Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słubice i Frankfurt. Bank czasu i wspólna waluta

Beata Bielecka 95 758 07 61 [email protected]
Słubice i Frankfurt. Bank czasu i wspólna waluta- Wybiliśmy na razie tysiąc studzin i tyle samo 15 minuten - pokazują nową walutę Michael Kurzwelly (z lewej) i Paweł Kołosza.
Słubice i Frankfurt. Bank czasu i wspólna waluta- Wybiliśmy na razie tysiąc studzin i tyle samo 15 minuten - pokazują nową walutę Michael Kurzwelly (z lewej) i Paweł Kołosza. Beata Bielecka
Ile jest warta jedna studzina - jeszcze ciepła moneta, która właśnie opuściła berlińską mennicę? Można nią płacić za czas, którym wymieniać się będą słubfurtczycy. Stworzyli wspólnie... bank czasu. Jest w nim już około 100 ofert.

Studzina ma kolor złoty, wielkość złotówki, a nazwa wzięła się od niemieckiego Stunde i polskiej godziny. Michael Kurzwelly, założyciel stowarzyszenia Słubfurt, które kilka dni temu w ośrodku kultury w Słubicach świętowało 15-lecie istnienia, opowiada, że kto tam był, dostał świeżutkie studziny. Na rewersie mają napis Nowa Amerika (to kilkuletnie „dziecko” Słubfurtu), cztery gwiazdki symbolizujące stany tego nowego państwa (Szczettinstan, Terra Incognita, Lebuser Ziemia i Schlonsk), klepsydrę i rok 2014. Na awersie m.in. dopisek ZeitBankCzasu.

Paweł Kołosza, absolwent Viadriny, jeden z pomysłodawców tego banku, mówi, że do tej pory ludzie na pograniczu wymieniali się głównie pieniędzmi. Teraz chcą się wymieniać czasem i pomagać sobie. Płacić za to będą mogli studzinami i 15 minuten. Ta moneta ma kolor srebrny, wybitego koguta, który jest w herbie Słubic i Frankfurtu, i napis Słubfurt.

- 1 studzina ma wartość 1 studziny robienia czegoś dla innych - wyjaśnia Michael. Pieniądze będzie można „zarobić” przy okazji różnych słubfurckich akcji. - 5 kwietnia zamierzamy posprzątać plac Mostowy. Chcielibyśmy, żeby wyrosła tam masa słoneczników! Tym, którzy przyjdą pomóc, zapłacimy nowymi monetami. Pomagasz 3 godziny, dostajesz 3 studziny. Potem tymi pieniędzmi będzie można płacić za czas, który ktoś nam poświęci.

W ZeitBankCzasie jest już prawie 100 ofert: czytanie książek, wyprowadzanie psów, pomoc w przygotowaniu imprezy, pielęgnowaniu ogródka, przy remoncie... Słubiczanka, która ma gabinet masażu, zaoferowała bezpłatne usługi w zamian za naukę niemieckiego, a Matthias Doerr z Radia Słubfurt zamówił u Pawła zwiedzanie Słubic.

Michael porównuje Słubfurt do laboratorium, które pozwala eksperymentować przy tworzeniu jednego miasta, leżącego w dwóch państwach. - Naszymi pieniędzmi możemy niwelować różnice między wartością złotówki i euro. Bo u nas 1 godzina to jest 1 godzina, niezależnie od tego, co się robi, kto to robi i jaki jest kurs w kantorze - tłumaczy. - Jak coś u nas się zaoferuje i zrobi, dostanie się monetę, za którą można „kupić” coś, co zaproponował ktoś inny.

Poprzez bank czasu słubfurtczycy chcą wzmacniać społeczeństwo obywatelskie. Pokazać, że można coś razem zrobić dla wspólnego miasta, bo tak postrzegają Słubice i Frankfurt. Razem zagospodarowali już m.in. plac Mostowy po niemieckiej stronie Odry, który przez lata leżał odłogiem.

- W 2005 roku miasto wyburzyło tam bloki i szukało inwestora. Nie znalazło i pozwoliło nam zająć się placem. Wymyśliliśmy, żeby stworzyć tam miejsce rekreacyjne. Ratusz mało nas wspierał, ale to się zmieniło, gdy dostaliśmy w ubiegłym roku nagrodę z Brandenburgii za aktywizację społeczeństwa obywatelskiego - wspomina Michael. Wtedy prace ruszyły z kopyta, bo były pieniądze. 10 tys. euro słubfurtczycy mieli z nagrody, po 15 tys. dorzuciły Frankfurt i niemiecka fundacja, która wspiera rozwój takich projektów.

Wiosną na placu stanęła scena, gdzie można wykrzyczeć swoje poglądy (jak słynny Speakers’ Corner w Londynie, miejsce do swobodnego wypowiadania się w imię wolności słowa - pod warunkiem, że nie obraża się królowej). Jest też trasa dla rowerzystów, a nawet wypożyczalnia skrzydeł, którą wymyśliła „studentka” zajęć w ramach uniwersytetu dziecięcego, które prowadził Michael. Słubfurtczycy kupili leżaki i parasole, żeby w letnie dni można było posiedzieć i popatrzyć na Odrę, słupy, na których zawisną wystawy.

Słubfurt w obu miastach ma wielu sympatyków. Ale ma też wrogów, bo idea wspólnego miasta w niektórych budzi wręcz agresję. Michael opowiada, że na forum internetowym frankfurckiej „Maerkische Oderzeitung”, pod tekstem o 15-leciu Słubfurtu, ktoś napisał, że takich zdrajców ojczyzny kiedyś by się rozstrzelało. Bo co niemieckie, niemieckie powinno pozostać.

- Moi studenci na Viadrinie, którzy założyli na Facebooku stronę ZeitBankCzasu, czytając ten wpis, byli przerażeni, że w dzisiejszym, otwartym świecie jest jeszcze takie nacjonalistyczne myślenie - mówi Michael.

On takimi wpisami się nie przejmuje i dalej robi swoje. - 9 maja, w Dniu Europy, chcemy powtórzyć nasz pierwszy słubfurcki projekt „Smacznego - Guten Appetit”. Może uda się znaleźć więcej osób, które zaproszą do siebie na kolację sąsiadów zza Odry? Wtedy było kilkanaście. Latem planujemy zorganizować wielki piknik na placu Mostowym, ze wszystkimi uczestnikami projektu, i wydać książkę z przepisami kulinarnymi - zapowiada.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska