Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śnięte węgorze ciągle wypływają. Pojawiły się martwe kaczki [ZDJĘCIA]

Artur Szymczak
Pierwsze sygnały o martwych węgorzach w jeziorze Łubowo i Morawy pojawiły się na początku sierpnia.
Pierwsze sygnały o martwych węgorzach w jeziorze Łubowo i Morawy pojawiły się na początku sierpnia. Czytelnik
Trwa usuwanie i utylizacja padniętych ryb w jeziorach Łubowo i Morawy. Ciągle wypływają kolejne śnięte węgorze. Zauważono nawet martwe inne gatunki ryb oraz kaczki.

Pierwsze sygnały o martwych węgorzach w jeziorze Łubowo i Morawy pojawiły się na początku sierpnia.
Teraz Polski Związek Wędkarski zlecił uprzątnięcie śniętych ryb. Odbyło się to w sobotę. Było ich naprawdę sporo i to całkiem dorodne okazy. Na zlecenie PZW sprzątaniem zajęła się specjalistyczna firma. Nieżywe węgorze dryfowały po jeziorze i leżały na brzegach. 

- Zebrano 150 kilogramów martwych węgorzy. Zaznaczam, że nie jest to nasze zadanie. My nie zajmujemy się martwymi rybami. Robimy to tylko grzecznościowo - mówi Andrzej Zakrzewski, dyrektor gorzowskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Zbieranie nieżywych węgorzy ciągle trwa. Trudno powiedzieć, ile tego będzie. Podobnie nie wiadomo jeszcze, co może być przyczyną ich śnięcia. - Ciągle czekamy na wyniki badań ichtiopatologa - dodaje dyrektor Zakrzewski.

Wędkarze jednak twierdzą, że nie widzieli, by ktoś usuwał zdechłe ryby. - W piątek miało być jakieś sprzątanie. Ale nikogo tu nie było. Zauważyłem jeszcze coś. Martwe leszcze i płotki. Co prawda było to raptem kilka sztuk. Ale jeśli to coś poważnego dzieje się w tej wodzie? - mówi wędkarz z Drezdenka. To nie wszystko. Bo w wodzie pływają też inne martwe zwierzęta. - W ubiegłym tygodniu widziałam trzy nieżywe kaczki. Powiatowy weterynarz powiedział, że jeśli znajdę taką kaczkę, która mogła zdechnąć całkiem niedawno, to prosił, żebym mu ją przyniosła - mówi Sylwia Teresiak, sołtys Zagórza. 

Co na to lekarz weterynarii? - Byłem na plaży w Lubiewie i nic niepokojącego tam nie zauważyłem. Nie było martwych węgorzy, czy kaczek - odpowiada Krzysztof Węgrzyn, powiatowy lekarz weterynarii.

A zatem problem nie został rozwiązany. A nawet narasta. Największy kłopot mają mieszkańcy Lubiewa i Zagórza, które położone są nad jeziorem Łubowo. - Nic tu się nie dzieje. Ciągle te martwe ryby pływają i coraz bardziej śmierdzi! Gdzie są nasze władze? - mówi zdenerwowana Alicja Świt, która mieszka nad jeziorem w Lubiewie. Również wędkarze dostrzegają, że „ktoś” bagatelizuje problem. - Jeszcze w niedzielę wieczorem leżały nieżywe sztuki. Zmieniło się tylko tyle, że teraz padnięte ryby są w trzcinach. Tam sobie gniją. Ale na brzegu też są. Przeszedłem jakieś 50 metrów i widziałem jakieś 10 sztuk - mówi Lech Tomański, wędkarz z Drezdenka.

- Jezioro należy do skarbu państwa, więc gmina nic nie może. Jak był sezon turystyczny, byliśmy odpowiedzialni za plaże w Zagórzu i Lubiewie. Tam było czysto - mówi Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy urzędu miejskiego w Drezdenku. Nie wiadomo, kto ma się rzetelnie zająć sprawą. Sanepid, ochrona środowiska, PZW, urząd miejski w Drezdenku, lekarz weterynarii – te wszystkie organy twierdzą, że nie leży to w ich kompetencji. - Próbki wody z jeziora, które pobraliśmy i zbadaliśmy, nic nie wykazały. Nie ma żadnych przekroczeń. To wszystko, co my mogliśmy zrobić - mówi Marzena Masłowska, główny specjalista wydziału monitoringu środowiska w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.

Dalsze decyzje co do martwych węgorzy powinny zapaść po tym, gdy PZW otrzyma wyniki badań ichtiopatologa. Wtedy będzie znana przyczyna śnięcia ryb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska