Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o Łebę. Rybackie miasteczko, czy hotelowy resort?

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Protest przeciwko inwestycji przeniósł się na ulice Łeby. Mieszkańcy wyrażali swój sprzeciw wobec planów stawiania zabudowy hotelowej, nie tylko przy ul. Nadmorskiej
Protest przeciwko inwestycji przeniósł się na ulice Łeby. Mieszkańcy wyrażali swój sprzeciw wobec planów stawiania zabudowy hotelowej, nie tylko przy ul. Nadmorskiej Nadesłane
Kilkudziesięciu mieszkańców Łeby protestowało przeciwko budowie trzech wysokich budynków hotelowych na granicy obszaru Natura 2000. Twierdzą, że inwestycja zdewastuje przyrodę na tym terenie.

Spór o Łebę. Rybackie miasteczko, czy hotelowy resort?

Trzy siedmiopiętrowe budynki z podziemnymi garażami i infrastrukturą drogową miałyby powstać na 6-hektarowej działce na końcu ul. Nadmorskiej w Łebie, otulinie obszaru Natura 2000 Mierzeja Sarbska. Przeciwko tej inwestycji protestuje stowarzyszenie Pomorski Dom i grupa mieszkańców Łeby.

Mieszkańcy i społecznicy podkreślają, że budowa obiektu na ponad 1800 pokojów z podziemnymi garażami, parkingiem oraz drogową infrastrukturą, oznacza wycinkę drzew i degradację przyrodniczą obszaru.

- To zniszczy niepowtarzalność tego miejsca. - informuje na swoim profilu w mediach społecznościowych stowarzyszenie Pomorski Dom. - Jego wyjątkowość sprawiła, że większą jej część zajmuje rezerwat ścisły, a powstające inwestycje znajdują się w jego otulinie, która przyrodniczo w zasadzie nie różni się od rezerwatu, a stanowi strefę buforową pomiędzy dziką naturą a strefą zamieszkałą.

Protest z internetowych forów przeniósł się na ulice Łeby. Na deptaku kilkudziesięciu mieszkańców z transparentami wyrażało swój sprzeciw planom budowy hoteli, nie tylko przy ul. Nadmorskiej.- Nie chcemy w żadnym miejscu w Łebie 7-pietrowego budynku hotelowego. W małym mieście nie powinny powstawać tak wysokie obiekty - uważa Jan Biernacki ze stowarzyszenia Pomorski Dom.

- Chcielibyśmy raczej, aby Łeba kojarzyła się z małym rybackim miasteczkiem turystycznym, w którym można wynająć pokoje u lokalnego gospodarza.

Burmistrz natomiast uważa, że duży inwestor to szansa na większy ruch i wydłużenie sezonu w Łebie.

Wśród protestujących mieszkańców byli m.in. senator Kazimierz Kleina, radni i przedsiębiorcy z Łeby. W rękach trzymali transparenty m.in. z napisami „szanuj drzewa”, „nie dla betonu” czy „las to nie firma”.

Jednak plany zabudowy ul. Nadmorskiej nie leżą w urzędowych szufladach od wczoraj. Do inwestycji w tym miejscu przymierzała się sieć Hotele Gołębiewski.

Rada Miejska w 2018 roku uchwaliła plan zagospodarowania przestrzennego, który jednak nie odpowiadał ówczesnemu inwestorowi i hotel Gołębiewski powstał w Pobierowie.

- Były konsultacje, spotkania z mieszkańcami w tej sprawie. Zmieniono wysokość i powierzchnię zabudowy. Decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ustalono takie warunki zabudowy, na które wówczas sieć Gołębiewski się nie zgodziła - tłumaczy Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.

Hotele Gołębiewski „wyjechały” do Pobierowa, zostały jednak działki i plan zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza zabudowę hotelową. Jest też kolejny inwestor, który kupił teren i chce tam budować. Teraz pojawiły się także protesty.

- Zależy nam przede wszystkim na powstrzymaniu tej inwestycji, a potem potrzebna jest zmiana planu zagospodarowania przestrzennego - mówi Jan Biernacki z Pomorskiego Domu.

To jednak może wiązać się z konsekwencjami. Burmistrz Łeby podkreśla, że decyzje, gdzie w tym miejscu można budować, a gdzie nadal będzie rósł las, zapadły już dawno i nie były jego. Wyjaśnia, że klasyfikację gruntów przy ul. Nadmorskiej przed laty przeprowadziło lęborskie starostwo, które powojskowe grunty „różne” podzieliło na tereny leśne i przeznaczone pod zabudowę. Na tej podstawie uchwalono plan zagospodarowania. Działka została zakupiona przez inwestora, który chce budować obiekty zgodne z zapisami planu.

- Jeśli rada miasta zmieni plan zagospodarowania przestrzennego, inwestor może wystąpić o odszkodowanie z tytułu poniesionych strat - przestrzega Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.

Teraz trwają uzgodnienia dotyczące decyzji środowiskowych. Na razie inwestycja nie wymaga raportu środowiskowego, ale o tym jeszcze wypowie się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku.

- Od stycznia 2022 roku trwa uzgadnianie nowej decyzji środowiskowej warunków zabudowy dla tych działek - mówi Andrzej Strzechmiński. - Stroną postępowania jest także fundacja ekologiczna działająca na terenie całej Polski. To, czy inwestycja zostanie zrealizowana i w jakiej formie, zależy właśnie od tej decyzji i nie podejmuje jej burmistrz miasta.

Agnieszka Derba, kandydatka na burmistrza Łeby, która z Andrzejem Strzechmińskim spotka się w drugiej turze wyborów samorządowych, podkreśla, że jako radna głosowała przeciwko projektowi planu zagospodarowania przestrzennego dla działek przy ul. Namorskiej w takim kształcie.

- Wówczas w Radzie Miasta Łeby większością dysponował burmistrz Andrzej Strzechmiński. Niestety, zgłaszane przez nas uwagi nie były brane pod uwagę - mówi Agnieszka Derba. - Protesty pojawiły się po otrzymaniu informacji, że taki obiekt będzie powstawał. Mieszkańcy wypowiedzieli się wprost na temat inwestycji degradującej pas nadmorski. My jako gmina będziemy rozmawiać ze wszystkimi możliwymi instytucjami, ażeby inwestor nie dostał pozwolenia na budowę w takim charakterze, w jakim jest ona obecnie planowana.

Tymczasem burmistrz Andrzej Strzechmiński wiąże te sprawy z wyborami samorządowymi i apeluje o merytoryczną dyskusję. Uważa też, że spór o zabudowę przy ul. Nadmorskiej to tak naprawdę dyskusja o kierunku rozwoju Łeby.

- Musimy zdecydować się, w którym kierunku ma iść Łeba, żeby wydłużyć sezon - uważa. - To leży głównie po stronie inwestorów, którzy proponują pełną infrastrukturę i starają się o całoroczne obłożenie, dzięki czemu turyści mogą odwiedzać Łebę przez cały rok, nie tylko w sezonie.

Stowarzyszenie Pomorski Dom widzi to inaczej, podobnie jak część przedsiębiorców z Łeby. Ich zdaniem, duży hotel nie „rozkręci” lokalnej turystyki, a ją dobije, odbierając klientelę mniejszym obiektom.

- Turyści, którzy przyjadą do takiego hotelu, co najwyżej sporadycznie będą korzystać z oferty gastronomicznej i innych usług w centrum miasta. Będą mieli wszystko na miejscu. A miejsca pracy to tani chwyt mający przeforsować taką inwestycję. W dłuższej perspektywie, młodzi ludzie zaczną stąd uciekać - uważa Jan Biernacki. - Jeśli nie będą mogli poprowadzić pensjonatu lub baru, po rodzicach, bo te przestaną być dochodowe, to raczej wyjadą do większych ośrodków miejskich niż zostaną w Łebie, aby pracować w hotelu przy sprzątaniu lub konserwacji obiektu.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki