Na pomysł założenia zespołu śpiewaczego A. Bator wpadł kilka miesięcy temu. - Od dawna mieszkam w Warszawie, ale pochodzę z Bledzewa i lubię odwiedzać rodzinne strony. Wspólne śpiewanie to ciekawe zajęcie i wielkie wyzwanie - mówi śpiewak.
Śpiewać nie każdy może
Raz w miesiącu A. Bator przyjeżdża do Goruńska, gdzie odbywają się próby. Cotygodniowe zajęcia prowadzi Elżbieta Skibicka, dyrygent i nauczycielka muzyki z Międzyrzecza. - Podczas ośmiu spotkań nauczyliśmy się 20 utworów - mówią z dumą członkowie zespołu. Niektórzy przyjeżdżają nawet z Gorzowa. - Jesteśmy wielbicielami pana Batora. Gdy dowiedzieliśmy się o zespole, od razu wiedzieliśmy, że nie może nas zabraknąć - mówią Antoni Cyran i Andrzej Unijewski. I przypominają, że do zespołu niełatwo było się dostać. - Odbył się prawdziwy casting. Z chętnych 60 osób przyjęto tylko 20, bo nie każdy umie śpiewać - mówi Dorota Fortuniak.
Zespół jak skarb
Członkowie zespołu przyznają, że na próbach świetnie się bawią i czują jak w rodzinie, ale spotkania to też obowiązki. Na próbach nieraz bywa gorąco. - Gdy szykowaliśmy debiutancki występ na festiwal w Skwierzynie, wyłączono nam prąd. W ostatniej chwili wpadliśmy na pomysł układu choreograficznego. To był żywioł, ale poszło świetnie - wspomina Bogumiła Kisiel
Śpiewacy przyznają, że trudno poradzić sobie z tremą. Nie mają jej tylko Teresa Mokrzycka i Barbara Wojda, które występują także w Scholi. Na skołatane przed występem nerwy najlepsze okazują się uwagi opiekunów. - Najważniejsza jest koncentracja i wiara w siebie - twierdzi A. Bator. I dodaje, że jego zespół to skarb. - Są w nim prawdziwe talenty. Mają do śpiewu wielkie serca - mówi pan Andrzej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?