Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sława: Drapieżne ryby pomogą oczyścić jezioro

Redakcja
Rybacy z małymi szczupakami obchodzili się jak z przysłowiowym jajkiem, a to dlatego, żeby trafiły do wody jak najsilniejsze.
Rybacy z małymi szczupakami obchodzili się jak z przysłowiowym jajkiem, a to dlatego, żeby trafiły do wody jak najsilniejsze.
Prawie trzysta kilo narybku trafiło do Jeziora Sławskiego i mniejszych okolicznych akwenów. Rybacy wpuszczają głównie drapieżniki.

Narybek szczupaka przyjechał ze specjalnej hodowli. Transportowany był niezwykle ostrożnie, w specjalnych balonach napełnionych wodą i powietrzem. W sumie prawie 300 kilogramów. - Chcielibyśmy więcej, ale niestety, tyle dostawca miał - mówi szef gospodarstwa rybackiego ze Sławy Piotr Olechnowski.

Nie tylko do Sławskiego
- Na każdy kilogram przypada przynajmniej dziesięć małych szczupaczków - mówi przedstawiciel hodowli, który dostarczył ryby do Sławy.

Większość z nich trafiła do Jeziora Sławskiego, ale nie wszystkie. Rybacy musieli obdzielić tymi rybami inne akweny, którymi gospodarują. Dlatego część wypuścili na akwenach w Tarnowie Jeziernym, Głuchowie i Rudnie.

Za każdym razem narybek wywożą tak, żeby nikt nie widział. Bo nim ryby zdążyły się rozdzielić i oswoić z nowym miejscem, to potrafili zapolować na nie kłusownicy. Dlatego każda partia trafia zwykle tam, gdzie trudno ją wyłapać. - Bo chodzi o to, żeby ta drobnica przetrwała i miała czas na dorośnięcie.

Kosztowna akcja

Była to największa jesienna akcja zarybieniowa tej jesieni na terenie powiatu wschowskiego. Tego typu przedsięwzięcia są bardzo kosztowne. Za narybek gospodarstwo zapłaciło kilkanaście tys. zł. Kilogram małych szczupaczków kosztuje 42 zł.

Co ciekawe, właśnie drapieżniki mają zbawienny wpływ na czystość jeziora. Mogą nawet pomóc w jego rekultywacji. - Po prostu trzeba odławiać ryby karpiowate i wpuszczać drapieżne, takie jak szczupaki i sandacze - tłumaczy prof. Ryszard Gołdyn.

Tyle tylko, że na każdy hektar trzeba by wpuścić około 1.000 drapieżników. To dużo, szczególnie, że Jezioro Sławskie ma ponad 800 hektarów. Jak przekonuje naukowiec, takie eksperymenty z rybami pomogły oczyścić akweny w Szwecji i Finlandii. Tam też był problem z sinicami.

Wczorajsza akcja nie miała jednak nic wspólnego z rekultywacją akwenu. Rybacy po prostu wpuścili szczupaki, by za kilka lat je wyłowić. Chyba, ze wcześniej zrobią to kłusownicy lub wędkarze.

Tomasz Krzymiński
0 76 35 81 11
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska