Spójnia postawiła się Enei Zastalowi BC, ale mistrz znów pokazał klasę

• Spójnia Stargard - Enea Zastal BC Zielona Góra 80:97 (27:19, 18:26, 21:24, 14:28)
• Spójnia: Cowels 22 (5), Faust 17 (4), Kostrzewski 16 (2), Threatt 13 (2), Steele 2 oraz: Młynarski 5 (1), Gudul 3, Siewruk 2, Karolczuk, Grudziński, Szmit i Han po 0
• Enea Zastal BC: Groselle 21, Berzins 16 (3), Williams 11 (2), Lundberg 7 (1), Put 4 oraz: Freimanis 17 (3), Koszarek 14 (4), Reynolds 5 (1), Klocek 2, Porada, Traczyk i Simiński po 0.

W poniedziałek w lidze VTB sensacyjnie pokonali CSKA Moskwa, w środę, w ekstraklasie w Radomiu nie dali szans HydroTruckowi. W piątek (5 lutego) grali w Stargardzie ze Spójnią, w niedzielę w Zielonej Górze podejmą Niżny Nowogród. Nie da się ukryć, że biorąc pod uwagę taką dawkę spotkań, można było się obawiać spotkania w Stargardzie. Tym bardziej że Spójnia to znacznie mocniejszy rywal niż HydroTruck (ósme miejsce, bilans 11 zwycięstw i 12 porażek).

Mogliśmy odczuwać zmęczenie. Tym bardziej że przyjechaliśmy do Stargardu bez mającego problemy ze ścięgnem Achillesa Krisa Richarda. Na ławkę trenerską wrócił Żan Tabak, który był przez tydzień nieobecny z powodu wyjazdu do Chorwacji na pogrzeb mamy.

Te obawy unaoczniły się w pierwszej kwarcie. Stargardzianie mocno postawili się w obronie, podwajali Geoffrey’a Groselle’a, trafiali za trzy. My odpowiadaliśmy dość anemicznie. Stąd prowadziliśmy tylko po pierwszych punktach tego meczu w wykonaniu Filipa Puta. Potem lepiej wyglądali gospodarze. Raziliśmy nieskutecznością (dwa celne rzuty zza linii 6,75 na osiem oddanych).
Po przerwie, po trafieniu Mateusza Kostrzewskiego w 22 minucie przewaga Spójni osiągnęła dziesięć punktów - 32:22. Trener Tabak wziął czas, wstrząsnął ekipą. Zielonogórzanie wzięli się do roboty. Wreszcie wzmocnili obronę i przez trzy minuty zdobyli dziesięć punktów, a rywale nie trafili ani razu. Od tego momentu grano "kosz za kosz", a po razy drugi w tym meczu prowadziliśmy po punktach Łukasza Koszarka w 19 minucie kiedy było 43:42 dla nas.

Były, ale tylko przez kolejne dziesięć minut. W tym czasie trwał zacięty bój. Żaden z rywali nie potrafił odskoczyć na więcej niż trzy punkty. Walczono zacięcie, punktowano. W pewnym momencie kolejnych pięć rzutów zawodników z obu stron to były trafienia zza linii 6,75. Trzecia kwarta skończyła się trójka Rolandsa Freimanisa. Wygrywaliśmy wówczas 69:66.
Jednak przebieg ostatnich dziesięciu minut pokazał, kto jest liderem. Zastal spokojnie, twardą obroną, lepszą skutecznością, zaczął odjeżdżać. Wprawdzie już w 33 minucie cztery przewinienia na koncie miał Iffe Lundberg, który tego spotkania nie mógł zaliczyć do najlepszych, ale znów świetnie spisał się Łukasz Koszarek, Mądrze kierował grą, widział kolegów, celnie im podawał. Groselle rządził pod koszami. Nic dziwnego, że po dwóch kolejnych akcjach Amerykanina w 35 minucie Enea Zastal wygrywał już 82:70. Spójnia została skutecznie zablokowana. Gospodarze popełniali błędy, co skwapliwie wykorzystywali goście. W 38 minucie, po rzucie Freimanisa było 93:75. Rywal był na deskach. Trener Tabak mógł więc wpuścić na parkiet zielonogórską młodzież. Wówczas Nikodem Klocek zdobył swoje pierwsze punkty w ekstraklasie, a Mikołaj Simiński zaliczył pierwszą asystę.

Brawo Enea Zastal BC!

WIDEO:Kibice witają koszykarzy Enei Zastalu BC Zielona Góra