Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdzamy, jak wożą się urzędnicy u marszałka

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Wicemarszałek Tomasz Wontor nie chciał nam powiedzieć, dlaczego codziennie jeździ do pracy służbowym autem z kierowcą. Tłumaczył, że najpierw musi poznać "oficjalną wersję urzędu na ten temat”. A w skrócie jest ona taka: jeżdżą, bo mogą.
Wicemarszałek Tomasz Wontor nie chciał nam powiedzieć, dlaczego codziennie jeździ do pracy służbowym autem z kierowcą. Tłumaczył, że najpierw musi poznać "oficjalną wersję urzędu na ten temat”. A w skrócie jest ona taka: jeżdżą, bo mogą. fot. Paweł Janczaruk
Po anonimie, który przyszedł do redakcji, zaczaiłam się rano pod domem wicemarszałka Tomasza Wontora. I wiecie co? On naprawdę z domu do pracy w tym samym mieście codziennie jeździ służbowym autem z osobistym kierowcą!

Anonim trafił do "Gazety Lubuskiej", bo jego autor wkurzył się na sposób sprawowania władzy przez najwyższych rangą w urzędzie marszałkowskim. Taki na bogato, czego przykładem ma być korzystanie ze służbowych aut. W donosie znalazła się m.in. informacja, że członka zarządu Tomasza Hałasa codziennie do pracy w Zielonej Górze z domu w Gorzowie dowozi kierowca, bo gdy on sam prowadził auto, kilka razy je rozbił. Sprawdziłam. Okazało się, że Hałas rzeczywiście miał dwie stłuczki, w maju 2009 i niedawno, w styczniu. O tym wiedziało tak wąskie grono osób, że zaciekawiły mnie i inne rewelacje anonima.

Doniósł, że wicemarszałkowie Elżbieta Polak i Wontor, którzy mieszkają w Zielonej Górze, więc pracują na miejscu, codziennie są dowożeni i odwożeni przez służbowe auto z kierowcami. W przypadku Wontora nie tylko usłyszałam od niego, że tak właśnie jest, ale i zobaczyłam to na własne oczy, bo któregoś ranka po prostu zaczaiłam się pod jego domem. Potem zmierzyłam, ile kilometrów ma do pracy. W przypadku trasy, którą ja tam dojechałam (jedna z kilku możliwych, głównymi ulicami), odległość spod bramy domu wicemarszałka do drzwi urzędu wyniosła dokładnie 3,7 km. Najśmieszniejsze jest to, że żona Wontora, która też pracuje u marszałka, dociera tam ich prywatnym samochodem...
- A pan naprawdę codziennie potrzebuje mieć służbowe auto i kierowcę? - spytałam później Wontora.
- Pani wybaczy - powiedział. - Nie udzielę jednak żadnej odpowiedzi, nie znając oficjalnej wersji urzędu, która wyszła od nas na ten temat.

Ciężar tłumaczenia sprawy, którą urzędnicy nazywali w rozmowach ze mną przejawem zwykłej złośliwości i czepialstwa, wzięła na siebie rzeczniczka zarządu województwa Eliza Gniewek-Juszczak.
Z regulaminu obsługi transportowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego wynika, że w związku z pełnioną funkcją, prawo do stałego korzystania z samochodów służbowych mają: wicemarszałkowie, członkowie zarządu, skarbnik, dyrektor urzędu oraz przewodniczący sejmiku (marszałkowi przysługuje ono z tzw. urzędu).

- To najważniejsze osoby w samorządzie województwa lubuskiego. Wykonują pracę wymagającą maksymalnego skupienia i zaangażowania czasowego - wyjaśnia rzeczniczka. - Samochód służbowy z profesjonalnie przygotowanym do pracy kierowcą jest gwarantem bezpieczeństwa dla pasażera. Ponadto pomaga w prawidłowym wykonywaniu obowiązków na rzecz województwa. Podczas jazdy z kierowcą, członkowie zarządu mogą przygotowywać się do spotkań czy prowadzić służbowe narady.
Ponieważ zarząd województwa ma nienormowany czas pracy i wiele spotkań służbowych odbywa się po godzinach pracy urzędu, kierowcy robią tzw. nadgodziny. W ub. roku mieli ich 53,5 tys., za które trzeba było im wypłacić z kasy województwa blisko 87 tys. zł.

Zgodnie z regulaminem, uprzywilejowane osoby - z kierowcą lub bez, co zależy od okoliczności i potrzeb - mogą sobie też podróżować między stałym miejscem zamieszkania a urzędem. Z tej możliwości korzystają: marszałek Marcin Jabłoński (w Zielonej Górze ma wynajęte mieszkanie służbowe, ale rodzinny dom w Słubicach); dyrektor urzędu Andrzej Świder (dojeżdża z Międzyrzecza), skarbnik województwa Małgorzata Kuźniar, członek zarządu Stanisław Tomczyszyn (oboje z okolic Żagania) i Hałas (z Gorzowa). A także wicemarszałkowie Polak i Wontor, którzy - przypomnijmy - mieszkają w Zielonej Górze, ale korzystają ze służbowych aut i osobistych szoferów. Według prawa, codziennie mogą tak robić. Ale czy muszą?
- Tak - usłyszałam od rzeczniczki zarządu województwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska