Ale szanse jeszcze są, bo jego poszukiwaniem zajęła się specjalna grupa z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
To się wydarzyło w połowie marca. Do placówki przy al. Wolności wszedł mężczyzna. Ubrany na ciemno, w czapce na głowie, z wysokim kołnierzem przesłaniającym twarz. Było tuż przed godz. 14.00. Na ulicy i na chodniku przed bankiem był duży ruch. W banku było sześć kobiet: cztery pracownice i dwie klientki.
Mężczyzna wyciągnął przedmiot wyglądający jak krótka broń i spokojnym głosem poinformował, że to jest napad. Kazał jednej z kasjerek przynieść pieniądze z sejfu. Poczekał na nie cierpliwie kilka minut, zapakował do kieszeni i wyszedł.
Na ulicy gdzieś się "rozpłynął". Zrabował prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Policja podejrzewała, że miał pomocnika, który czekał na niego na parkingu w srebrnym osobowym aucie. Przejrzała taśmy z kamer monitorujących, uruchomiła nawet specjalną linię informacyjną, sporządziła portret pamięciowy.
.
Policyjni specjaliści wykonali portret mężczyzny, który sterroryzował cztery pracownice i dwie klientki. Jak dotychczas to nie pomogło.
(fot. fot. archiwum policji)
Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie, kto napadł na placówkę banku. Wiadomo tylko, że na terenie Dolnego Śląska podobnych przypadków było w tym roku kilka. Dlatego sprawę głogowskiego napadu przejęła specjalna grupa policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
- Grupa zajmuje się sześcioma napadami, które wydarzyły się w tym roku. Sprawcy mieli podobny sposób działania jak ten z Głogowa - mówi rzecznik prasowy KWP Paweł Petrykowski. - Efekty jej pracy już są. Nasi policjanci zatrzymali cztery osoby. Tożsamość piątego podejrzanego jest ustalona, ale go nie mamy. Jest poszukiwany. Nad tą głogowską sprawą jeszcze pracujemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?