Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spełniły się nasze marzenia! Tomasz Gollob mistrzem świata!

Z Bydgoszczy Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
"Mistrz jest jeden” - napisali kibice o Tomaszu Gollobie na jednym z transparentów, który pojawił się w sobotę. To szczera prawda.
"Mistrz jest jeden” - napisali kibice o Tomaszu Gollobie na jednym z transparentów, który pojawił się w sobotę. To szczera prawda. fot. Bogusław Sacharczuk
W sobotę w Bydgoszczy Gollob nie musiał nic robić, by podczas dekoracji wziąć w zęby złoty medal. A ponieważ Hampel odparł atak Crumpa, to po raz pierwszy w historii na najwyższym stopniu podium mieliśmy dwóch Polaków!

Kandydatów co najmniej szesnastu, a miejsc na "pudle" tylko trzy. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że tegoroczne medale trafiły w godne ręce. Wszyscy medaliści niemal od początku nadawali ton rywalizacji i choć obok wzlotów miewali też upadki, to w przekroju całego sezonu jak najbardziej zasłużyli na fanfary. Gdyby jednak sugerować się tylko wynikami sobotniej rundy, to wielu kibiców miałoby pewnie spore wątpliwości. Dlaczego?

Zobacz też: Tomasz Gollob jest już mistrzem świata!

Przed ostatnim turniejem sytuacja była klarowna: złoto dla Tomasza Golloba było już pewne po Terenzano, a o srebro mieli walczyć Jarosław Hampel i ustępujący mistrz Jason Crump. To na ich pojedynek ostrzyliśmy sobie apetyty. Tymczasem obaj zaprezentowali w Bydgoszczy iście kameleonową formę, więc zamiast pasji i kipienia adrenaliny na torze w ich wykonaniu, emocjonowaliśmy się wyłącznie liczeniem punkcików i sprawdzaniem różnicy w bezpośrednim pojedynku. Ale po kolei.

W przeddzień zawodów zmroziła nas informacja o kontuzji stawu skokowego kapitana Caelum Stali Gorzów. Pojedzie, nie pojedzie - te pytania krążyły jak bumerang jeszcze na wiele godzin przed prezentacją. Piątkowy trening "Chudy" sobie odpuścił, ale ku uciesze fanów, w sobotni wieczór był już do ich dyspozycji. - Tomek zrobił to specjalnie dla nich. Ból był potworny, a jeszcze kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem wziął leki przeciwbólowe - zdradził jego menedżer Tomasz Gaszyński.

Przeczytaj też: Długa droga Tomasza Golloba po złoto

Nikt nie miał złudzeń, kto jest gwiazdą wieczoru. Jeszcze przed prezentacją Gollob "przyjął" owację na stojąco od osiemnastotysięcznej widowni. Gdy wykonywał rundę honorową, na trybunach obok znajomych flag z nazwami lubuskich miejscowości dostrzegliśmy też tak "egzotyczne", jak Szczecin, Płock, Włocławek, a nawet Prabuty i Olsztyn! W końcu na mistrza świata Polska czekała całe 37 lat...

Jeśli ktoś miał wątpliwości, dlaczego to był rok właśnie "Chudego", to wystarczyło obejrzeć II bieg, gdy obolały "Orzeł" skroił rywali na całego. Po słabym starcie już na drugim kółku dopadł Hansa Andersena, a zrobił to na tyle perfekcyjnie, że Duńczyka minął jeszcze Fredrik Lindgren. Kolejne wyścigi były już dla niego mniej udane. W drugiej serii motocykl odmówił mu posłuszeństwa już na starcie, a w trzeciej zrezygnował już po kilkudziesięciu metrach.

- Wybaczcie, ale mimo chęci, nie dałem rady dalej startować. Całe szczęście, że tytuł zapewniłem sobie już w Terenzano. Co z nogą? W tym roku trenowałem dzień i noc, postawiłem wszystko na jedną kartę, bo w końcu dotarło do mnie, że nie pozostało mi już zbyt dużo czasu. To dlatego przygotowywałem się tak solidnie, aż sobie złamałem nogę. Cztery dni temu trenowałem na motocrossie i... bez upadku ona po prostu nie wytrzymała i pękła - wyjaśnił Gollob.

Zostało trzymanie kciuków za Hampela i resztę biało-czerwonych. Scenariusz pierwszych biegów był łatwy do przewidzenia: kto jechał pod płotem, praktycznie gwarantował sobie zwycięstwo. Tak, tak, czwarte pole "chodziło" w sobotę jak żyletka. To dlatego mieliśmy w klasyfikacji niezły ścisk. Z naszych szczęście uśmiechnęło się do Janusza Kołodzieja i Rune Holty, którzy w imponującym stylu wjechali do finału, ale tam ulegli rywalom. Nieźle spisał się też Piotr Protasiewicz, który przepadł w pierwszym półfinale.

Zobacz też: Nasz as ma już wszystko! Tomasz Gollob został mistrzem świata!

A co z walką o wicemistrzostwo? Hampel miał dwa punkty zaliczki nad "Kangurem" i starał się chronić ją jak oka w głowie. Już na dzień dobry pokonał rywala i było trzy na plusie. Za chwilę jednak przyjechał na szarym końcu. Ale "Crumpi" też nie miał najlepszego dnia. Gdy w dwóch następnych startach zdobył tylko punkt, jeden z kibiców wypalił "Srebro samo pcha się w ręce Jarka!". Coś w tym było. Fatalna postawa obu dżentelmenów sprawiła, że przed ostatnią serię Polak musiał przywieźć minimum "oczko", by być pewnym drugiej lokaty. Przywiózł, nawet dwa! Przegrany Australijczyk pierwszy pospieszył do niego z gratulacjami.

- Tomek i Jarek mieli świetny sezon, a przy moich kłopotach zdrowotnych trudno było z nimi rywalizować - przyznał Crump, dla którego ten brąz to trzeci medal z rzędu. Taką passę zaliczył w przeszłości tylko słynny Szwed Ove Fundin.

Hampel tryskał radością: - Ten sezon jest fantastyczny dla całego polskiego żużla. Z Tomkiem stanęliśmy na podium indywidualnych mistrzostw świata, dokonując znacznego postępu. Także w rywalizacji drużynowej wywalczyliśmy złote medale. Będę starał się podążać krok w krok za nim i stawać się coraz lepszym zawodnikiem.

Ściskamy kciuki, bo obaj Polacy mogą przez kilka kolejnych lat jeszcze wiele zdziałać. Tak, to złoto i srebro są wysokiej próby!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska