Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalił auto koktajlem Mołotowa. Mieszkańcy Krępy żyją w strachu

Anna Białęcka
- Kiedy przybiegłem, samochód stał w płomieniach, a ten człowiek spokojnie szedł drogą w kierunku swojego domu - mówi Sebastian Pawlaczyk.
- Kiedy przybiegłem, samochód stał w płomieniach, a ten człowiek spokojnie szedł drogą w kierunku swojego domu - mówi Sebastian Pawlaczyk. Anna Białęcka
Mieszkańcy Krępy żyją w strachu. - Co będzie, gdy ten człowiek wróci ze szpitala? - pytają. - Przecież może spalić całą wieś.

W poniedziałek, około godz. 18, 32-letni Krzysztof spalił samochód sąsiadki. Najpierw wybił szyby kamieniami, a później wrzucił do auta "koktajl Mołotowa". - Moja żona nic złego mu nie zbroiła - zapewnia Sebastian Pawlaczyk. - Byłem za domem, gdy usłyszałem najpierw jakieś krzyki, a później huk. Kiedy przybiegłem, samochód stał w płomieniach, a ten człowiek spokojnie szedł drogą w kierunku swojego domu. A co by było, gdyby zamiast auta, podpalił nasz dom?

Sąsiedzi pomogli ugasić pożar. Wezwano policję. Zatrzymanie sprawcy nie było żadnym problemem, czekał na funkcjonariuszy na progu domu.
- Kiedy Krzysiu wszedł na podwórko płakał i mówił, ze zrobił coś bardzo złego - mówi matka mężczyzny. - Zapytałam ze strachem czy kogoś zabił. Ale uspokoił nas, że nie. To dobry chłopak, tylko ta choroba, gdy nie łyka tabletek, tak go zmienia. Nie mamy znikąd żadnej pomocy. A wielu ludzi we wsi dokucza Krzysiowi. Prowokują go, drażnią, wyzywają. On także widzi, jak niektórzy źle odnoszą się do jego babci.
- Ten mężczyzna został odwieziony do szpitala w Bolesławcu - powiedział nam Miłosz Ilkowski z polkowickiej policji. - Cierpi na schizofrenię. Będziemy wnioskowali o jego jak najdłuższy pobyt w szpitalu. Policja będzie prowadziła postępowanie w sprawie uszkodzenia mienia.

Mieszkańcy wsi boją się o siebie i swój dobytek, gdyż zdarzenie ze spaleniem auta, to nie pierwszy wyskok Krzyśka. - Wcześniej groził kobiecie siekierą, mało jej nie zabił - opowiadają. - Zabrali go do szpitala, ale po dwóch tygodniach wrócił. I niemal od razu spalił to auto. Z nim jest coraz gorzej, może spalić komuś dom, ludzi się boją.

W sprawę zaangażował się radny Janusz Matuszak. - Mieszkańcy wsi prosili mnie o pomoc w tej sprawie - powiedział nam. - Zająłem się nią, ale wygląda na to, że prawo nie umożliwi rozwiązania jej tak, by ludzie mogli czuć się bezpiecznie. Obawiam się, że Krępa w przyszłości może zasłynąć nie ze swoich uroków, a z jakich tragicznych wydarzeń.

Zobacz też: Zabójstwo w Nowej Soli. Nie żyje 31-latka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska