Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Dudek: po tym, co powiedział lekarz, zawaliło nam się życie

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Sławomir Dudek i Patryk Dudek
Sławomir Dudek i Patryk Dudek fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Po tym, co lekarz powiedział w poniedziałek po derbach, zawaliło nam się życie. To było aż niemożliwe - przyznał Sławomir Dudek, ojciec i mechanik Patryka. - Teraz humory poprawiają się nam z dnia na dzień.

- Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, pana syn był dzień po największym kryzysie. Jak się dziś czuje? Jak czuje się cała rodzina?
- Humory poprawiają się nam z dnia na dzień. Odnoszę wrażenie, że Patryk tak, jak jeździł w tym roku, tak i zdrowieje. Bardzo dobra forma i szybko dochodzi do siebie. Trudno mi się inaczej wypowiadać w sprawie jego stanu, bo wkraczamy w fachowe określenia medyczne. Nie znam się na tym. Lekarze już nie robią tomografii, ale opierają się na wynikach badania krwi oraz na USG. Z tego, co mówią wygląda, że wszystko układa się dobrze.

- Kiedy wracacie do domu?
- Staraliśmy się o powrót Patryka w tym tygodniu, ale lekarze uznali, że to raczej niewskazane. Dziś był u syna profesor ze Szczecina, który obejrzał wyniki i ocenił, że się wszystko w miarę dobrze goi. Cały ten krwiak na wątrobie zaczyna się "rozchodzić". Wcześniej był plan, żeby pozbyć się go za pomocą nakłucia i drenu. W tej chwili nie ma takiej po trzeby. Wydaje się, że najgorsze mamy za sobą, ale fachowcy ocenili, że leczenie, jeśli dobrze pójdzie, potrwa jeszcze trzy miesiące. Jeśli Patryk będzie zdrowiał
w takim tempie, jak dziś, może skrócimy ten czas o połowę.

- Czyli kiedy powrót do Zielonej Góry?
- Jest już odłączony od wszystkich aparatów. Ciśnienie się unormowało, nie gorączkuje i zaczął jeść domowe jedzenie. Nie mówię, że szpitalne jest złe, ale...

- ... babcia Patryka mówiła mi, że sama gotuje, więc nie ma porównania.
- Dokładnie. Dzięki temu może "odbudować się" od środka. Był problem, a teraz wszystkie wyniki zaczynają wracać do normy. Dostaje też minimalne dawki leków, ale żeby mógł wyjść do domu, musielibyśmy mieć dograną przychodnię w Zielonej Górze. Pobieraliby mu tam krew czy robili inne badania, a wyniki przesyłali do Gorzowa. W tym, momencie lekarze mieliby Patryka na oku, a on mógłby być w domu. Myślimy, jak to rozwiązać, a do końca tygodnia syn zostanie w Gorzowie. W domu zawsze trochę lepiej, choć to wcale nie oznacza końca kuracji. Do tego jeszcze daleka droga.

- A jak pan i żona? Po zbieraliście się już?
- Najważniejsze, że żona zaczęła już coś jeść. Dla mnie to był szok. To już drugi wypadek, który nie wyglądał zbyt groźnie, a miał opłakane skutki. Cztery lata temu mieliśmy stłuczenie łydki, które prawie skończyło się poważnym zatorem. Po tym, co nam lekarz powiedział w poniedziałek po derbach, zawaliło nam się życie. To było aż niemożliwe. Przez trzy dni człowiek... Nie mogłem rozmawiać ze znajomymi przez telefon, bo mi serce miękło. Starałem się zachowywać normalnie przynajmniej przy Patryku. On znosił to wszystko bardzo dzielnie. Znał powagę sytuacji, ale podchodził do tego z dużym spokojem. Zajmował się innymi rzeczami i starał się być, jakby poza całą sprawą.

- Udowodnił, że jest nie tylko dobrym żużlowcem, ale także mądrym człowiekiem.
- Dziękuję za taką opinię. Staraliśmy się mu przekazać, że nie ma być gwiazdą, która robi coś tylko dla siebie. To, co robi, robi dla ludzi, a oni na pewno mu się odwdzięczą.

- Mama Patryka ma niebawem urodziny, oby syn zrobił jej prezent i wrócił do domu na ciastko oraz kawę.
- To na pewno będzie dla mamy najlepszy prezent.

- Dziękuję.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska