Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solusie powinny być przy S3

Edward Gurban 68 387 52 87 [email protected]
Bogdan Zakrzewski. Jego hobby, to sztuka, dobra muzyka i poezja.
Bogdan Zakrzewski. Jego hobby, to sztuka, dobra muzyka i poezja. Edward Gurban
- Park Krasnala, chociaż taki wspaniały, cieszy przede wszystkim miejscowych. Potrzebuje większej promocji - mówi Bogdan Zakrzewski, twórca nowosolskiego "Zagłębia Krasnali" oraz rekordzista w stawieniu pomników papieża Jana Pawła II.

- Co nowego słychać u "ojca" nowosolskich krasnali?
- Jedna z ogólnopolskich gazet zauważyła, że jestem rekordzistą w ilości stawiania pomników papieża Jana Pawła II w Polsce. Jest ich obecnie 104 i pod tym względem wyprzedzam tak znanego artystę jak prof. Czesław Dźwigaj, który wykonał ich "tylko" 72. Muszę dodać, że moje pomniki stoją nie tylko w Polsce, ale także w Melbourne (Australia), Chicago (USA), w Chinach, na Ukrainie i we Włoszech...

- Jakie czynniki decydują o popularności Pańskich figur?
- Przede wszystkim prawdziwość postaci, wierność szczegółów, rzetelność wykonania, ale również cena. Przypomnę, że cały pomnik Jana Pawła II wraz z granitowym monolitycznym cokołem, transportem i montażem - to koszt ok. 20 tys. zł. Rewelacyjnie mało jak na czterometrowy monument o bardzo wysokiej trwałości. To też pewien rekord.

- Co wykonuje Pan poza produkcją pomników papieża?
- Realizuję również inne zlecenia. Na przykład wykonuję figury nagrobne na zamówienie kamieniarzy, w skład których wchodzą materiały syntetyczne, przypominające naturalny biały marmur. Mają podobne właściwości, wygląd, ale także tę zaletę, że są kilkanaście razy tańsze. Jestem z tego dumny, bo nad uzyskaniem takiego materiału pracowałem prawie 30 lat. Tej tajemnicy jeszcze nikomu nie udostępniłem. Wykonałem już renowację i kompletną rekonstrukcję figur do przedwojennej fontanny w Żarach, pomnik słynnego kota w Bytomiu Odrzańskim. Mam też swój mały udział w postawieniu największej figury Chrystusa na świecie w Świebodzinie.

- Jakie są perspektywy branży figur ogrodowych, która tak dynamicznie rozwinęła się w Nowej Soli, w dużej mierze dzięki Panu?
- W ostatnich latach ilość zakładów produkcji figur ogrodowych znacznie zmalała. Przyczyną tego stanu rzeczy był ograniczony zbyt na te wyroby, zachodni rynek się nimi nasycił. Rok 2011 to nie początek lat 90-tych, kiedy spora liczba zakładów splajtowała. Te, które zostały, to zakłady ambitne, rozwojowe, poszukujące ciągle nowych wyzwań, nowych wzorów, dlatego będą trwały. Choć czasy są niełatwe, będą prosperować. Ta branża zostanie na zawsze, bo ludziom do codziennego życia potrzebne są tego typu przedmioty i elementy otoczenia. I wcale nie muszą to być dinozaury, czy słonie w ogrodzie.

- Ma Pan już swojego następcę?
- Mój syn Adam kontynuuje moje dzieło i prowadzi zakład figur ogrodowych. Doskonale sobie radzi. Być może w przyszłości przekaże pałeczkę następnemu pokoleniu, jako że następców w rodzinie nie brakuje.

- W Pańskim życiu prywatnym zaszły istotne zmiany?
- Niedawno runęło coś, co w zasadzie nigdy nie powinno powstać, a trwało na mocy dokonanego dawno temu wyboru między głosem sumienia i odpowiedzialności, a głosem rozsądku. Cóż, takie budowle przeważnie zamieniają się w ruinę. Można powiedzieć, że sztucznie podtrzymywana przy życiu instytucja rozpadła się. W moim życiu osobistym powstało nowe zjawisko. Poczęte zostało w przepięknej scenerii wokół naszego lubuskiego morza, na samym środku jeziora Sławskiego, gdzie padły sakramentalne słowa "tak", mocno osadzone w przekonaniu do ich znaczenia i podparte głęboką motywacją. Zacząłem inne, zupełnie nowe życie osobiste, wypełnione czymś, czego poprzednio było pozbawione.

- Jak z perspektywy lat ocenia Pan obecność Parku Krasnala w Nowej Soli?
- Sama idea powstania parku, w którym wystawiane są przeróżne wyroby naszych nowosolskich producentów, już w samym założeniu była celna. Inną ważną rzeczą jest, kto wpadł na ten pomysł pierwszy. Zrealizowanie tego założenia było już sprawą o wiele trudniejszą, ale udało się! Park Krasnala w dzisiejszej formule jest wspaniałym obiektem, doskonale wpisanym w krajobraz naszego miasta, obiektem, który musi cieszyć każdego mieszkańca, a szczególnie dzieci. Reasumując - bardzo mi się podoba!

- Czy nie szkoda, że odstąpiono od zamiaru stworzenia Muzeum Krasnala?
- Oczywiście, że szkoda. Taki obiekt, już o trwalszym znaczeniu mocniej byłby osadzony w realiach i historii współczesnej miasta oraz ukazywałby zwiedzającym fakty. Obiekt taki jak muzeum, to element szczególnego znaczenia, mocno promujący miasto. Szkoda, że go nie ma. Chyba będę musiał wszystkie zgromadzone materiały i sprzęty pierwszej w Nowej Soli "fabryczki" krasnali powstałej w 1973 roku, po prostu wyrzucić. A byłyby to ciekawe eksponaty i niemniej ciekawa historia...

- Czy nasze miasto dostatecznie promuje Park Krasnala?
- Za mało go promuje. Park Krasnala - chociaż taki wspaniały - cieszy przede wszystkim miejscowych. Poza Nową Solą mało kto o nim słyszał. Powinny być ustawione tablice przy głównych drogach przelotowych, zapraszające przejeżdżających do zwiedzania i miasta i Parku. Nawet na "trójce" wielu kierowcom miga prawie niezauważalny malutki napis z nazwą naszego miasta, taki sam jak tysiące innych. Tam powinny stać nasze nowosolskie Solusie, to dopiero by była promocja miasta. Liczę na to, że ten apel usłyszą władze Nowej Soli i coś się w tym temacie zmieni. Oby nie był to taki sam apel, jak ten sprzed pięciu lat, gdy stawiałem pomnik Ojcu Świętemu przed kościołem św. Antoniego. Dzisiaj nasz nowosolski papież, stojąc w dostojnym i honorowym miejscu, błogosławi wszystkich nowosolan.

- Dziękuję za rozmowę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska