Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Gorzów długo miała pod górkę, ale podniosła się z kolan

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Przemysław Pawlicki zaczął od upadku w I wyścigu. Ale potem - jak cała gorzowska drużyna - wstał z kolan i w pięknym stylu zawojował z kolegami toruńską Motoarenę.
Przemysław Pawlicki zaczął od upadku w I wyścigu. Ale potem - jak cała gorzowska drużyna - wstał z kolan i w pięknym stylu zawojował z kolegami toruńską Motoarenę. fot. Kazimierz Ligocki
- Nie zawsze trzeba mieć super skład. Wystarczy życie w drużynie, sto procent mobilizacji i walka do końca - twierdzi 18-letni junior Caelum Stali Łukasz Cyran, jeden z bohaterów wygranego przez gorzowskich żużlowców meczu w Toruniu.

Takie pojedynki zdarzają się raz na kilka lat. Przypomnijmy fakty: podczas piątkowego treningu rozbili się na ,,Jancarzu'' Tomasz Gapiński i David Ruud. Mimo intensywnych zabiegów rehabilitacyjnych, żaden z nich nie był w niedzielę zdolny do jazdy. Spotkanie długo układało się po myśli żużlowców Unibaksu, prowadzących po IX wyścigu aż 32:22. Ale stalowcy się nie poddali. Po piorunującej końcówce triumfowali 47:43!

W ostatnich dwóch sezonach gorzowianie sześć razy mierzyli się z toruńskimi ,,Aniołami'' o ekstraligowe punkty. I sześć razy przegrali. Przełom nastąpił dopiero wczoraj, w co długo nie mógł uwierzyć szkoleniowiec gospodarzy Jan Ząbik. - Prowadząc dziesięcioma punktami wydawało się nam, że możemy już być spokojni o końcowy wynik - powiedział. - W końcówce, mimo udanych startów, popełniliśmy jednak za dużo błędów na dojeździe do pierwszego wirażu. Gorzowianie są zbyt klasowym zespołem, by nie wykorzystać takich prezentów.

W Toruniu szok, bo trzykrotni z rzędu w ostatnich latach finaliści DMP będą teraz musieli ostro walczyć o... awans do play offów! Na prasowych ławkach usłyszeliśmy od lokalnych dziennikarzy i taką wersję: - Wciąż mamy bardzo wyrównaną drużynę, ale sportowo zrobiła ona krok do tyłu. Zawodnicy poczuli się gwiazdami. Kilku z nich, co dla nikogo nie jest tajemnicą, prowadzi niesportowy tryb życia. Efekty widać na torze.

Ekipa trenera Czesława Czernickiego i około stuosobowa grupa fanów z Gorzowa Wlkp. przeżywali na Motoarenie wielkie chwile. - Ten wynik będę pamiętał do końca życia! - wykrzyczał chwilę po XV biegu prezes Caelum Stali Władysław Komarnicki. - Wybaczam chłopakom porażkę w Zielonej Górze. Miałem przygotowaną ostrą mowę, ale wyrzucam ją do kosza. Jestem pełen uznania dla naszego szkoleniowca. On pracuje, myśli, i, co najważniejsze!, wyciąga wnioski z niepowodzeń. To nasz prawdziwy, polski i gorzowski Mourinho!

Odnośników do słynnego trenera piłkarzy Interu Mediolan było w Toruniu więcej. Czernicki przyznał, że w sobotni wieczór wolał oglądać finał Ligi Mistrzów niż transmisję z Grand Prix. Bo, jak zapewnił, Jose Mourinho natchnął go sposobem prowadzenia drużyny. W Toruniu duch Portugalczyka pojawił się nad stadionem w chwili, gdy Czernicki jeszcze przed nominowanymi biegami zdecydował się na wykorzystanie wszystkich rezerw taktycznych. Zaufał nie tylko liderom Tomaszowi Gollobowi i Nickiemu Pedersenowi oraz rewelacyjnie spisującemu się juniorowi Przemysławowi Pawlickiemu. Dał również szansę bezbarwnemu na początku Matejowi Zagarowi. - Na szczęście nie pomyliłem się. Przed dwoma ostatnimi gonitwami chwilę sobie z Matejem pogadałem. To nie były gładkie słówka. Ale pomogło. Chłopak wziął się w garść i wreszcie pojechał z jajcem. Dokładnie tak, jak powinien! - cieszył się ,,Cze-Cze''.

O klasie Golloba, Pedersena i Zagara kibice żółto-niebieskich są przekonani od dawna. W niedzielę brawo bili także dwóm juniorom: Pawlickiemu i Łukaszowi Cyranowi. Ten drugi, jak obrazowo stwierdził Komarnicki, raczej na pewno zakończył już gorzowską karierę Simona Gustafssona. - Mogłem zdobyć dwa, nawet trzy oczka więcej, ale w swoich dwóch ostatnich wyścigach nie ustrzegłem się błędów - wyznał wnuk Edmunda Migosia. - W drugim przepuściłem przy krawężniku nie tylko pana Golloba, lecz również Sullivana. A w trzecim... zaspałem na starcie.

- Teraz mogę już powiedzieć otwarcie: naszym celem jest drużynowe mistrzostwo Polski! - zadeklarował publicznie Pawlicki. - Osobiście mam wiele do zawdzięczenia gorzowskiemu klubowi, który umożliwił mi kontynuowanie kariery. Wspólnie z opiekującym się moimi motocyklami tatą zrobimy wszystko, by spłacić ten dług.

Klasę stalowców uznał późno opuszczający Motoarenę Ryan Sullivan. - Nie ma co dyskutować, wygrała lepsza drużyna. Dla nas nie ma dziś wytłumaczenia. Najwyżej takie, że jeździliśmy z głównym pretendentem do złota - stwierdził Australijczyk.

Wybierz najlepszego żużlowca ostatniej kolejki speedway ekstraligi. Wejdź i zagłosuj

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska