- Właściciel posesji prosił mnie, by zrobić porządek, tak z grubsza - broni się mężczyzna, którego spotkaliśmy w ruinach budynku stojącego w sąsiedztwie paradyskiego klasztoru. -. Na parkingu zatrzymują się TIR-y, kierowcy wjeżdżają nawet na trawnik i w ten sposób zniszczyli ogrodzenie.
Sołtys: sprzątam a ludzie się ze mnie śmieją
- To teren dawnej mleczarni - precyzuje Zdzisław Misiak, sołtys Jordanowa. - Ziemia jest w rękach prywatnych, właściciel zburzył sklep, a pozostała ruina rzeczywiście straszy. Sprzątałem tam, ale ludzie śmieją się ze mnie, więc nie wiem, co mam robić…
Ale panie sołtysie, co ze zniszczonym budynkiem? Przecież to miejsce straszy!
- Raz napisałem do gminy o walącej się stodole i od tej pory jestem wrogiem właścicieli tej nieruchomości - skarży się Misiak. - Ale tam przynajmniej coś zaczęło się zmieniać. I obiecuję, że podobne pismo wyślę w sprawie mleczarni.
Wspomniane miejsce oddziela od klasztoru - który Czytelnicy "Gazety Lubuskiej" wymieniają wśród cudów Lubuskiego - tylko rzeka Paklica. Ale na sąsiadującej z mleczarnią następnej wiejskiej posesji wcale nie jest lepiej! Mnóstwo reklamówek i plastikowych butelek leżących pojedynczo i w ciemnych torbach na śmieci. Po drugiej stronie krajowej "trójki" znowu zgroza - przybita do drzewa tablica z napisem "przyjmę gruz", a za drzewem całe hałdy odpadów.
Wśród cegieł i betonu znowu plastik i zawierające ołów kawałki starych pieców kaflowych. Pięć metrów od gruzowiska przepływa strumień, który kilkaset metrów dalej uchodzi do Paklicy, słynnego w Lubuskiem szlaku kajakowego.
Urzędnik: w końcu to nasi wyborcy
- Gruz można wysypywać legalnie w Świebodzinie przy wieży Bismarcka. Ale w tym przypadku pewnie właściciel terenu ma pozwolenie na budowę i gruzem chce utwardzić grunt - spekulował w środę Andrzej Truskowski z wydziału ochrony środowiska świebodzińskiego magistratu - Kompetentny będzie więc powiatowy inspektor budowlany. Pozostałe miejsca sprawdzimy i poprosimy grzecznie o uporządkowanie terenu. Ale nie możemy działać zbyt radykalnie, bo to w końcu nasi wyborcy…
- Przeprowadziliśmy kontrolę i do 31 marca daliśmy czas właścicielom gruntów na to, by wykosili swoje tereny, odchwaścili i posprzątali - informuje po interwencji "Gazety Lubuskiej" pracownica urzędu. - Co do składowiska gruzu, wysłaliśmy pismo do nadzoru budowlanego, aby oni przyjrzeli się temu, bo my nie mamy nic wspólnego z odpadami niebezpiecznymi. Chociaż według mnie ten człowiek gromadzi gruz niezgodnie z prawem, i można by mu dać mandat już za samo przybicie tabliczki do drzewa.
- O miejscach przeznaczonych do wysypywania gruzu decyduje burmistrz - odbija piłeczkę Władysław Rudowicz, powiatowy inspektor budowlany. - Ja na 99 proc. mogę zapewnić, że nie ma pozwolenia na budowę w tamtym miejscu, a zatem tylko burmistrz może dochodzić uprzątnięcia terenu.
Zastępca burmistrza: codziennie tamtędy przejeżdżam
- Rzeczywiście, w Jordanowie teren przy Paklicy wygląda nieciekawie - przyznaje Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza Świebodzina. - Wiem, bo mieszkam tam i codziennie obok tych działek przejeżdżam.
Czy rzeczywiście nie można tego zmienić?
- Nie jest to łatwe. Na przykład powiat może nakazać rozbiórki, jeśli nieruchomość zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Jest piątek i ludzie mi się pochorowali, ale w przyszłym tygodniu będziemy wiedzieli więcej.
- Z taką elewacją jak ma klasztor wszystko brzydko kontrastuje - uśmiecha się Truskowski.
- A ja oczekuję od władz gminy, że wreszcie zaczną coś robić. Nie wybierałem burmistrza z nadzieją, że jako obywatel gminy będę nietykalny, ale że na przykład zmieni się wizerunek Jordanowa - irytuje się mieszkaniec osady.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?