Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smród wokół garbarni

TATIANA MIKUŁKO (68) 324 88 19 [email protected]
Sołtys Sierakowa Władysław Stołowski i sołtys Leszna Górnego Władysław Sobczak pokazują osadnik garbarni oraz miejsce, którędy ścieki wpływały do kanału i dalej do Bobru. - Widziałem, jak płynęła tędy zielona ciecz gęściejsza od wody. Cuchnęła okropnie - mówi W. Sobczak.
Sołtys Sierakowa Władysław Stołowski i sołtys Leszna Górnego Władysław Sobczak pokazują osadnik garbarni oraz miejsce, którędy ścieki wpływały do kanału i dalej do Bobru. - Widziałem, jak płynęła tędy zielona ciecz gęściejsza od wody. Cuchnęła okropnie - mówi W. Sobczak. Tomasz Gawałkiewicz
Garbarnia w Lesznie Górnym ma złą oczyszczalnię. Dotąd przymykano oczy, bo przecież to jedyny zakład we wsi. Teraz taryfa ulgowa się kończy.

Wszystko zaczęło się od anonimu, który społeczny komitet Leszna Górnego wysłał m.in. do ministerstwa ochrony środowiska, Najwyższej Izby Kontroli, policji, urzędu gminy w Szprotawie i mediów. Autorzy oskarżali garbarnię o "szkodliwe oddziaływanie zbiornika ze ściekami", a Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska o opieszałość, nierzetelność i nieskuteczność. Sołtys Władysław Sobczak mówi, że do dziś nie wie, kto stoi za pismem, ale zgadza się z treścią. - Ludzie zaczepiali mnie na ulicy i prosili, żebym zrobił coś z tym smrodem. Jak jest gorąco, cuchnie okropnie - dodaje.

Bez pozwolenia

Anonim uruchomił lawinę. Janusz Tylzon z WIOŚ-u w Zielonej Górze nie ukrywa, że przez szum we wsi i w mediach (o sprawie pisaliśmy wiele razy w "Tygodniku Żarsko-Żagańskim") wydał garbarni zakaz zrzucania ścieków do Bobru. - Przepisy w tej sprawie obowiązują od 2002 r. Zgodnie z nimi ścieki powinny być doczyszczone biologicznie. Garbarnia ma tylko oczyszczalnię mechaniczno-chemiczną - wyjaśnia J. Tylzon.
Jan Łukaszewicz, kierownik wydziału infrastruktury, rolnictwa i ochrony środowiska w urzędzie miasta w Szprotawie, dodaje, że garbarnia nie ma też zezwolenia wodno-praw-nego na zrzut ścieków, zatem działa niezgodnie z prawem. Jak to możliwe? - To jedyny zakład we wsi, dzięki któremu mieszkańcy mają pracę. Pewnie miał umowę z ochroną środowiska. Mieli budować oczyszczalnię, ale zabrakło im pieniędzy - tłumaczy J. Łukaszewicz.

Co dwa lata

Dyrektor garbarni Mieczysław Sondej jest wściekły, że o jego firmie wszyscy mówią. - Mam się cieszyć, że zakład zostanie zamknięty, a ludzie stracą pracę? - pyta. - Za zrzut ścieków płacimy ogromne kary. Niemiecki inwestor, dla którego pracujemy, między innymi z tego powodu przenosi produkcję do Bolesławca. Tamtejsza gmina ma oczyszczalnię, w przeciwieństwie do Szprotawy. Przez hałas, który powstał wokół sprawy, zlikwiduje garbarnię szybciej, niż zamierzał.
J. Tylzon tłumaczy, że zakład nie musi zostać zamknięty. Wystarczy, że będzie woził ścieki do oczyszczalni biologicznej. Dlaczego WIOŚ zainteresował się sprawą dopiero, gdy mieszkańcy napisali skargę na jego działanie?
- Inspektorów jest 22, takich zakładów - tysiąc. Kontrolujemy je co dwa lata. Częściej nie jest to możliwe. Gdy byliśmy w garbarni ostatnio, zobowiązaliśmy szefostwo do budowy oczyszczalni - mówi J. Tylzon.

Bada policja

W Lesznie Górnym jest 1.450 mieszkańców. Garbarnia zatrudnia 240 osób, głównie miejscowych. Dla nich ten zakład to jedyne źródło utrzymania. 144 pracowników podpisało się pod listem w obronie garbarni. Boją się, że wkrótce nie będą mieli z czego żyć. Sołtys Sobczak nie chciałby takiego finału. - Chodzi o to, by garbarnia dalej pracowała, ale zgodnie z prawem - mówi.
Sprawę pod kątem tego, czy w działaniu garbarni nie ma znamion przestępstwa, bada szprotawska policja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska