Międzychodzianie nie powinni narzekać na mały wybór ryb na wigilijny stół. Bez trudu mogą kupić tradycyjne karpie, jednak wielu decyduje się na inne gatunki ryb.
Smażony i gotowany
- Od kilku lat rośnie zainteresowanie amurem. Dlatego w tym roku zamówiłem więcej tych ryb. I dobrze zrobiłem, bo schodzą jak przysłowiowe ciepłe bułeczki - podkreśla Franciszek Mleczak, który sprzedaje ryby w podwórku jednej z kamienic na Lipowcu.
Kulinarne walory amura zachwala Janina Nowakowska. Twierdzi, że amury można smażyć i gotować, ale najlepsze są marynowane w zalewie octowej. - Nadają się na zupę i farsz. Dlatego kupiłam na święta aż trzy te ryby - twierdzi międzychodzianka.
Za kilogram karpi trzeba zapłacić od 10 do 11 zł, natomiast cena amura to granica 9-10 zł. Jeszcze tańsze są leszcze, które kosztują 5 zł. Rybą z tzw. górnej półki jest sum, za którego trzeba zapłacić nawet 17 zł.
To tylko moda
PROSTO Z AZJI
Amur to ryba z rodziny karpiowatych. Pochodzi z Azji, obecnie występuje także w Europie i Ameryce Północnej. Odżywia się roślinami, glonami i trzcinami, ale też larwami owadów i małymi rybkami.
Smakosze zgodnie podkreślają, że cena odgrywa jednak drugorzędną rolę. Wiele osób wybiera amury, bo ten gatunek ryb odżywia się glonami i trzcinami, podczas gdy w dużych hodowlach kapie są tuczone paszą.
- Nie trzeba mieć wyrafinowanego smaku, żeby wyczuć różnicę - mówi Robert Bak, który razem z ojcem Stanisławem prowadzi w Kłosowicach łowisko. R. Bak potwierdza, że coraz częściej głównym daniem wigilijnej wieczerzy są właśnie amury. - Większość naszych klientów nadal jednak zamawia karpie. Taka jest tradycja. Popularność amura to tylko moda, która może się zmienić - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?