Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Soluś zmierzony. Ale czy legalnie?

Michał Iwanowski
Soluś od ponad miesiąca cieszy oko najmłodszych i nikt nie wyobraża sobie, żeby można mu było odebrać rekord Guinessa z powodu legalności pomiaru.
Soluś od ponad miesiąca cieszy oko najmłodszych i nikt nie wyobraża sobie, żeby można mu było odebrać rekord Guinessa z powodu legalności pomiaru. fot. Paweł Janczaruk
Było huczne odsłonięcie, był wpis do księgi rekordów Guinessa. Największy na świecie krasnal Soluś stoi od ponad miesiąca. Ale czy figura rekordzisty została zmierzona legalnie? Sprawą zajął się nadzór Okręgowego Urzędu Miar.

Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Wiosną firma Malpol, produkująca wielkogabarytowe figury ogrodowe, podjęła się próby bicia rekordu Guinessa w wykonaniu największego krasnala na świecie. Podobno dotąd największy taki skrzat stał w USA i mierzył nieco ponad 4 m.

Dla Malpolu była to jednak "pestka". W czerwcu w Parku Krasnala stanął prawdziwy gigant - mierzący 5,4 m Soluś. Były telewizje, uroczyste odsłonięcie, a wkrótce potem nowosolski rekordzista został wpisany do księgi Guinessa.
Wtedy zaczęły się wątpliwości.

Krasnal to nie przyrząd

Dotarliśmy do jednostronicowego dokumentu wydanego przez naczelnika Obwodowego Urzędu Miar w Zielonej Górze Bogusława Barczyka. To tzw. świadectwo sprawdzenia wykonanego pomiaru. Dokument wzmiankuje, że przedmiotem sprawdzenia jest "obiekt przestrzenny o kształcie krasnala", że zgłaszającym jest firma Malpol, a wyznaczona wysokość to 540,5 cm.

Ten papier został wysłany potem do Londynu i posłużył do dokonania wpisu w księdze.
Szkopuł w tym, że dokument ten... nie miał prawa powstać, a sprawa trafiła już do nadzoru Okręgowego Urzędu Miar w Szczecinie, któremu podlega urząd zielonogórski.

- Naszym zadaniem jest wyłącznie wykonywanie legalizacji przyrządów lub narzędzi pomiarowych, a nie dokonywanie pomiarów jakichkolwiek obiektów. Przecież krasnal nie jest przyrządem - mówi naczelnik wydziału nadzoru OUM w Szczecinie Bogusław Rzeźnicki. - Naczelnik urzędu w Zielonej Górze mógł sobie odpuścić wystawianie takiego dokumentu.

Niezręczna sytuacja

Naczelnik Barczyk przebywa akurat na urlopie. Jego zastępca Jerzy Mackiewicz nie chce tej sprawy komentować. - Proszę zrozumieć: jestem w niezręcznej sytuacji - odpowiada.

Tymczasem prezes Malpolu Zdzisław Malczuk nie ma obaw, żeby ich rekord został z tego powodu zakwestionowany. - Mieliśmy dwie możliwości: albo ściągnąć do Nowej Soli komisję z Londynu, by dokonali pomiaru, albo zrobić to notarialnie, przy pomocy świadków, geodetów oraz urzędu miar. Wybraliśmy to drugie rozwiązanie - mówi.

Pomiar odbył się więc w asyście kamer telewizyjnych i notariusza, dokonywali go geodeci, a poświadczyli go urzędnicy OUM. - W Londynie wszystkie dokumenty zostały zaakceptowane i to w ciągu jednego dnia. To też swoisty rekord - podkreśla Malczuk i dodaje, że wysokość Solusia wyniosła 541 cm.
Tymczasem - jak wspomnieliśmy - w dokumencie OUM widnieje wymiar 540,5 cm. - No, cóż, pół centymetra wielkiej różnicy nie czyni, to w granicach tolerancji - odpowiada Malczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska