Jeszcze w styczniu kiedy odwiedziliśmy dom państwa Nowaków teren wyglądał jak pobojowisko. Budynek bez dachu, wystające pale. W środku czuć było jeszcze swąd ognia. Spalone podłogi. - Chciałabym jak najszybciej tutaj znowu zamieszkać. Mam dzieci, które tęsknią za tym miejscem - mówiła nam wtedy K. Nowak.
Wszystko wydarzyło się w wigilijną noc zeszłego roku. - Nagle obudziłam się, bo coś mocno i głośno trzaskało. Dom zaczynał już płonąć - wspomina kobieta. Wtedy pani Kasia sama zaczęła działać. Dzieci przeniosła do domu wujka, który mieszka obok. Później przygarnęli rodzinę państwo Wachowscy z Pławina.
Dziś mieszka już u brata Tomka. - Nie mamy luksusów, ale jakoś sobie radzimy - przyznaje Tomek. Kiedy kilka dni temu odwiedziliśmy rodzinę Nowaków, dom był nie do poznania. Dach w połowie okryty nową dachówką, teren uporządkowany. - Dachówkę, część cegieł i beton otrzymaliśmy od zielonogórsko - gorzowskiego Caritasu. Jestem bardzo za to wdzięczna - pojawia się uśmiech na twarzy pani Kasi.
Drewnianą więźbę dachową dostarczyły miejscowe tartaki. W styczniu pomoc przy odbudowie domu zadeklarowali strażacy ochotnicy z Pławina, Żółwina i Lipich Gór (pomagają też pracownicy interwencyjni z gminy Stare Kurowo). I słowa dotrzymali. - Pracujemy etapowo. Dach jest praktycznie wykończony. Brakuje jednak pieniędzy na odbudowę sufitów i posadzek - mówi Leszek Glezer, szef strażaków ochotników z Pławina i lokalny przedsiębiorca, który najbardziej zaangażował się w odbudowę domu pani Kasi. -
Strażacy nigdy nie zostawiają ludzi w potrzebie. Prawda jest taka, że gdyby nie my, to nie wiem czy by ktoś tej kobiecie w ogóle pomógł - mówi bez ogródek Glezer. Cały czas jest dostępne konto, na które można wracać pieniądze: OSP Pławin, Lubusko-Wielkopolski Bank Spółdzielczy w Drezdenku, oddział w Starym Kurowie 61836200050260018520000010 z dopiskiem: dla pogorzelców.
Do tej pory udało się zebrać ok. 9 tys. zł. - Wszystkie pieniądze wydajemy oszczędnie, ale niestety wszystko poszło pod wykończenie dachu. Brakuje nam funduszy na dokończenie remontu. Ale staramy się szukać nowych sponsorów - tłumaczy Glezer. Pani Kasia już nie może doczekać się kiedy wprowadzi się do rodzinnego domu. - Gdyby nie ludzie, to bym nigdy tu nie mogła wrócić - przyznaje kobieta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?