc dalej pobierać za Józefinę rentę. - Kiedy obudziłem się rano, moja Józinka leżała na podłodze koło łóżka martwa i wtedy wpadłem na ten szatański pomysł - tłumaczył podejrzany o poćwiartowanie kobiety. - Chyba zwariowałem - dodał.
KRYMINALNY CZWARTEK (6.02.2020) - Koszmar w Skwierzynie. Mężczyzna pociął ciało kobiety, szczątki wrzucił do Warty
Po długich poszukiwaniach nurkowie odnaleźli w rzece szczątki skwierzynianki. Kluczowym momentem dla śledztwa było wyłowienie głowy. Po szczegółowych badaniach biegli stwierdzili, że kobieta zmarła z przyczyn naturalnych. Tadeuszowi M. postawiono zarzut zbezczeszczenia zwłok i oszustwa, bowiem rentę po ukochanej udało mu się wyłudzić. Po kilku miesiącach spędzonych w areszcie w lipcu wrócił do domu i czekał na rozpoczęcie procesu. - Nie mogę sobie darować tego, co uczyniłem - mówił sąsiadkom.
Drzwi otwarte na oścież, a mieszkanie od wielu dni puste
No i nagle, przed kilkunastu dniami, mężczyzna po prostu zniknął. Mieszkanki domu w centrum Skwierzyny absolutnie nie mają pojęcia, gdzie się podział Tadeusz M. Drzwi do mieszkania na parterze są otwarte na oścież. W pokoju porządek, łóżko zaścielone, na komodzie pamiątki po Józefinie, a pod sufitem wisi dawno wysuszone pranie. Wygląda, jakby mężczyzna posprzątał lokal i wyszedł. Tylko dokąd? - Najbardziej niepokoją nas te otwarte drzwi, bo gdyby gdzieś wyjeżdżał, to na pewno by je zamknął, no i dokąd niby miałby wyjeżdżać - mówi Barbara Zgółko sąsiadka z piętra. - Córka zgłosiła sprawę do komunalki, ale na razie nikt się nie pojawił.
Po nocach śniła mu się poćwiartowana partnerka
Według córki pani Basi, Doroty, to zniknięcie to bardzo podejrzana sprawa. - Nawet rower pana Tadzia na podwórzu stoi nieużywany od wielu dni - mówi kobieta. - Ostatnimi czasy wspominał, że po nocach śni mu się Józia.
Według Łukasza Gospodarka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Gorzowie, Tadeusz M. oczekuje na termin rozprawy. - Pewnie policja go przyskrzyniła, bo mówił, że musi się zgłosić na komisariat - przypuszcza pani Barbara.
Ale nie. Policja też nie zna obecnych losów mężczyzny. - Nikt nie zgłaszał nam zaginięcia - twierdzi Justyna Łętowska, rzeczniczka międzyrzeckiej policji.
Według sąsiadek sprawa jest dziwna, a drzwi do mieszkania aż proszą, żeby zawitali tam nieproszeni goście. Pytanie, gdzie podział się gospodarz?
Przeczytaj także:
Międzyrzecz. Bezdomny mężczyzna wpadł do wody. Był bardzo wyziębiony. Uratowali go policjanci
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?