Przed gorzowianami mecz, który nie będzie przypominał tych z ostatnich tygodni. Jeszcze tydzień, dwa temu było w miarę radośnie, ale najpierw kontuzje, a potem porażki sprawiły, że nasi znów nerwowo zerkają za siebie. Przed chwilą byliśmy jeszcze na drugim, potem piątym a teraz szóstym miejscu. Jeśli nie zaczniemy wygrywać, sytuacja stanie się dramatyczna. Przy osłabieniu, jakie dotknęło wicemistrzów Polski, trudno jednak o optymizm.
- Postaramy się od razu trafić z przełożeniami, bo wiemy, jakiej nawierzchni możemy się spodziewać. To tor podobny do gorzowskiego. Raczej będzie twardo, tak jak miało to miejsce podczas naszego ostatniego meczu w Gorzowie z częstochowianami. W ciągu ostatnich trzech sezonów jeździłem w Gnieźnie bodajże tylko raz, ale nie powinno to mieć aż tak dużego znaczenia - stwierdził kapitan "żółto-niebieskich" Krzysztof Kasprzak.
W porównaniu z ostatnim spotkaniem, do składu wraca Łukasz Jankowski. "Jankes" jeździł kilka lat temu w barwach Startu, więc występ przy ul. Wrzesińskiej nie powinien przysporzyć mu kłopotów. Chyba, że jest to zabieg taktyczny trenera Piotra Palucha. Nasi trzymają kciuki, aby Daniel Nermark jak najszybciej wyzdrowiał i niewykluczone, że w ostatniej chwili Szwed zastąpi wychowanka Unii Leszno. Inna opcja? Na razie cisza, jeśli chodzi o uzupełnienie ekipy o zagranicznego zawodnika z niższej ligi, ale kto wie...
Gorzowianie przygotowywali się do niedzielnego meczu w tradycyjny sposób. We wtorek kilku z nich startowało w lidze szwedzkiej, a młodzież w zmaganiach Ligi Juniorów. Wielka szkoda, że zaplanowany na wtorek turniej właśnie w Gnieźnie nie doszedł do skutku. Byłaby okazja do konfrontacji z gospodarzami. A tak trzeba wierzyć, że nasi poradzą sobie z rówieśnikami z marszu.
Od czwartku stalowcy trenowali na swoim torze. W zajęciach zabrakło Kasprzaka, który przebywa na Wyspach Brytyjskich oraz Bartosza Zmarzlika, który szykował się do sobotniego startu w finale Drużynowych Mistrzostwach Europy Juniorów w Opolu. Wracając do ligi szwedzkiej. Niestety, najsłabiej poszło tam liderowi Nielsowi Kristianowi Iversenowi. W przypadku Duńczyka był to kolejny gorszy występ w ostatnich dniach. Niepokój jest coraz większy, bo jeśli "Puk" utrzyma "dołek", szansa na wygranie jakiegokolwiek meczu drastycznie zmaleje...
- Rozmawialiśmy z Nielsem i zgadza się z nami, że jest to skutek przemęczenia. Potrzebuje trochę wolnego, aby wrócić do formy, którą czarował kibiców przez większą część sezonu. Na szczęście w tym tygodniu oprócz meczu w Gnieźnie miał tylko jeden start, właśnie ten wtorkowy w Szwecji. Martwię się tylko, że te kilka dni to i tak za krótko, by zdążył wypocząć przed niedzielnym spotkaniem - przyznał Ireneusz Maciej Zmora, prezes Stali.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?