Pomysł na taki sposób ścigania dłużników nie jest nowy, spółdzielnia przy ul. Morelowej po raz pierwszy zastosowała go w lipcu 2012 roku. Później akcja była ponawiana. Ostatnim razem, w listopadzie zeszłego roku, 274 osoby zostały wezwane do zapłaty, pod groźbą utraty dostępu do ciepłej wody oraz ograniczenia temperatury z centralnego ogrzewania do 16 stopni. - Każdy, kto zwleka z płaceniem czynszu, co najmniej sześć miesięcy, trafia na naszą listę. Jeśli, w ciągu dwóch kolejnych miesięcy po otrzymaniu naszego zawiadomienia nie kontaktuje się z nami, aby wytłumaczyć swoją sytuację i nie próbuje uregulować zaległości, musi liczyć się z konsekwencjami - tłumaczy D. Maćkowiak.
Prezes jest zadowolony z efektów takiego postępowania: - Od początku akcji szacujemy, że w ten sposób odzyskaliśmy około miliona złotych należności. Od listopada wpłynęło już około 280 tys. zł. Z tych ostatnich 274 osób, 17 spłaciło cały swój dług, łącznie oddali 100 tys. zł. 90 kolejnych uregulowało go częściowo, a sześć rozłożyło na raty.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek (6 lutego) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" dla Czytelników z południa regionu.
Przeczytaj też: Lubuscy emeryci wpadli w sieć długów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?