Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SMS od samobójczyni trafił do policjanta, co uratowało kobiecie życie

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
Niedoszła samobójczyni połknęła ponad 30 tabletek niewiadomego pochodzenia
Niedoszła samobójczyni połknęła ponad 30 tabletek niewiadomego pochodzenia
We wtorek wieczorem dzielnicowy Bartłomiej Malinowski otrzymał esemesa. Nieznana kobieta informowała, że nie chce już żyć, bo nie warto i ma zamiar skończyć ze sobą.

Wraz z kolegą Mariuszem Sendrowiczem natychmiast rozpoczęli poszukiwania desperatki.

- Patrolowałem dzielnicę w rejonie ul. Okrzei, kiedy dostałem esemesa na prywatną komórkę. Byłem zdumiony treścią komunikatu. Potraktowałem to jednak na serio, ani przez chwilę nie myślałem, że może to być żart. Natychmiast oddzwoniłem, ale nie odebrała. Nie zrezygnowałem, napisałem do niej, że warto żyć, prosiłem, żeby podała gdzie się znajduje - opowiada Bartłomiej Malinowski.

Kobieta podała, że znajduje się w Kaliszu, że jest pod wpływem tabletek i, że zaraz straci przytomność. "Nie dzwoń, nie przekonasz mnie do życia" - napisała. Twierdziła, że zupełnie przypadkowo wybrała numer komórki, że nie zna odbiorcy esemesa.

Policjant zawiadomił natychmiast dyżurnego komendy. Błyskawicznie ustalono adres kobiety. Okazało się, że mieszka w Żarach, a nie jak podawała w Kaliszu. Zaalarmowano pogotowie ratunkowe.

Ponad 30 tabletek

Kiedy policjanci zjawili się w bloku przy ul. Męczenników Oświęcimskich, nikt nie otworzył im drzwi do mieszkania. Na szczęście po chwili pojawiła się matka kobiety i otworzyła.

Ratownicy znaleźli półprzytomną kobietę leżącą na łóżku. Przewieziono ją natychmiast do 105. szpitala wojskowego, gdzie ofiarę umieszczono na oddziale wewnętrznym. Okazało się, że połknęła ponad 30 tabletek nasennych. - Stan pacjentki jest stabilny, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jest pod stałą obserwacją lekarzy - powiedział nam dzisiaj Marek Femlak, zastępca dyrektora ds. medycznych lecznicy.

Młoda i piękna

Próbowaliśmy wczoraj rozmawiać z matką. - Nie mamy o czym - ucięła. Sąsiedzi są zszokowani. - Przecież to młoda, piękna kobieta. Co mogło ją pchnąć do takiego desperackiego kroku? Przecież trzeba żyć. Nic nie powinno sprawić, aby człowiek chciał odbierać sobie życie - komentują.

- Dobrze, że kobieta napisała esemesa do mnie, być może innej osobie nie udałoby się dotrzeć do niej w porę. A w tym przypadku liczył się czas. Kilka godzin zwłoki mogło mieć fatalne skutki. Cieszę się, że udało się ją uratować - zaznacza B. Malinowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska