W mijającym tygodniu odwiedziliśmy sołtysa Jana Daniszewskiego w jego Tomaszowie.
Gdy weszliśmy do sołtysówki we wtorkowe popołudnie, u Jana Daniszewskiego była dwójka mieszkańców Magdalena Kałmuk i Aleksander Kaczorowski. - Podziwiam tego faceta. Sołtysowanie to jego pasja. Ja bym się nie odważył podjąć tego zadania, a on to robi społecznie - mówi nam pan Olek, gdy sołtys zostawia nas we trójkę na kilkanaście minut.
- Widzę codziennie rano z okna, jak robi rozprowadzenie pracowników interwencyjnych o siódmej rano. Zawsze wszystkiego pilnuje.
A może Swedwood?
Sołtys wraca do nas i "sprzedaje" nam swój nowy pomysł. Nie ma zresztą wyjścia, bo zaraz od progu rzuca się w oczy radziecki płaszcz wojskowy. - To oryginalny płaszcz pułkownika lotnictwa, który w Tomaszowie służył na radzieckim lotnisku przed 1992 rokiem - wyjaśnia. - Mam jeszcze wiele zdjęć z tamtego okresu. Chcę zrobić wystawę starych zdjęć z Rosjanami i samolotami. A obok będą nowe, przedstawiające te same miejsca dziś. Może też jakieś inne pamiątki po Rosjanach zgromadzimy.
- Jam mam oryginalną raportówkę, nową - dodaje A. Kaczorowski. - Wiem też, kto ma czapkę.
- Chyba podatki w tym mundurze sołtys będzie zbierał - śmieją się nasi rozmówcy.
Bo zbieranie podatków to jedno z zadań sołtysa na wsi. Zaznaczmy, że wsi specyficznej. - Sporo u nas bloków mieszkalnych, typowych dla dużych osiedli. Ale takich wsi w Polsce jest jeszcze kilka - wyjaśnia J. Daniszewski. - Dużo jest tu do zrobienia, bo to miejscowość bardzo młoda.
Ma dopiero 15 lat. A już zameldowanych w niej jest 1.076 osób. Wiele zrobiono, są nowe parkingi, ale potrzeba kolejnych. Pracujemy nad chodnikami, a także nad kanalizacją w części przemysłowej. Ta strefa to nasza przyszłość. Firmy, które istnieją mocno się rozwijają, a już pojawiają się nowe. Nawet wielcy potentaci światowi są zainteresowani inwestowaniem na byłym lotnisku w Tomaszowie.
Sołtys ma na myśli zapewne firmę Swedwood, która produkuje drewniane meble dla sklepu Ikea i rozważa otwarcie fabryki na dawnym lotnisku wojskowym. - To by była dla nas ogromna szansa. Sklepów więcej, ludzie zarobią, można jakiś interes otworzyć - mówią z nadzieją w głosie wszyscy mieszkańcy.
Dziś w Tomaszowie są dwa sklepy, bar i pizzeria, oczywiście także świetlica dla dzieci i sołtysówka, gdzie regularnie są bale sylwestrowe, spotkania opłatkowe, czy ostatki. - Tu spotykają się znajomi, którzy w Tomaszowie mieszkają od początku, ja na przykład od 12 lat - podkreśla pan Olek.
- A ja od 10. Przeprowadziłam się z Kożuchowa i tam bym już nie wróciła. Choć też było fajnie - dodaje pani Magda.
- Ale mamy też sporo ludzi, którzy tylko przewijają się przez naszą miejscowość. Mieszkania tu wynajmują. Połowy twarzy w kościele nie rozpoznajemy - mówią nasi rozmówcy.
Niektórzy narzekają jeszcze na sklep. - Jak była Halinka, to towar zawsze był, a teraz jak przejęła to duża sieć to czasami już o 13.00 chleba nie ma - zaznacza M. Kałmuk.
Piłkarska pasja
Wielką pasją sołtysa jest piłka nożna. A szczególnie kibicuje A-klasowej drużynie KP Tomaszowo. - I jak grali w Mirostowicach z Koninem? Cały czas na zjeździe sołtysów w Kalsku myślałem, jak im pójdzie - już na początku spotkania pyta nas J. Daniszewski, ciesząc się z wygranej KP 3:2.
Klub piłkarski to oczko w głowie wielu mieszkańców. Na mecze przychodzi po 100, a nawet 200 osób. Na wyjazdy jeździ czasami po 30-40 kibiców. - Klub piłkarski powstał w Tomaszowie, rok wcześniej niż szkoła. Dokładnie w 1995 r. W takich chaszczach graliśmy - wspomina Mariusz Krugły, nauczyciel z zespołu szkół w Tomaszowie i działacz piłkarski.
- I boisko ze sztuczną nawierzchnią nam w tym roku wybudują za szkołą. Jedno z 17 w całym województwie - cieszy się Daniszewski.
Ale sołtys ma też dwa poważne problemy. - Śmieci wyrzucane do lasu i psy, nie dość, że załatwiają się gdzie popadnie, to jeszcze gryzą ludzi - zaznacza gospodarz Tomaszowa. Opowiada historię jednego psa wyrzuconego przez właścicieli, który wrócił do wsi i pogryzł przechodnia. - A niektórzy to niczego nie uszanują, zrobiliśmy plac zabaw za 32 tys. zł, a ci z psami do piaskownicy wchodzą - denerwuje się J. Daniszewski.
No i z dzikami jest problem. Pola niszczą, bo dookoła tego wiejskiego osiedla jest sporo pól. - A i na drogę wyskakują. Dziś rano (rozmawialiśmy we wtorek - przyp. red.) stukilogramowy dzik wpadł pod koła auta. Niestety padł i trzeba było go pochować - opowiada sołtys.
A może wkopać znaki ostrzegające przed dziką zwierzyną? - Kiedyś to zrobiłem. Ledwo skończyliśmy wkopywać, minęło kilkanaście godzin i złomiarze ukradli. Ale teraz ograniczenie prędkości zrobimy - zapowiada J. Daniszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?