Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowcy nie chcą na emerytury

Jacek Król 95 722 69 37 [email protected]
101-letni Fauja Singh ma w planach rywalizację po schodach w jednym z najwyższych budynków świata na Tajwanie. Z okazji setnych urodzin otrzymał telegram z gratulacjami od brytyjskiej królowej Elżbiety II.
101-letni Fauja Singh ma w planach rywalizację po schodach w jednym z najwyższych budynków świata na Tajwanie. Z okazji setnych urodzin otrzymał telegram z gratulacjami od brytyjskiej królowej Elżbiety II. Alfredo Lopez
Młodzi, silni, zdrowi i piękni - zawodnicy z pierwszych stron gazet nie zawsze tak wyglądają. Nie brakuje emerytów, jak 101-letniego maratończyka z Indii, 71-letniego jeźdźca z Japonii czy ponad 50-letniej saneczkarki z Wysp Dziewiczych.

Siedem godzin, 49 minut i 21 sekund - tyle wynosi nowy rekord świata w maratonie. Absurd? Nie, właśnie taki czas osiągnął... 101-letni Fauja Singh i o ponad pół godziny poprawił własny, najlepszy rezultat w tej kategorii wiekowej.

Maratończyk w turbanie

Kiedy noszący długą, siwą brodę i żółty turban na głowie Fauja mijał metę na 36.615. miejscu, zwycięzca biegu na dystansie 42,195 km Kenijczyk Wilson Kipsang był już dawno po ceremonii rozdania nagród i smacznie spał w hotelu. Sikh stracił do niego pięć godzin i 45 minut.

Fauja urodził się 1 kwietnia 1911 r. w Beas Pind (Pendżab). Niewiele wiadomo o jego życiu w Indiach. Bieganie maratonów rozpoczął późno, bo dopiero w wieku 89 lat, niedługo po przyjeździe do Londynu. Opuścił ojczyznę po śmierci żony i przeniósł się do mieszkającego tam syna (wcześniej odszedł drugi z jego potomków).

Przebiegł już 12 maratonów, m. in. w Nowym Jorku w 2001 r., zaraz po terrorystycznym ataku na World Trade Center. W czerwcu zamierza wystartować w zawodach nr 13, na Tajwanie. W planach ma również rywalizację po... schodach w jednym z najwyższych budynków świata, również w tym kraju. Z okazji setnych urodzin otrzymał telegram z gratulacjami od brytyjskiej królowej Elżbiety II. Zawsze biega w charakterystycznym nakryciu głowy. W ubiegłym roku powstała o nim 114-stronicowa książka ,,Tornado w turbanie''.

Jak długo będzie jeszcze trenował? - Nie zamierzam kończyć z bieganiem. Chcę być zapamiętany jako osoba, która startowała aż do śmierci - zapewnia Fauja, który poprzez bieganie propaguje sikhijską religię oraz zbiera pieniądze na rzecz dobroczynnych organizacji.

Brytyjscy dziennikarze mają utrudnione zadanie, bowiem maratończyk mówi tylko w języku pendżabskim, nie potrafi czytać ani pisać. Mierzy 172 cm, waży 52 kg. Nie narzeka na zdrowie. Nie pije, nie pali, jest wegetarianinem. Najchętniej odżywia się zielonymi warzywami. Nie dotyka smażonych potraw. Kości ma podobno jak... 35-latek. O walce z samym sobą podczas maratonów mówi tak: - Pierwsze 20 mil nie jest ciężkie do pokonania. Ale w trakcie ostatnich sześciu rozmawiam z Bogiem, który mnie wspiera. Na co dzień w ogóle niczym się nie stresuję.

Fauja biega coraz wolniej. Bardziej pasuje do niego określenie: truchta. Dziewięć lat temu pokonał 42 km i 195 m w 5,40 h, a więc dwie godziny szybciej niż w Londynie. Frajdę sprawiają mu biegi na innych dystansach. Po setnych urodzinach pojechał do Kanady z zamiarem pobicia jednego dnia rekordów świata w... ośmiu konkurencjach. Na 100 m uzyskał 23,14, na 200 m - 52,23, na 400 m - 2.13,48, na 800 m - 5.32,18, na 1.500 m - 11.27,81, na milę - 11.53,45, na 3.000 m - 24.52,47 i na 5.000 m - 49.57,39. Zadanie wykonał!

Chce pobić rekord

Mieszkający w Niemczech japoński jeździec Hiroshi Hoketsu będzie najstarszym uczestnikiem letnich igrzysk w Londynie. 28 marca skończył 71 lat, a niewiele wcześniej - podczas zawodów drużynowego ujeżdżenia we Francji - zdobył olimpijską kwalifikację. Zresztą już po raz drugi z rzędu, bowiem startował też w 2008 r. w Pekinie. Wywalczył tam 9. miejsce zespołowo i 35. indywidualnie.

To był jego powtórny występ w IO po prawie... półwiecznej przerwie. Poprzednio rywalizował w najważniejszej imprezie w 1964 r. w Tokio. Zajął wtedy 40. miejsce w skokach. Miał również wystąpić w innych azjatyckich igrzyskach, w 1988 r. w Seulu (w ujeżdżeniu), ale wycofał się z powodu kwarantanny konia.

Hoketsu poprawił osiągnięcie swej rodaczki, amazonki Kikuko Inoue, która w wieku 63 lat wystąpiła podczas IO 1988. Japończyk ma jeszcze jeden cel: chce być absolutnie najstarszym olimpijczykiem. Rekordzistą jest szwedzki strzelec Oscar Swahn, który w 1920 r. w Antwerpii zdobył w wieku 72 lat srebrny medal. Startował także w Londynie (1908) i Sztokholmie (1912). Wywalczył w sumie sześć krążków, w tej liczbie trzy złote. By poprawić jego osiągnięcie, mieszkający od 2003 r. w Akwizgranie Azjata musi dotrwać do igrzysk w Rio de Janeiro w 2016 r. Będzie miał wtedy 75 lat.

- Wiem o rekordzie Swahna - mówi Hiroshi, a jego oczy rozbłyskują. - Fizycznie czuję się tak samo, jak za czasów studenckich. Codziennie gimnastykuję się 40 minut. Śpię dobrze, nawet do godziny 7.00. To luksus, bo kiedyś wstawałem o 5.00. Staram się trzymać z daleka od niemieckiej kuchni, unikam tłustego jedzenia, jem mało kiełbasy - przyznaje sportowiec, mierzący 168 cm i ważący 62 kg. Czasem tylko szwankuje mu pamięć, a rok temu zaczął zakładać okulary do czytania. Na swoją klacz Whisper ma jedno określenie: cudowna. Trochę się o nią obawia, bo w Rio będzie miała już... 19 lat.

Babcia na sankach

Pokonała raka, odbudowała dom zniszczony przez huragan, nie załamała się po kilkunastu operacjach kolan. Dziś nazwisko urodzonej 12 kwietnia 1953 r. Anne Abernathy, dzielnej saneczkarki rodem z Wysp Dziewiczych, znajduje się w Księdze Rekordów Guinnessa.

W 2006 r., jako 52-latka, po raz szósty pojechała na zimowe igrzyska. To kobiecy rekord. Na bardzo trudnym technicznie torze we włoskiej Cesanie wywróciła się na treningu, ale zaliczono jej start. Poprawiła osiągnięcie Kanadyjki Edwiny Chamier, która w wieku 45 lat startowała w alpejskiej kombinacji w 1936 r. w Garmisch-Partenkirchen. Abernathy zyskała przydomek ,,Babcia na sankach''. Bardzo jej się spodobał, dlatego swoją internetową stronę zaadresowała: grandmaluge.com.

Saneczkarstwem zainteresowała się w latach 70. Kiedy na początku kolejnej dekady udało jej się zdobyć sponsora, pojechała na tor do Lake Placid. Towarzyszący jej strażak z Baltimore złamał wówczas obie nogi. Nie zraziło to jednak Abernathy, która pokochała tę dyscyplinę. W igrzyskach zadebiutowała w 1988 r. w Calgary. Najlepszy wynik - 26. miejsce - uzyskała 14 lat później w Salt Lake City. Rok wcześniej w niemieckim Altenbergu miała bardzo ciężki wypadek: sanki uderzyły ją w głowę i przez 20 minut była nieprzytomna. Lekarze podejrzewali nawet uszkodzenie mózgu. Ale sympatycznej zawodniczki nic nie mogło zatrzymać: ani choroba nowotworowa (dowiedziała się o niej jeszcze przed Calgary), ani huragan, który spustoszył St. Thomas.

Podczas IO 1992 w Albertville startowała jako pierwsza na świecie z zamontowaną kamerą i w ten sposób kibice mogli z bliska śledzić jej przejazd. Dwa lata później, w Lillehammer, zapoczątkowała nową modę. Codziennie pisała publikowany w mediach pamiętnik z igrzysk. Teraz jest nazywany blogiem.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska