Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śródmieście Gorzowa oczami tubylca i dziennikarza. Sprawdź plusy i minusy tej części miasta [WIDEO, ZDJĘCIA]

Zbigniew Borek
Zbigniew Borek
W śródmieściu Gorzowa mieszkam 11 lat. Na tyle długo, żeby je poznać do spodu. I powiem jedno: czasem jestem tym osiedlem zafascynowany, a kiedy indziej na nie wściekły.

- Hej, dawaj telefon! Dawaj, k... telefon! Już, k...! - ryczał do mnie gość z kilkunastu metrów. I wcale nie kropkował.
Gdy się zbliżył i zobaczył, że jestem większy, trochę zwątpił, ale ryczał nadal. Usłyszał więc parę mocnych słów, powyzywał mnie jeszcze i sobie poszedł. To zdarzenie sprzed paru tygodni. Nie była jakaś straszna noc, ledwo po godz. 23. No, ale w śródmieściu muszę się z takimi zjawiskami liczyć.

Bezpieczeństwo: 3 z minusem
Syna licealistę na takie rzeczy uczulam. Podrzucam mu co rusz „Lubuską” z informacjami, które mają robić za przestrogę: a to dwóch facetów po trzydziestce skopało gimnazjalistów w parku Róż, a to ktoś uderzył dziewczynę przy dworcu PKP i wyrwał jej telefon, a to paru karków prało się do krwi w dyskotece...

Przepraszam z góry policjantów, ale jako mieszkańca śródmieścia zupełnie nie obchodzą mnie Wasze statystyki. Powinniście zbadać w śródmieściu poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Idę o zakład, że jest niskie. Dlaczego? Przede wszystkim powodują je wszechobecni nawaleni ludzie. Noc w noc ryczą pod niszami na ul. Sikorskiego. Całą dobę walają się po ławkach w parkach i na skwerach. Śpią koło bułek z pieczarkami, błyszcząc mokrymi łatami w kroku.
Widzę tu robotę nie tylko dla policji i straży miejskiej, ale i dla władz miasta. Nie słuchajcie radnego Jerzego Synowca czy mojego redakcyjnego kolegi Tomasza Ruska. Obaj rozprawiają na łamach „GL” o tym, że ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu, to ingerencja w swobody obywatelskie, po czym jadą do domu na swoje - spokojniejsze! - osiedla. Ja mieszkam w oku cyklonu, dlatego proszę: wszelkimi legalnymi sposobami ograniczajcie handel alkoholem. To praprzyczyna niskiego poczucia bezpieczeństwa (że o aspektach wize-runkowych nie wspomnę). Mo-żna się o tym przekonać na policyjnej mapie zagrożeń (to miejsce w internecie, gdzie każdy może zgłosić zakłócanie porządku). W śródmieściu dominują dwa: nieprawidłowe parkowanie i picie w miejscach niedozwolonych.

Zieleń: 5
Park Wiosny Ludów, park Siemiradzkiego, skwer koło biblioteki i AWF, nabrzeże Warty, skwerek malarzy, wzgórze po koszarach przy ul. Chopina... Oj, tak, zieleni mamy w śródmieściu dostatek. Gdybym miał oceniać tylko to, na ile śródmieście jest zielone, bez wahania postawiłbym szóstkę. Problem w tym, że wiele tych miejsc jest zaniedbanych. Piękna bujna zieleń z trudnością to przykrywa albo nie przykrywa wcale.

Park Róż (wolę tę nazwę od Wiosny Ludów) jest przecież cudowny, ale efekt psują przaśne ławki i spękany asfalt alejek. Skwerek koło AWF byłby idealny, gdyby był odnowiony- tak jak np. kilkanaście lat temu skwerek malarzy. To samo jest z nabrzeżem Warty - z jednej strony nowy bulwar, z drugiej piękna zieleń, ale kompletnie dzika. Przydałoby się trochę „ociosania” w postaci np. ławek czy asfaltowej ścieżki dla rolkarzy i rowerzystów. Stawiam więc za zieleń piątkę, licząc, że stopniowo dojdzie do szóstki.

Infrastruktura: 3 plus
Mieszkaniec śródmieścia ma wszystko w zasięgu ręki, od komunikacji (dworce: autobusowy i kolejowy, linie miejskich autobusów i tramwajów), przez rozbudowany handel z galerią Askana, aż po przedszkola, szkoły i uczelnie. Jeśli chodzi o dostępność, postawiłbym infrastrukturze szóstkę. Z jej jakością już tak różowo nie jest.

Zmienił się wprawdzie - i nadal zmienia - dworzec PKP, ale nadal pozostawia wiele do życzenia. O dworcu PKS dżentelmeni już nie dyskutują. Nie tylko dżentelmeni dyskutują za to o jakości dróg: wiele z nich w śródmieściu to obraz nędzy i rozpaczy. Gołym okiem widać jednak, że sporo się zmienia - teraz trwają przede wszystkim prace na ul. Sikorskiego, wkrótce rusza budowa deptaka, który całkowicie zmieni centrum - moim zdaniem na plus. Przez śródmieście biegnie też remontowana estakada kolejowa, w samym centrum stoi rozebrana od góry katedra... Gorzów wygląda przez to jak tuż po wojnie, ale to przecież czytelna zapowiedź poprawy.

Marzy mi się, żeby przyszła też kolej na stare kamienice. Do ich fatalnego stanu chyba już niestety przywykłem, ale serce nadal boli. - To fatalna wizytówka Gorzowa, a mogłyby być jego znakiem rozpoznawczym - powiedział mi Dave Clune, Irlandczyk, który od dwóch lat uczy w naszym mieście angielskiego.

Stan dróg i kamienic jest jak kamień u szyi śródmieścia. Ciągną w dół i moją ocenę. Wyśrodkowałbym ją i postawił czwórkę, ale... przypomina mi się, że brakuje w śródmieściu ścieżek rowerowych czy wybiegu dla psów. Za mało w nim też ławek. W trakcie konsultacji społecznych „Miasto - wizja” w październiku zeszłego roku mieszkańcy wskazali, że przydałyby się m.in. na Hawelań - skiej i Wełnianym Rynku (tym bardziej dziwię się, że na odnowionym Kwadracie niektórym ławek... za dużo). Mieszkańcy wskazywali też, że za mało jest parkingów, że warto odnowić skwer przy Strzeleckiej, no i oczywiście zamknięte od ponad 10 lat Schody Donikąd, które też mogłyby być wizytówką miasta. I tak, dalej wyśrodkowując, zrobiła mi się już trójka z plusem.

Kultura i rekreacja: 6
Teatr Osterwy ze Sceną Letnią, filharmonia, Jazz Club Pod Filarami, kino Helios - to wszystko jako mieszkaniec centrum Gorzowa mam w zasięgu ręki. Do tego kluby czy puby z zacięciem artystycznym, restauracje, siłownie, Słowiankę, galerie, parki. Mam gdzie wypocząć, gdzie się rozerwać i gdzie się poruszać.

Do tego doszedł odnowiony po europejsku Kwadrat. Niektórzy złorzeczą, że za dużo w nim betonu i brakuje dawnej „intymności” (cokolwiek by to w odniesieniu do miejskiego placu miało znaczyć...). Dla mnie jednak to kolejne miejsce w naszym mieście, gdzie bez obciachu można przyprowadzić gościa z kraju czy z zagranicy albo z przyjemnością samemu spędzić czas z kawą i książką w ręku (albo z dzieciakami na placu zabaw).
Wątpliwości żadnych nie mam: stawiam szóstkę.

Choć, oczywiście, z utęsknieniem czekam na to, aż do tego Kwadratu przejdę z deptaku przy katedrze po wyremontowanej Chrobrego, mijając po drodze (albo zatrzymując się w nich) kawiarnie, puby, restauracje czy lodziarnie. Jedna Śnieżka wiosny nie czyni, dlatego cieszę się, że w śródmieściu rzut kamieniem od mojego bloku jest Cafe Costa, Red Coffee czy Górka&Kulka. A także z tego, że wyrosły nam w centrum lodziarnie, które podają takie smaki, o jakich w dzieciństwie mi się nawet nie śniło.

Kapitał społeczny: 2
Mieszkańcy śródmieścia nie stanowią wspólnoty i to jest na pewno bolączka tej części miasta - tak pisałem na łamach „GL”, gdy ocenialiśmy nasze osiedla przed ponad rokiem. Nic się przez ten czas nie zmieniło.

Kierowcy (wielu przyjezdnych z innych osiedli i miast, ale miejscowi, ze śródmieścia) nadal stawiają samochody gdzie popadnie. Psy, jak brudziły, tak brudzą - i ich nam do śródmieścia na pewno nie zwożą „obcy”.

Mieszkańcy śródmieścia (nie chcę napisać, że wszyscy, ale wielu) nie mają odwagi reagować na gówniarzy, którzy klną czy na ulicy, czy w McDonald’sie jak szewcy, czy na wandali, którzy co rusz niszczą nam kwiatki w miejskich klombach albo rzeźby znanych gorzowian.

Śródmiejskiej wspólnoty nie budują lokalne szkoły i instytucje. Nie mam bladego pojęcia, dlaczego świetnie wyremontowany dziedziniec AWF został odgrodzony od centrum wysokim płotem, choć ze skwerem po drugiej stronie ulicy tworzyłby cudną śródmiejską przestrzeń. Nie wiem, dlaczego tak bardzo w swoich murach zamknięta jest piękna biblioteka, choć sąsiaduje z Parkiem Róż i położonymi nieopodal stawkiem oraz Kłodawką. Ani instytucje, ani mieszkańcy, ani administracja miejska nie dbają o śmieci. Nie dość, że mamy śmietniki totalnie na widoku, jak byśmy chcieli się nimi chwalić, to najwyraźniej nie potrafimy trafić do nich kubłami. A czasem trafiamy - tylko że nie ma kto tego wywieźć... Handlowcy i usługodawcy obwieszają nasze miasto byle czym - byle tylko przyciągnąć oko klienta. Jakoś mnie nie dziwi, że na konsultacjach społecznych w sprawie śródmieścia było tylko 26 osób.

Perspektywy: 5Jak chyba każdy, kto tu mieszka, z czekam na parę remontów - zapowiadanych i niezapowiadanych, ale koniecznych. Na utworzenie deptaka od katedry do ul. Pionierów wzdłuż Sikorskiego (ma być gotowy jesienią). Wiele sobie obiecuję po ścieżce pieszo-rowerowej od Warty wzdłuż Kłodawki i Parku Róż - z nową kładką tuż za oknami naszej redakcji w Parku 111. Odliczam lata (niestety wciąż nie miesiące) do przebudowy dawnych obiektów szpitala miejskiego przy ul. Warszawskiej na potrzeby szkół.
„Ciekaw jestem efektów remontu przaśnej Przemysłówki, chciałbym jak najszybciej remontu ul. Chrobrego i dawnego Traktu Królewskiego. Marzy mi się wykorzystanie naszych schodów - nie tylko Donikąd, ale też wiodących do dawnych koszar przy Chopina wraz ze Wzgórzem Wisielców. To mogą być śródmiejskie perły!” - pisałem przed rokiem.
Zdania nie zmieniam.

Wciąż wierzę, że w ciągu 5-10 lat nasze śródmieście może się stać dumą Gorzowa i miejscem, w którym coraz więcej jest miejsca na fascynację i jak mniej na wściekłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska