Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadnina na os. Zacisze w Zielonej Górze to obóz koncentracyjny dla zwierząt! - zaalarmowała nas Czytelniczka

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
Stadnina przy parafii św. Józefa działa na skraju dużego osiedla mieszkaniowego. Jedni są tym zachwyceni, inni znacznie mniej...
Stadnina przy parafii św. Józefa działa na skraju dużego osiedla mieszkaniowego. Jedni są tym zachwyceni, inni znacznie mniej... fot. Paweł Janczaruk
Czy w stadninie na osiedlu Zacisze źle się dzieje? O tym przekonane są jej trzy bywalczynie. Ale pracownicy i inni goście stajni uważają, że to kompletna bzdura. I efekt konkurencyjnej walki.

- Błagam, napiszcie o stadninie przy kościele św. Józefa. Przecież to obóz koncentracyjny dla koni... - Czytelniczka ma drżący głos. Ale nie chce podać ani imienia, ani nazwiska. - Wie pan, byłabym spalona w tej stadninie - tłumaczy trochę przepraszającym tonem.
- To dlaczego pani tam bywa, skoro koniom się tak źle dzieje? - pytam.
- Bo mam blisko domu...

Biegają po piasku

Inna wielbicielka koni opisuje, że zwierzęta nie mają naturalnego wybiegu z trawą, tylko piasek. A na dodatek są eksploatowane ponad miarę. Wiekowe biorą udział w 40-kilometrowym rajdzie. Rumaki, które nie są wyspecjalizowane w skokach, powinny iść na przeszkody najwyżej raz w tygodniu. Czy nie jest przesadą, że robią to po trzy, cztery razy? A wiele zwierząt jest po przejściach, po poważnych kontuzjach nóg.

- Ostatnio był rajd, w którym do pójścia zmuszono konia tuż po wstrząśnieniu mózgu - dodaje nasza rozmówczyni. - Kuce dźwigają zbyt okazałych jeźdźców. A jaka tam jest atmosfera, jakie słownictwo... I w teren wypuszczają jeźdźców, którzy nie tyle jadą, co walczą o przeżycie w siodle. To wszystko przez młodych, zbyt ambitnych instruktorów.

Pracujemy pod oknami

Dwaj z tych młodych, ambitnych instruktorów to Damian i Daniel. Gdy słyszą o uwagach pod adresem swojej pracy i stadniny, tylko się uśmiechają.
- Proszę zajrzeć do stajni, spojrzeć na konie - zachęca Daniel. - Czy to jest niedbale prowadzony obiekt? Zwierzęta są doskonale utrzymane, zresztą proszę popytać naszych gości. Konie chodzą po wybiegu codziennie, co zdarza się niezbyt często nawet w większych stadninach.

- Wyobrażacie sobie, co by się działo, gdybyśmy źle traktowali zwierzęta? - pyta Damian. - My pracujemy pod oknami, balkonami ludzi i to, co robimy, jest cenzurowane codziennie.

Skąd całe zamieszanie? Zdaniem instruktorów stadniny, to efekt uboczny powstania dużej liczby tego rodzaju miejsc, a nie są to przecież instytucje charytatywne. Właściciele, jeśli nawet nie chcą zarabiać, to chociaż nie chcieliby zbyt dużo dokładać.

- Do nas także przychodzą ludzie, wskazują inne stadniny i powtarzają, że tam zwierzętom dzieje się krzywda - dodaje Daniel. I podejrzewa, że z ich obecności niezadowoleni mogą być też niektórzy mieszkańcy okolicznych budynków.

Są w dobrej kondycji

Witold Hącia, który zajmuje się "dobrostanem zwierząt" w wojewódzkim inspektoracie weterynaryjnym, przyznaje, że z rozmaitych stadnin dostaje informacje o złej kondycji trzymanych tam koni.

- Stadniny nie są pod specjalnym nadzorem, ale na podobne wezwania o pomoc reagujemy - zapewnia. - Jak dotąd, żadne doniesienie się nie potwierdziło i w naszym odczuciu, zwierzęta są w dobrej kondycji i mają bardzo dobre warunki.

Kontrolerzy komentują, że z reguły wyglądało to tak, jakby informatorzy nie tyle kierowali się dobrem zwierząt, co raczej chęcią zaszkodzenia konkretnej stadninie.

- Nawiasem mówiąc, ludzie często reagują ze zbyt dużą... wrażliwością - dodaje Hącia. - Choćby ze zwierzętami z wypasem całorocznym. Często wydaje się, że koniom czy krowom bez ciepłej obory czy stajni dzieje się krzywda. Tymczasem one tak żyją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska