Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzeczne zeznania

ARTUR MATYSZCZYK 324 88 34 [email protected]
Nie cichną echa konfliktu między mieszkańcami ul. Botanicznej, który zakończył się interwencją policji.

Pierwszy raz o interwencji policjantów na jednej z posesji przy ul. Botanicznej pisaliśmy w czerwcu. Funkcjonariuszy wezwała Irena R. Kobieta skarżyła się na hałas spowodowany przez grający w budynku na sąsiedzkiej posesji zespół muzyczny. Przyjechało dwóch funkcjonariuszy policji.

Sprzeczne zeznania

- Krzyki, szarpanina, wulgarne wyzwiska i wreszcie pobicie policjantów, tak wyglądała ta interwencja - opowiadała nam pani Irena. - Mój sąsiad wyrwał jednemu z policjantów radiostację i roztrzaskał ją o ziemię. Był bardzo agresywny.
Sprawa trafiła na policję. Mężczyźnie postawiono zarzut naruszenia nietykalności funkcjonariusza na służbie.
Tymczasem oskarżany mężczyzna po artykule zgłosił się do redakcji, twierdząc, że cała sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. - To nie ja byłem agresywny, tylko policjanci. Wdarli się na moją posesję nie pokazując legitymacji. Interweniując, o mało nie połamali mi rąk - mówi Czytelnik (nie chce podawać swojego nazwiska) i twierdzi, że w maju sprawy nie było jeszcze w sądzie, jak poinformowała rzeczniczka miejskiej policji nadkom. Donata Wojnicz.
Dodaje również, że o roztrzaskaniu radiostacji nie może być mowy. - Nikogo też nie uderzyłem - mówi zdecydowanie mężczyzna.

Innym nie przeszkadza

Do redakcji zgłosili się również młodzi muzycy wraz z rodzicami. Byli oburzeni oskarżeniami Ireny R. - Nasza gra nikomu dotąd nie przeszkadzała. Tylko tej pani - twierdzili stanowczo.
Inni sąsiedzi w rozmowie z "GL" wypowiadali się pozytywnie o działalności młodego zespołu. Dziwiły ich zarzuty stawiane przez Irenę R. i jej męża.
Kto więc mówi prawdę? - Z naszej strony sprawę, która prowadzona była pod nadzorem prokuratora, zakończyliśmy aktem oskarżenia dopiero 28 lipca i przekazaliśmy do sądu - tłumaczy st. sierż. Małgorzata Kalinowska z miejskiej policji. - Na tym nasza rola się kończy.
Do tej pory oskarżany Czytelnik nie otrzymał z sądu żadnej informacji, dotyczącej ewentualnej kontynuacji sprawy. Jeśli ta trafi na wokandę, wówczas biegli rozstrzygną, jak było naprawdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska