Kęszyca Leśna to dawna baza wojskowa. Przed wojną stacjonowali tam Niemcy, potem Polacy, a od 1957 do 1993 r. Rosjanie. Od 15 lat w byłych koszarowcach mieszkają cywile, a od pięciu lat wsią sołtysuje Andrzej Paszkowski. Wczoraj przed południem przycinał piłą gałęzie sosen rosnących przy byłych koszarowcach. - Chcemy zainstalować tutaj oświetlenie. Wpierw musimy jednak przyciąć drzewa, żeby ich konary nie uszkodziły linii - mówił.
Za podnośnik zapłaciła gmina. Sołtys pracował za darmo. Tłumaczy, że ma piłę i uprawnienia, dlatego taka praca do dla niego fraszka.
- Sołectwa nie stać na wynajęcie firmy zajmującej się przycinaniem drzew. Za jedno trzeba zapłacić 200 złotych, a ja za darmo przytnę dziś ze dwadzieścia - wyliczał.
Pracowitość i zaangażowanie sołtysa wychwalał Edmund Kutnik, który 15 lat temu przeprowadził się z Gorzowa Wlkp. do otoczonej lasami wsi. - Pan Andrzej zrobił wiele dobrego dla Kęszycy Leśnej - mówił.
Świetlica w remizy
Pierwszą inicjatywą sołtysa był wakacyjny obóz nad jeziorem, który zorganizował dla dzieci z ubogich rodzin. W ostatnie wakacje na kilku turnusach wypoczywało ponad 150 dzieciaków z całej gminy. - Żyje sprawami wsi i jej mieszkańców - mówi o sołtysie Ryszard Blatkiewicz.
Kolejną zasługą sołtysa jest świetlica dla dzieci w remizie ochotniczej straży. Od 14.00 do 22.00 dzieciaki mogą tam odrabiać lekcje, bawić się i surfować po internecie. Oraz przekąsić coś ciepłego. A. Paszkowski przyznaje, że jego porażką jest jeden z koszarowców, w którym chciał zrobić salę wiejską. Z grupa mieszkańców zaczął nawet go remontować, ale sam zapał nie wystarczył. Potrzebne były także pieniądze, których sołectwo nie miało. Szansą na drugą młodość budynku jest Caritas, który chce tam otworzyć swój ośrodek. Właśnie trwają formalności związane z przekazaniem nieruchomości.
Sami nabałaganili
Nie wszyscy jednak są zadowoleni z sołtysa. - Przywozi wiktuały z banku żywności, ale chyba tylko dla siebie, bo ich nie rozdaje ubogim jak dawniej - mówił nam jeden z mieszkańców.
Kolejna osoba wytyka, że po ostatnim obozie nad jeziorem został straszny bałagan. Co na to A. Paszkowski?
- Cała żywność trafia do świetlicy i dzięki niej dzieci z ubogich rodzin korzystają z darmowych posiłków. Nie wiem, kto zrobił bałagan nad jeziorem. Po zakończeniu wakacji zostawiliśmy tam wiaty, żeby mogli z niech korzystać inni. Niestety, ktoś je zniszczył - odpowiada sołtys.
Cześć rozmówców zarzuca sołtysowi bierną postawę w sporze między wsią i firmą, która produkuje papę. Mieszkańcy nie chcą się zgodzić jej zgodę na rozbudowę. Twierdzą, że przeszkadza im smród asfaltu towarzyszący produkcji. - A sołtys nic nie robi - wytykają.
A. Paszkowski tłumaczy, że zarzuty mieszkańców wyjaśniają kompetentne instytucje zajmujące się ochroną środowiska. - Ja na to wpływu nie mam. A nie chcę wybiegać przed szereg, skoro sprawą zajmują się fachowcy - mówił nam wczoraj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?