Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słabo dbamy o nasze nowosolskie ulice

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 71 [email protected]
Strażnik Tomasz Ruszczak ma swoje sprawdzone sposoby, żeby wykryć śmieciarza
Strażnik Tomasz Ruszczak ma swoje sprawdzone sposoby, żeby wykryć śmieciarza fot. Mariusz Kapała
Niektórzy nowosolanie razem z wiosennymi porządkami wzięli się za wyrzucanie śmieci gdzie popadnie. Strażnicy miejscy znajdują sprawców i karzą ich mandatami. Wciąż jednak powstają nowe dzikie wysypiska.

- Coraz częściej mamy zgłoszenia dotyczące nieporządku przy koszach na odpady do segregacji - przyznaje Jacek Baranowski, strażnik miejski w Nowej Soli.

W ciągu kilku ostatnich dni strażnicy miejscy mieli istne urwanie głowy z dzikimi wysypiskami w kilku punktach miasta. I to nie jest tak, że obok kontenerów leżały puszki czy butelki, które się do nich nie zmieściły. W śmierdzących hałdach śmieci można było znaleźć wszystko.

Funkcjonariusze interweniują i karzą sprawców mandatami. Zareagowali m. in. na głos Tadeusza z Nowej Soli, (znalazł się w naszym forum z 17 bm.) który zwrócił uwagę na tragiczny stan trawnika na końcu ul. Jana Kochanowskiego tuż przy ul. Krasińskiego. Nowosolanka, która urządziła tam wysypisko, została ukarana mandatem w wysokości 200 zł.

Czysto było jeden dzień

Na skrzyżowaniu ulic Głogowskiej i Spacerowej dwóch sprawców zostało ukaranych mandatami po 200 zł. Zobowiązani też byli do uprzątnięcia śmieci, wśród których znajdowały się m. in. pojemniki po farbach, opakowania po piankach stosowane przy remoncie. Zrobili to, ale na drugi dzień przy kontenerach leżała... druga hałda! Strażników poinformował o niej sprawca z dnia poprzedniego.

- Przyszedł oburzony i pokazał nam zdjęcia dowodzące, że przecież posprzątał. Miał też fotografie z następnego dnia, na których widać nowe śmieci - opowiada J. Baranowski. Funkcjonariusze wykryli też sprawcę wyrzucenia odpadów elektrycznych na wały Odry. Dostał mandat w wysokości 300 zł, musiał załadować telewizory i pralki z powrotem do auta i wywieźć do firmy TEW do bezpłatnego punktu zbierania tego typu odpadów.

- Co ciekawe, punkt ten jest oddalony od miejsca zamieszkania sprawcy zaledwie o kilkaset metrów. Czy nie mógł od razu pozbyć się odpadów w legalny sposób? - dodaje Tomasz Ruszczak, strażnik miejski.

Próbują wykiwać urzędników

Niektórzy mieszkańcy wzięli się na sposób i zaczęli zrywać umowy z firmą zajmującą się wywozem odpadów. Nie wiedzą jednak, że każdy taki sygnał jest zgłaszany do urzędu miejskiego.

- Każdy mieszkaniec musi mieć podpisaną umowę na wywóz nieczystości - informuje Ewa Batko, rzecznik nowosolskiego magistratu. Kiedy ktoś ją zerwie, strażnicy karzą go stuzłotowym mandatem. Jeśli mieszkaniec nadal nie podpisze umowy, to obowiązek płacenia za wywóz przejmuje gmina, a on co miesiąc pokrywa koszty w wysokości 102 zł netto za metr sześc. odpadów.

Funkcjonariusze przyznają, że kłopotem są też mieszkańcy, którzy nie opróżniają szamba. Gdy jest przepełnione, wybija śmierdzące nieczystości na powierzchnię. W takim przypadku delikwent, który do tego dopuścił zostaje ukarany mandatem w wysokości 50 zł. Dodatkowo musi w trybie natychmiastowym opróżnić zbiornik i usunąć skażoną ziemię. Jeśli sytuacja się powtarza, mandat może wzrosnąć nawet do 500 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska