Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skwierzynianin szuka swojej klasy

Beata Igielska
- Wierzę, że gdy odnajdę kolegów, spotkam ich nie tylko na zdjęciach i w pamiętniku - mówi Leszek Lisiecki
- Wierzę, że gdy odnajdę kolegów, spotkam ich nie tylko na zdjęciach i w pamiętniku - mówi Leszek Lisiecki fot. Beata Igielska
- To były piękne lata - mówi o swojej szkole Leszek Lisiecki. Kiedyś pisał klasowy pamiętnik, dziś szuka dawnych kolegów.

Gruby pożółkły zeszyt w zielonej oprawie to jedna z najcenniejszych pamiątek pana Leszka ze Skwierzyny. Na pierwszy rzut oka przypomina zwykły pamiętnik. W rzeczywistości to niecodzienna kronika klasy z lat 1974-75. - Uczyłem się w Technikum Mechanicznym nr 3 w Warszawie. W drugiej klasie zacząłem pisać kronikę. Chciałem, by była inna niż typowe szkolne zapiski, więc niemal codziennie coś odnotowywałem - opowiada pan Leszek.

Koledzy podpowiadali

Pamiętnik prowadzony był bardzo starannie i pomysłowo. Dziś czyta się go jednym tchem, jak dobrze napisaną powieść dla młodzieży. Obok literackich relacji z lekcji, opisów klasowych wybryków i belferskich przyzwyczajeń, są zabawne fragmenty uczniowskich prac, zdjęcia i kolorowe rysunki. - Ilustracje to dzieło kolegi, Zbyszka Guby. A wielki czerwony wpis to nagana od wychowawczyni dla "całego kolektywu", który rozrabia na lekcjach polskiego i nierozsądnie uciekł z lekcji rosyjskiego - mówi ze śmiechem L. Lisiecki. Z łezką w oku wspomina, jak nieraz uzupełniał wpisy w pamiętniku właśnie na… lekcjach. Klasową kronikę nazywa głosem ludu, bo koledzy podpowiadali, co warto opisać. - Zapiski śledziła też wychowawczyni, ale nigdy ich nie cenzurowała. Podkreślała jedynie to, co jej się wyjątkowo podobało - opowiada pan Leszek.

Szuka ich w sieci

Z KLASOWEGO PAMIĘTNIKA

14 grudnia 1974 r. (sobota)
Ktoś wpadł na genialny pomysł zapchania dziurki od klucza do pracowni fizycznej. Podejrzenie profesora padło oczywiście na nas, a rada dyrektora Skrzypy "Pytać i dwóje wstawiać" szybko została zastosowana w praktyce…

2 stycznia 1975 r. (czwartek)
Pierwszy dzień szkoły w nowym roku przebiegał wyjątkowo ospale i spokojnie (…). Dopiero ostatnia lekcja, godzina wychowawcza, wyzwoliła w niektórych resztki energii. Niezastąpiony Piotr Głowacki poruszył dość ciekawy problem: "Moralność a kultura". Przez prawie pół godziny bawiliśmy się w psychologów, starając się określić powiązania między normami moralnymi, świadomością i popędami człowieka. W trakcie dyskusji Mirek Kaczorowski zmuszony był wyjawić klasie niektóre swoje intymne tajemnice życia prywatnego, mianowicie coś o dziewczynach. Dzięki temu sylwestrowy nastrój przedłużył się o kilka godzin, a niektóre poglądy Mirka przydadzą się niektórym w życiu (być może…).

Po ponad 30 latach autor kroniki postanowił odszukać profesorów i przyjaciół ze szkolnej ławy. Okazuje się jednak, że nie jest to proste. - Z większością osób straciłem kontakt, ale teraz śledzę losy szkoły na jej stronie internetowej i sporo dowiedziałem się o nauczycielach. Zapisałem się też do portalu Nasza Klasa, żeby odnaleźć kolegów i koleżanki. I wierzę, że to tylko kwestia czasu, bo byliśmy naprawdę bardzo zgraną paczką i zawsze mogliśmy na sobie polegać - mówi pan Leszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska