Zgłoszenie o zaginięciu szofera i tira policja z Tomaszowa Mazowieckiego przyjęła w miniony piątek. Mężczyzna po raz ostatni kontaktował się z przełożonymi kilka dni temu, kiedy dojeżdżał do granicy w Świecku. Potem już nie dawał znaku życia. Dlatego o pomoc w poszukiwaniach poproszono komendę słubicką.
- Natychmiast zaczęliśmy przeszukiwać teren wokół przejścia granicznego i wszystkie miejsca postoju dla ciężarówek - mówi Jarosław Chojnacki, oficer prasowy KPP w Słubicach.
Po kilku godzinach patrol znalazł zaginionego tira na jednym ze słubickich parkingów przy stacji paliw. Ciężarówka była zamknięta, z zasłoniętymi oknami kabiny. Na pukanie nikt nie reagował. Pracownicy stacji i baru na temat kierowcy nie potrafili nic powiedzieć. Pełni najgorszych obaw policjanci postanowili przetransportować ciężarówkę na swój parking i tam ją dokładnie obejrzeć.
.
- Wezwaliśmy pomoc drogową, od ciągnika została odłączona naczepa i obie części były osobno holowane na nasz parking - opowiada J. Chojnacki.
W tym czasie policjanci nadal szukali kierowcy. Tymczasem mężczyzna sam się znalazł. W pewnym momencie wytoczył się z kabiny nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Kiedy zobaczył policyjne mundury, uciekł do kabiny i się w niej zamknął. - Badanie wykazało u niego prawie 3 promile alkoholu. Tłumaczył, że zatrzymał się w Słubicach na obiad i krótki odpoczynek przed przekroczeniem granicy, ale jakoś tak wyszło, że bawił kilka dni - mówi rzecznik.
Dla policji sprawa jest wyjaśniona i skończona, jak potraktują rozrywkowego kierowcę jego przełożeni, okaże się po powrocie z trasy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?