Mieszkańcy wioski boją się, że hodowla może zagrozić ujęciu wody, które znajduje się obok dzierżawionych budynków, nie chcą też smrodu. Dlatego rada sołecka zaapelowała, żeby gmina pomogła wiosce i sprawdziła czy inwestor, który wydzierżawił budynki, może tam prowadzić tego typu działalność.
Sanepid spodziewa się skarg
- Nie mamy służb kontrolnych, dlatego w tej sprawie zwróciliśmy się do wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska i sanepidu - mówi zastępca burmistrza Wojciech Skwarek. Stało się tak dlatego, że gmina ma wątpliwości, czy hodowla została uruchomiona zgodnie z przepisami.
Na wniosek mieszkańców sprawdzały to już, w ubiegłym tygodniu, służby powiatowego lekarza weterynarii. - Moim pracownicy nie stwierdzili tam niczego, co mogłoby być powodem zamknięcia tej hodowli - mówi Wiesław Sierszulski.
- Sprawdzaliśmy ją pod kątem przepisów o zwalczaniu chorób zakaźnych czy warunków utrzymania zwierząt. Wydaliśmy kilka zaleceń, żeby m.in. zaopatrzyć hodowlę w maty dezynfekujące, wydzielić osobne kojce dla chorych zwierząt - opowiada. Dzierżawca nie miał też w chwili kontroli książki leczenia świń, ale już ją dostarczył. Jutro w Sułowie będzie kolejna kontrola. Sprawdzimy czy inwestor zastosował się do wszystkich zaleceń - dodaje W. Sierszulski.
W Sułowie był już też sanepid. Dyrektor słubickiej stacji Jadwiga Caban-Korbas mówi, że inwestor uruchomił działalność, choć nie występował do żadnego urzędu o warunki, które musi spełnić. - W dosyć bliskim otoczeniu jest tam ujęcie wody i spodziewam się od ludzi skarg. Dlatego już teraz zajęliśmy się tą sprawą, tym bardziej, że docelowo ma ta być prawie 2 tys. świń - dodaje.
Opowiada, że dzierżawca dostał zalecenie i ma uporządkować teren tak, żeby nie zagrażał ujęciu wody. Ma też zadbać o szczelność kontenerów, w których gromadzona będzie gnojownica. Kontenery muszą być ponadto przykrywane, żeby ograniczyć smród w wiosce.
Inwestor uspokaja
- Żeby uruchomić produkcję na terenie istniejących obiektów wystarczy zgłoszenie stada do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz do powiatowego lekarza weterynarii i te dokumenty posiadam - podkreśla Adam Tyszko, pełnomocnik Łukasza Tyszko, który wydzierżawił dawny PGR w Sułowie.
Przypomina, że tego typu hodowla we wsi już przed laty była i budynki, które są obecnie dzierżawione (ich właścicielem jest firma z Wielkopolski) do tego właśnie służyły.
- Nie chce walczyć z ludźmi we wsi, ale trudno mi się też pogodzić z takim traktowaniem - wspomina sobotnią blokadę. Zapewnia jednak, że zrobi wszystko, żeby hodowla była jak najmniej uciążliwa dla mieszkańców. - Na pewno nie będę zatruwał środowiska i wykonam wszystkie zalecenia sanepidu i innych służb kontrolnych - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?