1/10
W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln...
fot. st. sierż. Tomasz Bartos

W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln złotych zatrzymano 16 osób. Grupą kierował 30-latek wraz z żoną. Z części samochodów kradzionych w Niemczech, Holandii oraz Czechach przerabiali „angliki” i sprzedawali. Handlowali również kradzionymi częściami.

Śledztwo ruszyło 10 stycznia 2012 r. Policjanci zatrzymali wtedy dwóch mężczyzn, którzy volkswagenem sharanem wieźli kradzione na terenie Niemiec m.in. elektronarzędzia. – W volkswagenie były zamontowane kradzione części samochodowe – mówi st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z biura prasowego lubuskiej policji. 30-letnia kobieta razem z mężem sprowadzali z Wielkiej Brytanii samochody i rejestrowali je na firmę. Przerabiali tzw. "angliki" i wprowadzali na rynek. Używali do tego części z samochodów kradzionych na trenie państw Unii Europejskiej, które również były sprzedawane.

Lubuscy policjanci zabezpieczyli 25 sprzedanych przez małżeństwo samochodów. Części z nich była kradziona. Na posesji mężczyzny znaleziono kolejne sześć samochodów. W sumie zabezpieczono wtedy około 700 części.



Funkcjonariusze zatrzymali 16 osób, z których 6 było tymczasowo aresztowanych. 30-letni szef grupy przez rok przebywał w areszcie. - Usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą – mówi st. sierż. Jaroszewicz. Ustalono, że szajka kupowała samochody kradzione w Niemczech, Holandii i Czechach. W warsztacie pojazdy były rozbierane na części, pozbawiane numerów seryjnych i przygotowywane do sprzedaży. Członkowie grupy mieli ściśle określone zadania. Jedni zajmowali się kradzieżą, inni demontażem części. W całym procederze 30-latkowi, którego zadaniem była legalizacja i sprzedaż samochodów pomagała żona.

W sumie szef zorganizowanej grupy usłyszał 102 zarzuty paserstwa samochodów marki audi, bmw, volkswagen, seat oraz skoda. Łączna wartość kradzionych pojazdów to około 10 mln zł. Dodatkowo odpowie również za oszustwa internetowe, posiadanie nielegalnego oprogramowania komputerowego i próbę wręczenia łapówki. Chciał przekupić policjantów oferując im 13 tys. zł.

13 członków złodziejskiej szajki usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwa. W czasie trwania śledztwa zabezpieczono mienie o wartości 630 tys. zł. Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. w grudniu 2015 roku skierowała w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko 15 osobom. Za kierowanie grupą przestępczą mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jej członkowie mogę spędzić w więzieniu pięć lat.

Przeczytaj też:Kryminalni ze Świebodzina aresztowani. - Doigrali się - komentują policjanci

Sprawdź ofertę

2/10
W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln...
fot. st. sierż. Tomasz Bartos

W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln złotych zatrzymano 16 osób. Grupą kierował 30-latek wraz z żoną. Z części samochodów kradzionych w Niemczech, Holandii oraz Czechach przerabiali „angliki” i sprzedawali. Handlowali również kradzionymi częściami.

Śledztwo ruszyło 10 stycznia 2012 r. Policjanci zatrzymali wtedy dwóch mężczyzn, którzy volkswagenem sharanem wieźli kradzione na terenie Niemiec m.in. elektronarzędzia. – W volkswagenie były zamontowane kradzione części samochodowe – mówi st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z biura prasowego lubuskiej policji. 30-letnia kobieta razem z mężem sprowadzali z Wielkiej Brytanii samochody i rejestrowali je na firmę. Przerabiali tzw. "angliki" i wprowadzali na rynek. Używali do tego części z samochodów kradzionych na trenie państw Unii Europejskiej, które również były sprzedawane.

Lubuscy policjanci zabezpieczyli 25 sprzedanych przez małżeństwo samochodów. Części z nich była kradziona. Na posesji mężczyzny znaleziono kolejne sześć samochodów. W sumie zabezpieczono wtedy około 700 części.

Funkcjonariusze zatrzymali 16 osób, z których 6 było tymczasowo aresztowanych. 30-letni szef grupy przez rok przebywał w areszcie. - Usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą – mówi st. sierż. Jaroszewicz. Ustalono, że szajka kupowała samochody kradzione w Niemczech, Holandii i Czechach. W warsztacie pojazdy były rozbierane na części, pozbawiane numerów seryjnych i przygotowywane do sprzedaży. Członkowie grupy mieli ściśle określone zadania. Jedni zajmowali się kradzieżą, inni demontażem części. W całym procederze 30-latkowi, którego zadaniem była legalizacja i sprzedaż samochodów pomagała żona.

W sumie szef zorganizowanej grupy usłyszał 102 zarzuty paserstwa samochodów marki audi, bmw, volkswagen, seat oraz skoda. Łączna wartość kradzionych pojazdów to około 10 mln zł. Dodatkowo odpowie również za oszustwa internetowe, posiadanie nielegalnego oprogramowania komputerowego i próbę wręczenia łapówki. Chciał przekupić policjantów oferując im 13 tys. zł.

13 członków złodziejskiej szajki usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwa. W czasie trwania śledztwa zabezpieczono mienie o wartości 630 tys. zł. Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. w grudniu 2015 roku skierowała w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko 15 osobom. Za kierowanie grupą przestępczą mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jej członkowie mogę spędzić w więzieniu pięć lat.

Przeczytaj też:Kryminalni ze Świebodzina aresztowani. - Doigrali się - komentują policjanci

Sprawdź ofertę

3/10
W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln...
fot. st. sierż. Tomasz Bartos

W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln złotych zatrzymano 16 osób. Grupą kierował 30-latek wraz z żoną. Z części samochodów kradzionych w Niemczech, Holandii oraz Czechach przerabiali „angliki” i sprzedawali. Handlowali również kradzionymi częściami.

Śledztwo ruszyło 10 stycznia 2012 r. Policjanci zatrzymali wtedy dwóch mężczyzn, którzy volkswagenem sharanem wieźli kradzione na terenie Niemiec m.in. elektronarzędzia. – W volkswagenie były zamontowane kradzione części samochodowe – mówi st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z biura prasowego lubuskiej policji. 30-letnia kobieta razem z mężem sprowadzali z Wielkiej Brytanii samochody i rejestrowali je na firmę. Przerabiali tzw. "angliki" i wprowadzali na rynek. Używali do tego części z samochodów kradzionych na trenie państw Unii Europejskiej, które również były sprzedawane.

Lubuscy policjanci zabezpieczyli 25 sprzedanych przez małżeństwo samochodów. Części z nich była kradziona. Na posesji mężczyzny znaleziono kolejne sześć samochodów. W sumie zabezpieczono wtedy około 700 części.

Funkcjonariusze zatrzymali 16 osób, z których 6 było tymczasowo aresztowanych. 30-letni szef grupy przez rok przebywał w areszcie. - Usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą – mówi st. sierż. Jaroszewicz. Ustalono, że szajka kupowała samochody kradzione w Niemczech, Holandii i Czechach. W warsztacie pojazdy były rozbierane na części, pozbawiane numerów seryjnych i przygotowywane do sprzedaży. Członkowie grupy mieli ściśle określone zadania. Jedni zajmowali się kradzieżą, inni demontażem części. W całym procederze 30-latkowi, którego zadaniem była legalizacja i sprzedaż samochodów pomagała żona.

W sumie szef zorganizowanej grupy usłyszał 102 zarzuty paserstwa samochodów marki audi, bmw, volkswagen, seat oraz skoda. Łączna wartość kradzionych pojazdów to około 10 mln zł. Dodatkowo odpowie również za oszustwa internetowe, posiadanie nielegalnego oprogramowania komputerowego i próbę wręczenia łapówki. Chciał przekupić policjantów oferując im 13 tys. zł.

13 członków złodziejskiej szajki usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwa. W czasie trwania śledztwa zabezpieczono mienie o wartości 630 tys. zł. Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. w grudniu 2015 roku skierowała w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko 15 osobom. Za kierowanie grupą przestępczą mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jej członkowie mogę spędzić w więzieniu pięć lat.

Przeczytaj też:Kryminalni ze Świebodzina aresztowani. - Doigrali się - komentują policjanci

Sprawdź ofertę

4/10
W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln...
fot. st. sierż. Tomasz Bartos

W sprawie kradzieży 102 samochodów wartych blisko 10 mln złotych zatrzymano 16 osób. Grupą kierował 30-latek wraz z żoną. Z części samochodów kradzionych w Niemczech, Holandii oraz Czechach przerabiali „angliki” i sprzedawali. Handlowali również kradzionymi częściami.

Śledztwo ruszyło 10 stycznia 2012 r. Policjanci zatrzymali wtedy dwóch mężczyzn, którzy volkswagenem sharanem wieźli kradzione na terenie Niemiec m.in. elektronarzędzia. – W volkswagenie były zamontowane kradzione części samochodowe – mówi st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z biura prasowego lubuskiej policji. 30-letnia kobieta razem z mężem sprowadzali z Wielkiej Brytanii samochody i rejestrowali je na firmę. Przerabiali tzw. "angliki" i wprowadzali na rynek. Używali do tego części z samochodów kradzionych na trenie państw Unii Europejskiej, które również były sprzedawane.

Lubuscy policjanci zabezpieczyli 25 sprzedanych przez małżeństwo samochodów. Części z nich była kradziona. Na posesji mężczyzny znaleziono kolejne sześć samochodów. W sumie zabezpieczono wtedy około 700 części.



Funkcjonariusze zatrzymali 16 osób, z których 6 było tymczasowo aresztowanych. 30-letni szef grupy przez rok przebywał w areszcie. - Usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą – mówi st. sierż. Jaroszewicz. Ustalono, że szajka kupowała samochody kradzione w Niemczech, Holandii i Czechach. W warsztacie pojazdy były rozbierane na części, pozbawiane numerów seryjnych i przygotowywane do sprzedaży. Członkowie grupy mieli ściśle określone zadania. Jedni zajmowali się kradzieżą, inni demontażem części. W całym procederze 30-latkowi, którego zadaniem była legalizacja i sprzedaż samochodów pomagała żona.

W sumie szef zorganizowanej grupy usłyszał 102 zarzuty paserstwa samochodów marki audi, bmw, volkswagen, seat oraz skoda. Łączna wartość kradzionych pojazdów to około 10 mln zł. Dodatkowo odpowie również za oszustwa internetowe, posiadanie nielegalnego oprogramowania komputerowego i próbę wręczenia łapówki. Chciał przekupić policjantów oferując im 13 tys. zł.

13 członków złodziejskiej szajki usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwa. W czasie trwania śledztwa zabezpieczono mienie o wartości 630 tys. zł. Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. w grudniu 2015 roku skierowała w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko 15 osobom. Za kierowanie grupą przestępczą mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jej członkowie mogę spędzić w więzieniu pięć lat.

Przeczytaj też:Kryminalni ze Świebodzina aresztowani. - Doigrali się - komentują policjanci

Sprawdź ofertę

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Wybory 2024 w Międzyrzeczu. Pięcioro kandydatów na burmistrza. Na kogo zagłosujecie?

Wybory 2024 w Międzyrzeczu. Pięcioro kandydatów na burmistrza. Na kogo zagłosujecie?

Najlepiej wyceniani piłkarze Ekstraklasy. Numerem jeden przyszła gwiazda Tottenhamu

Najlepiej wyceniani piłkarze Ekstraklasy. Numerem jeden przyszła gwiazda Tottenhamu

Elegancki dom Iwony Pavlović z „Tańca z gwiazdami”. Tak mieszka „Czarna Mamba”

Elegancki dom Iwony Pavlović z „Tańca z gwiazdami”. Tak mieszka „Czarna Mamba”

Zobacz również

Polak wyceniony na ponad 100 mln. A Lewandowski? Gorzej od rezerwowego bramkarza!

Polak wyceniony na ponad 100 mln. A Lewandowski? Gorzej od rezerwowego bramkarza!

Najlepiej wyceniani piłkarze Ekstraklasy. Numerem jeden przyszła gwiazda Tottenhamu

Najlepiej wyceniani piłkarze Ekstraklasy. Numerem jeden przyszła gwiazda Tottenhamu