Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Slalom między autami

ANNA RIMKE 0 95 722 57 72 [email protected]
Niepełnosprawni nie mogą wyjechać z miasta pociągiem, bo na gorzowskim dworcu na wszystkie perony prowadzą schody
Niepełnosprawni nie mogą wyjechać z miasta pociągiem, bo na gorzowskim dworcu na wszystkie perony prowadzą schody Paweł Siarkiewicz
Niemal wszędzie trudno przedostać się na drugą stronę ulicy. Na Sikorskiego po pasach bezpiecznie można przejechać tylko na skrzyżowaniu przy katedrze, bo pozostałe przejścia blokują wysokie krawężniki. Niepełnosprawni nie dostaną się też do pociągu - na wszystkie perony prowadzą schody!

Jacek Zieliński, 37 lat, od 14 jeździ na wózku. Skoczył na główkę, ma porażone ręce i nogi. Rok temu dostał wózek elektryczny. - Cieszyłem się tylko chwilę. Bo choć go mam, do wielu miejsc nie dojadę - żali się mieszkaniec domu pomocy społecznej przy Podmiejskiej. Po mieście jeździ prawie codziennie. - Wiele miejsc jest dla mnie nieosiągalnych: biblioteki, sklepy, urzędy czy teatr. W centrum nie mogę przedostać się nawet na drugą stronę ulicy - mówi.

Slalom między autami

Lipcowe przedpołudnie, w centrum jak zwykle duży ruch. Przejście dla pieszych naprzeciw Parku 111. - Tu nie mam żadnych szans - rzuca Zieliński i rusza na wózku do Rolnika, chodnikiem po lewej stronie. Skrzyżowanie z ul. Garbary, co chwilę skręca tu jakieś auto. W końcu udaje się mu przejechać, bo tu krawężniki są obniżone. Kilka metrów dalej jest przejście na drugą stronę Sikorskiego. - Krawężniki są wyższe niż koleiny w jezdni. Nawet nie próbuję, ale pokażę, jak można przeskoczyć na drugą stronę - mówi pan Jacek. Wraca na przejście z Garbary, zjeżdża po obniżonym krawężniku rusza na jezdnię. Przecina Sikorskiego po skosie, dwa metry od przejścia dla pieszych. Lawiruje przy tym między samochodami, ale kierowcy hamują i spokojnie czekają aż wjedzie na chodnik. - Najczęściej są wyrozumiali, jednak ciągle jeszcze zdarzają się nerwowi, którzy trąbią i klną na mnie - opowiada Zieliński. Wracamy na lewą stronę Sikorskiego.

Kółka wpadają w dziury

Przystanek tramwajowy. - Do tramwaju nie mam szans wsiąść, mogę jechać autobusem niskopodłogowym - mówi. Nagle hamuje. Chodnik przecina rów szeroki na kilkanaście centymetrów. - Jak mi tu wpadnie kółko, to się nie wydostanę - pokazuje na dziurę. Tzw. rynna - wgłębienia odprowadzające wodę z rynien kamienic. Powinna być przykryta blachą. - Najwięcej takich wyrw jest na Armii Polskiej i Mieszka I - opowiada.
Z trudem dojeżdżamy w pobliże Rolnika. Ponieważ nie da się przejechać na prawą stronę ulicy, pan Jacek skręca w Dworcową. Chcemy przejść na drugą stronę. Znów za wysokie progi. Zieliński powtarza więc wcześniejszy manewr: jedzie ulicą aż trafia na niższy krawężnik. Kierowcy i tym razem cierpliwie jadą za nim.

Pociągi nie dla niego

Dworzec PKP. - Proszę, jakie ładne podjazdy nam zrobili - mówi przed drzwiami dworca. Bez problemu wjechał do holu. - Bilet mogę sobie kupić, ale pociągiem nie pojadę - zauważa. Bo na peron można się dostać tylko po schodach. - To absurd! Kto będzie dźwigał mnie z tym wózkiem? - denerwuje się pan Jacek. Zastanawia się, jak to możliwe, że w mieście wojewódzkim ludzie na wózkach nie mogą podróżować pociągami.
- To wierzchołek góry lodowej. Na nowo wybudowanych drogach też wcale nie jest mi łatwo - mówi Zieliński. Na rondzie Solidarności zielone światło jest tak krótkie, że przez przejście musi przejechać błyskawicznie. - I kiedy wpadam na chodnik, podbija mnie do góry. Dwa razy już wypadłem z wózka. Teraz jeżdżę w pasach - opowiada. Na rondzie Santockim zaś nie podjedzie do przycisku uruchamiającego światła, bo jest za daleko od krawężnika. Zieliński kwituje: - Tak budować muszą ludzie bez wyobraźni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska