Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spinning do przeglądu

Tadeusz Krawiec
Stanisław Wrąbel ma 67 lat. Spinninguje od ponad 40 lat. Jest wielokrotnym mistrzem Koła PZW w Choszcznie. Rekordowego szczupaka o wadze 10.5 kg złowił na rozlewiskach w pobliżu Radlic.
Stanisław Wrąbel ma 67 lat. Spinninguje od ponad 40 lat. Jest wielokrotnym mistrzem Koła PZW w Choszcznie. Rekordowego szczupaka o wadze 10.5 kg złowił na rozlewiskach w pobliżu Radlic. fot. Tadeusz Krawiec
- Wielu spinningistów najczęściej tuż przed sezonem wymienia tylko żyłkę. Dopiero, gdy zepnie się okazały okoń czy szczupak zauważają, że kotwiczka była zardzewiała lub kołowrotek się zablokował. Błąd! Przed sezonem przeglądamy wszystko - mówi doświadczony wędkarz.

- Przed majową wyprawą na szczupaka proponuję rozpocząć przegląd od sprawdzenia wędziska. - Zakładam, że każdy wędkarz wie o tym, że kij myjemy po każdej wyprawie. Teraz dokładnie sprawdzamy przelotki, najlepiej przez lupę. Jeśli trzeba wymieniamy je na nowe. Koniecznie musimy też sprawdzić uchwyt kołowrotka - tłumaczy.

Żyłka na końcu

Ubiegłoroczną żyłkę radzi wyrzucić. Jego zdaniem kołowrotek spinningowy powinien cechować się przede wszystkim solidnym wykonaniem i płynnie działającym hamulcem. Obowiązkowo należy sprawdzić rolkę prowadzącą żyłkę. Po przeglądzie i przesmarowaniu należy sprawdzić jak będzie się zachowywał po zamocowaniu w wędzisku.
- W wędkowaniu spinningowym żyłka jest narażona na zniszczenie nie tylko z powodu uwalnia się z zaczepów, ale także w wyniku tarcia o krawędź szpuli, przelotki czy wodzik i m.in. dlatego nową nawijam tuż przed wędkowaniem - mówi S. Wrąbel.

Wędkarz preferuje żyłkę o grubości 0,18 mm i wymienia ją kilka razy w sezonie. Radzi mieć w torbie kilka szpul z różną grubością. - Malutka wiróweczka zaczepiona do żyłki o grubości 0,25 mm nie przyniesie nam sukcesu - zapewnia.

Zaglądamy do torby

Stanisław Wrąbel ma 67 lat. Spinninguje od ponad 40 lat. Jest wielokrotnym mistrzem Koła PZW w Choszcznie. Rekordowego szczupaka o wadze 10.5 kg złowił na rozlewiskach w pobliżu Radlic.

(fot. fot. Tadeusz Krawiec)

Jego zdaniem przegląd wyposażenia należy rozpocząć od generalnego remanentu. - Jeszcze kilka lat temu kompletowałem blachy przez cały rok. Dziś nie radzę kupowania przynęt na zapas. Lepiej tuż przed sezonem zaglądnąć do markowego sklepu niż złapać się za głowę widząc, że kotwiczki nam zardzewiały a gumki twisterów czy riperów skleiły się albo sparciały - mówi.

Radzi wyrzucić wszystko to, co może nas zawieść nad wodą. Obowiązkowo przegląda wszystkie haki i kotwiczki i jeśli trzeba ostrzy je osełką lub bardzo drobnym papierem ściernym. Sprawdza też przypony, krętliki i agrafki. Radzi nie zmieniać przyzwyczajeń i poukładać wszystko w pudełeczkach tak jak było, a potem włożyć do tych samych kieszeni plecaka. Jego zdaniem spinningista powinien używać tylko plecaka, który też należy porządnie przewietrzyć.

Wygląd też ważny

Zdaniem S. Wrąbela, strój wędkarza jest tak samo ważny jak kij czy kołowrotek. Dziurawe wodery, spadająca czapka, czy podarta kamizelka podczas przedzierania się przez nadbrzeżne zarośla niejednemu wędkarzowi odebrały chęć do dalszego wędkowania. - Ciągłe zdejmowanie plecaka też może napsuć dużo krwi i nie wyobrażam sobie, bym nie miał w kieszeniach kamizelki osełki do kotwic, krętlików, agrafek, rozwieracza, szczypiec czy noża - wylicza sprzęt, który określa uzupełniającym.

Radzi też nie zapomnieć o podbieraku i nieprzemakalnej pelerynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska