Wspomnienia mundurków, złotych guzików i obowiązkowo przyszytej tarczy. - Nie było możliwości wejść do szkoły bez dobrego stroju, to woźny rządził szkołą - mówią byli uczniowie nowosolskiego Ogólniaka. Dziś, podczas spotkań z okazji jubileuszu szkoły przywołują minione dni z uśmiechem. - Na przerwach chodziliśmy w parach. Jak dyrektor Kucharczyk wychodził na korytarz, to muchy w locie było słychać - wspomina pani Maria.
Na korytarzach gwar. Największy na najniższym piętrze. To tam spotykają się najstarsze roczniki maturzystów. Łatwo zauważyć, że im wyżej, tym ciszej. - Ci najmłodsi absolwenci chyba nie mają takiej potrzeby spotkania się, może wystarcza im nasza-klasa? - zastanawia się Małgorzata Skwarczyńska-Drozdek. W klasie na drugim piętrze odwiedziło ją kilkunastu absolwentów z lat 90. Na parterze w gabinecie chemii u Małgorzaty Lewczyk tłum maturzystów z lat 60. Ożywione dyskusje, śmiechy. I dzienniki wertowane w każdą stronę.
- Chyba było inne przywiązanie do szkoły i atmosfery. Wszystko opierało się na towarzyskim życiu, które kwitło. W szkole i po lekcjach byliśmy razem. Nie było telewizji - wyjaśnia Andrzej Skalski, absolwent z rocznika 65, na jubileusze przyjeżdża z Zielonej Góry od 15 lat. - Nie mieliśmy komputerów, mieliśmy za to książki i doskonałych profesorów. Pamiętacie jak budowaliśmy aulę? Szlifowaliśmy za karę cegły i... charakter - śmieje się.
- Stadion, alejka, kort tenisowy. Nic tu się nie zmieniło od czasu gdy 45 lat temu tu biegałem - mówi Lesław Konopnicki. - Wtedy kwitł sport, rozmawia pan z silną ekipą sportowców, biegaliśmy w drugiej lidze lekkoatletycznej. Romek Terlikowski też jest z naszej klasy!- dodaje Janusz Stecki, który przyjechał ze Szczecina.
- Lata 60. i 70. były najliczniej reprezentowane. Może do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i wtedy docenia się potrzebę spotkań z przyjaciółmi sprzed lat. To miło było widzieć jak ludzie rozpoznawali się po uśmiechu, padali sobie w ramiona - mówi Wiesław Krukowski dyrektor szkoły.
W piątek podczas pikniku takich chwil było wiele. W sobotę podczas oficjalnej gali odsłonięto pamiątkową tablicę ufundowaną przez starostę nowosolskiego Małgorzatę Lachowicz-Murawską, również absolwentkę liceum.
W plebiscycie wybrano również nauczycieli 65-lecia. Ten tytuł przyznano nieżyjącemu Maksymilianowi Kaczmarkowi oraz Józefowi Jackowskiemu, który wygłosił mowę brzmiącą niczym wyśmienity wykład. Zebrał za to gorące brawa. Dużo wzruszeń dał specjalny program przygotowany przez uczniów szkoły. Zdjęcia sprzed lat przeplatane sentymentalnymi przebojami wycisnęły niejedną łzę. A na Balu Absolwenta uczniowie bawili się do białego rana.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?