Spiesz się z dowodem

Teraz miesięcznie wydział społeczno-administracyjny załatwia ok. 800 wniosków miesięcznie. Dzieje się to na trzech stanowiskach komputerowych. Łatwo wyliczyć, że urzędnicy potrzebowaliby 10 miesięcy, żeby wymienić wszystkie pozostałe stare dowody książeczkowe. A gdyby jeszcze podesłać im do pracy jedną - dwie osoby, dostawić ze dwa komputery, to daliby radę. Na pewno?

W kraju ruszy lawina
- Nie. Bo czas oczekiwania na wydanie nowego dowodu nie zależy od nas, tylko od pracy Centrum Personalizacji Dokumentów w MSWiA, które wydaje ten dokument - mówi naczelnik wydziału Marek Kotarba. Zresztą, o ile urzędników do przerobu wniosków można podesłać, o tyle komputerów już się nie dołoży. To specjalne urządzenia przekazujące zaszyfrowane dane drogą satelitarną - tylko do dowodów osobistych. - Już dawno pytaliśmy o możliwość dołożenia kolejnego stanowiska. Takiej możliwości nie ma - tłumaczy M. Kotarba.

.

Trzeba też pamiętać, że od momentu złożenia wniosku do wydania nowego dokumentu czeka się około miesiąca. Jeśli wziąć też pod uwagę, że najbliższe dwa miesiące to czas urlopów - zarówno urzędników, jak i petentów - to można się spodziewać, że po wakacjach zacznie się dowodowe szaleństwo. - A lawina wniosków ruszy w całym kraju i czas wydawania dowodów przez Centrum Personalizacji Dokumentów może się wydłużyć. Na to nie będziemy mieć wpływu - przestrzega M. Kotarba.

I dodaje, że od ponad roku każdemu petentowi, który przychodzi do urzędu załatwić sprawę i legitymuje się starym dowodem, urzędnicy przypominają o konieczności wymiany. - I nieraz słyszałem odpowiedź: "Spokojnie, mam czas" albo "Co to pana obchodzi". A później petenci będą mieli pretensje do nas - dodaje naczelnik.

Tylko osobiście

Żeby wymienić dowód, trzeba się zgłosić do urzędu z dwoma zdjęciami (patrz ramka) i wypełnić wniosek, który następnie jest drukowany i się na nim podpisujemy. Całość trwa 15-20 minut. Potem dokument jest skanowany i drogą satelitarną trafia do Warszawy. Trzeba osobiście złożyć wniosek i odebrać nowy dowód. Wyjątek dotyczy osób niedołężnych - wniosek może złożyć ktoś z rodziny. - Potem nasz pracownik odwiedzi taką osobę i sprawdzi, czy to faktycznie ona znajduje się na zdjęciu - wyjaśnia M. Kotarba. Urzędnik weźmie też podpis, a jeśli ta osoba nie jest w stanie się podpisać, na dowodzie znajdzie się adnotacja "brak możliwości podpisu".

To musisz dostarczyć