Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć kibica Falubazu. Zengota widział zdarzenie

Piotr Jędzura [email protected]
Grzegorz Zengota przyznał przed zielonogórskim sądem, że widział potrącenie kibica Falubazu przez policyjny radiowóz
Grzegorz Zengota przyznał przed zielonogórskim sądem, że widział potrącenie kibica Falubazu przez policyjny radiowóz Piotr Jędzura
Środa była kolejnym dniem procesu w sprawie śmiertelnego potrącenia kibica Falubazu Zielona Góra przez policyjny radiowóz w 2011 roku. Zeznania złożył żużlowiec Grzegorz Zengota.

Przeczytaj też: Potrącił kibica Falubazu. Grozi mu osiem lat

Wychowanek zielonogórskiego klub, a obecnie zawodnik Unii Leszno Grzegorz Zengota tym razem pojawił się w zielonogórskim sądzie okręgowym. Na poprzedniej rozprawie nie stawił się i został za to ukarany grzywną w wysokości 1.000 zł, którą w środę sąd uchylił. Zengota został wezwany jako świadek tragicznych wydarzeń, do których doszło nocą 3 października 2011 r.

Zaraz po fecie z okazji zdobycia przez Falubaz Zielona Góra tytułu drużynowego mistrza Polski na żużlu, Zengota zszedł ze sceny. Postanowił wrócić do domu taksówką. W taksówce podczas jazdy skupiony był na telefonie komórkowym. Siedział z przodu. Nie widział ludzi wbiegających na jezdnię dojeżdżając do miejsca, w którym doszło do potrącenie kibica.

Tuż przed samym zdarzeniem poczuł, że taksówkarz hamuje. To z powodu kibica, który wbiegł na jezdnię. - Nie było ono zbyt gwałtowne - mówił przed sądem Zengota.

Potem doszło do potrącenia. - Na taksówkę poleciały rzeczy potrąconego, między innymi buty - mówił Zengota relacjonując tragiczne zdarzenie. Z samochodu jednak nie wysiadał. - Chciałem o tym jak najmniej wiedzieć - mówił przed sądem.

Po chwili poprosił taksówkarza, żeby ten odwiózł go do domu. - Mogłem też poprosić o to, żeby nie mówił nikomu o tym, że widziałem to zdarzenie - przyznał przed sądem Zengota.
Wyjaśniając powody takiego zachwiana powiedział, że była to dla niego niezręczna sytuacja.

Przeczytaj też: Śmierć kibica Falubazu. Na rozprawie zeznawał taksówkarz

Obrona oskarżonego policjanta dopytywała, w jakiej odległości od taksówki przebiegł kibic. Zengota dokładnie tego nie określił. Mówił, że mogło to być kilka metrów. Taksówkarz musiał jednak zahamować na widok wbiegającego na jezdnię mężczyzny. Żużlowiec powiedział, że taksówka jechała z normalną prędkością a hamowanie nie było ostre. Zeznał też, że tuż przed potrąceniem policyjny bus "może" był trochę przed taksówką.

Na drugi dzień po zdarzeniu zadzwoniono do niego z prokuratury dopytując o potrącenie. Telefonowano na jego prywatną komórkę. - Byłem zdziwiony, że tak szybo informacja się rozeszła - mówił przed sądem.

Jak się okazało, nikt z prokuratury jednak nie kontaktował się z żużlowcem. Świebodzińska prokuratura nie ma w aktach żadnej wzmianki o telefonie do Zengoty. Wcześniej nazwisko żużlowca nie padło nawet w gronie świadków wzywanych do sprawy. To, że Zengota wie coś na temat potrącenia, ustaliła obrona oskarżonego policjanta. Wszystko wskazuje na to, że do żużlowca zadzwonił ktoś podając się za prokuratora, aby dowiedzieć się czegoś na temat wydarzenia. Sam Zengota o zdarzeniu rozmawiał z jednym ze sponsorów.

Sprawa przeciągnie się. W związku z zeznaniami żużlowca sąd jeszcze raz zwróci się do biegłych. Prokuratura chce również odtworzenia zapisu z kamer przemysłowych na stacji benzynowej w okolicy wypadku. Do ustalenia zostaje również taksówkarz, który wiózł Zengotę. Żużlowiec nie pamiętał z kim jechał. - To był samochód osobowy kombi, ale myślę, że rozpoznam taksówkarza - powiedział w sądzie.

Obrona chce powołania drugiego zespołu ekspertów, którzy wydaliby opinię dotyczącą wypadku, jego okoliczności oraz prędkości z jaką jechał policyjny radiowóz.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska