Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal, którą Myszy zjadły (wideo, zdjęcia)

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Zaskakujący początek. W IV biegu prowadzi junior ZKŻ-u Kronopolu Grzegorz Zengota (biały kask) przed Grzegorzem Walaskiem (żółty). Choć kapitana gości wyprzedził as Caelum Stali Rune Holta (czerwony), przyjezdni odskoczyli na 15:9. Stawkę uzupełnia Adrian Szewczykowski.
Zaskakujący początek. W IV biegu prowadzi junior ZKŻ-u Kronopolu Grzegorz Zengota (biały kask) przed Grzegorzem Walaskiem (żółty). Choć kapitana gości wyprzedził as Caelum Stali Rune Holta (czerwony), przyjezdni odskoczyli na 15:9. Stawkę uzupełnia Adrian Szewczykowski. fot. Kazimierz Ligocki
ZKŻ Kronopol Zielona Góra pokonał Caelum Stal Gorzów 49:41 i przypieczętował prymat w lubuskich derbach.

[galeria_glowna]

CAELUM STAL GORZÓW - ZKŻ KRONOPOL ZIELONA GÓRA 41:49

CAELUM STAL GORZÓW - ZKŻ KRONOPOL ZIELONA GÓRA 41:49

CAELUM STAL: Gollob 16 (2, 2, 3, 3, 3, 3), Monberg 2 (1, 1, t, -), Ferjan 2 (0, 0, -, 2), Karlsson 7 (2, 3, 0, 1, -, 1), Holta 11 (2, 3, 2, 3, 1, 0), Szewczykowski 2 (2, 0, -, -, u), Jonasson 1 (d, 1, 0, 0).
ZKŻ KRONOPOL: Dobrucki 12 (3, 1, 3, 3, 2), Iversen 3 (w, 2, 1, 0), Protasiewicz 5 (1, d, 2, t, 2), Lindgren 9 (2, 2, 1, 2, 1), Walasek 9 (1. 3. 2, 0, 3), Zengota 8 (3, 3, 0, 1, 1), Kling 3 (1, 2).
Sędziował Andrzej Terlecki (Gdynia). Widzów: 13 tys.

Gorzowianie nie doczekali się rewanżu za kwietniową porażkę w Zielonej Górze. W dzisiejszych, lubuskich derby znów przegrali z rywalami z południa województwa.

Temperatura spotkania rosła w niedzielę z każdą chwilą. Pół godziny przed rozpoczęciem spotkania na trybunach nie było już wolnych miejsc. Takich tłumów jeszcze w tym sezonie przy Śląskiej nie widziano!

Pilnowali młodzieżowców
Największym zmartwieniem gospodarzy był przed meczem stan zdrowia Thomasa Jonassona. W sobotę dwa razy boleśnie potłukł się podczas zawodów w Szkocji. Jakby przeczuwając słabszą dyspozycję Szweda, Tomasz Gollob najwięcej wskazówek udzielał podczas południowego treningu Adrianowi Szewczykowskiemu.

"Chudy" najwyraźniej sądził, że postawa młodzieżowców może mieć decydujące znaczenie dla końcowego wyniku spotkania. Kapitan gorzowian nie miał tym razem racji. Goście wygrali, bo cała ich drużyna jeździła równiej i skuteczniej.

Początek dla Falubazu

Kakafonia gwizdów podczas prezentacji zupełnie nie zdeprymowała zielonogórzan. Początek spotkania był w ich wykonaniu wyśmienity. Juniorzy ZKŻ-u Kronopolu pokonali swych gorzowskich rówieśników 4:2, choć jeszcze na początku ostatniego okrążenia prowadzili 5:1. Sytuacja zmieniła się, gdy Szewczykowski wyprzedził trzeciego w stawce Ricky Klinga. W II gonitwie piorunującym startem popisał się Rafał Dobrucki i nie dał się nikomu dogonić.

Schemat biegów numer III i IV był identyczny: goście wygrali podwójnie start, a maksymalne zwycięstwo stracili w pechowych okolicznościach. Najpierw defektującego Piotra Protasiewicza minął na ostatnich metrach Peter Karlsson, a potem błąd Grzegorza Walaska bezwzględnie wykorzystał Rune Holta. Świetna dyspozycja przyjezdnych sprawiła, że miejscowi już po IV gonitwie przegrywali różnicą sześciu punktów (9:15) i mogli korzystać z rezerwy taktycznej.

Rakietowe starty

Kolejnych sześć wyścigów przyniosły gorzowianom trochę więcej punktów, lecz inicjatywa wciąż należała do świetnie startujących zielonogórzan. Przyjezdni cały czas utrzymywali od czterech do sześciu oczek przewagi. Trzy razy padł w tej fazie pojedynku remis - po indywidualnych, ciężko wywalczonych zwycięstwach Karlssona (w V wyścigu) oraz Golloba (w IX i X), a także zerze Zengoty w VII gonitwie (spadł z drugiej pozycji na czwartą).

Jedynej porażki 2:4 goście doznali w VI biegu, gdy maszyna Protasiewicza zdefektowała już na starcie, a osamotniony Fredrik Lindgren nie dał rady Holcie. Falubaz szybko odrobił tę stratę, bo już dwa wyścigi później Dobrucki i Iversen dali się rozdzielić jedynie Holcie.

Zawodnicy z myszką Miki na plastronach czuli się z każdą gonitwą coraz pewniej, a miejscowi nie potrafili opanować rozdygotanych nerwów. W IX wyścigu Jesper Monberg nie tylko zerwał taśmę startową, ale też zrobił świecę i boleśnie potłukł sobie plecy. Efekt był taki, że nie pojawił się więcej na torze.

Nadzieja tylko na chwilę

Milknące z każdą minutą sektory z gorzowskimi kibicami ożyły dopiero w ostatniej fazie pojedynku. W XI biegu "PePe" musiał zjechać do parkingu po dotknięciu taśmy. Wyjechał za niego Kling i… idealnie wstrzelił się w moment startowy.

- Chciałem zatrzymać ten wyścig, ale nie zadziałało czerwone światło. A na ogłoszenie takiej decyzji mam tylko jedno okrążenie - tłumaczył później sędzia Andrzej Terlecki.

Kling obronił ostatecznie dwa punkty, a zaraz potem Dobrucki świetnym atakiem pod bandą pokazał plecy Matejowi Ferjanowi i prowadzenie przyjezdnych znów wynosiło sześć oczek. Przed nominowanymi wyścigami - po czwartej rezerwie taktycznej stalowców - zmalało do czterech, lecz sytuację szybko wyjaśnili Walasek i Protasiewicz.

W XIV gonitwie nie dali żadnych szans Karlssonowi i Ferjanowi, wprawiając w euforię swoich sympatyków. Gorzowscy kibice zaczęli szybko wychodzić ze stadionu, więc nie wszyscy obejrzeli efektowną walkę i triumf Golloba w XV wyścigu…

Bieg po biegu

I: Zengota (62,40), Szewczykowski, Kling, Jonasson (d) 2:4
II: Dobrucki (62,95), Gollob, Monberg, Iversen (w) 3:3 (5:7)
III: Lindgren (62,28), Karlsson, Protasiewicz, Ferjan 2:4 (7:11)
IV: Zengota (62,48), Holta, Walasek, Szewczykowski 2:4 (9:15)
V: Karlsson (62,82), Iversen, Dobrucki, Ferjan 3:3 (12:18)
VI: Holta (62,16 - NCD), Lindgren, Jonasson, Protasiewicz (d) 4:2 (16:20)
VII: Walasek (62,50), Gollob, Monberg, Zengota 3:3 (19:23)
VIII: Dobrucki (62,29), Holta, Iversen, Jonasson 2:4 (21:27)
IX: Gollob (62,72), Protasiewicz, Lindgren, Monberg (t), Jonasson 3:3 (24:30)
X: Gollob (62,34), Walasek, Zengota, Karlsson 3:3 (27:33)
XI: Holta (62,57), Kling, Karlsson, Iversen, Protasiewicz (t) 4:2 (31:35)
XII: Dobrucki (63,47), Ferjan, Zengota, Szewczykowski (u) 2:4 (33:39)
XIII: Gollob (62,91), Lindgren, Holta, Walasek 2:4 (37:41)
XIV: Walasek (63,22), Protasiewicz, Karlsson, Ferjan 1:5 (38:46)
XV: Gollob (63,19), Dobrucki, Lindgren, Holta 3:3 (41:49)

Stanisław Chomski, trener Caelum Stali

- Każda porażka boli, szczególnie na własnym torze, a już wyjątkowo w derbach. Rozumiem zawód kibiców, ale my wcale nie czujemy się lepiej. Wiem, że niektórym ludziom świat zawalił się na głowę. Musimy ochłonąć, by zacząć rozmawiać o tym meczu w racjonalnych kategoriach. W mojej drużynie zawiedli wszyscy oprócz Tomka Golloba. Zawodnicy trenowali na trochę mniej przyczepnej nawierzchni, lecz wszyscy wiedzieli o zmianie. Goście najwyraźniej znaleźli lepsze ustawienia, bo zdecydowanie wygrywali starty.

Aleksander Janas, szkoleniowiec ZKŻ-u Kronopolu

- Zwycięstwo w Gorzowie jest dla nas nagrodą za ogromną wolę walki, chęć wyszarpania rywalom każdego punktu. Nie było dla nas nieważnych wyścigów. Najwyraźniej zaprocentowały liczne ostatnimi czasy starty naszych żużlowców za granicą. Jeździli w Rosji, Szwecji i Niemczech. Zawsze twierdziłem, że mają ogromny potencjał. W końcu się w nich wyzwolił. A że wygraliśmy derby? Cóż - taki jest sport. Ktoś raz jest lepszy, ktoś gorszy… Wynik zależy od tak wielu czynników, że nie sposób go wcześniej zadekretować.

Rozmowa z Rafałem Dobruckim, zawodnikiem ZKŻ-u Kronopolu Zielona Góra

- 12 punktów i bonus to dorobek, którego się pan spodziewał?
- Przed meczem trudno zakładać konkretny wynik. W Gorzowie zawsze dobrze wypadałem, więc specjalnych powodów do paniki nie było. Już po pierwszym wyścigu wiedziałem, że powinno być nieźle i mogę uzyskać przyzwoity rezultat. Tak też się stało, ale bohaterem meczu się nie czuję, bo na pochwałę zasłużyli wszyscy koledzy.

- Jeszcze niedawno leczył pan kontuzję, a tu taka eksplozja...
- Z każdym meczem czuję się pewniej, ale jej skutki nadal odczuwam. Czy eksplozja? Mam nadzieję, że to zapowiedź powrotu do wysokiej formy z początku sezonu.

- Z jakimi nadziejami jechaliście do Gorzowa, bo ostatnio bywało przecież różnie?
- Rzeczywiście, mieliśmy prawdziwą huśtawkę nastrojów. Przed meczem optymizm był jak zawsze, do tego wiadomo - derby. Faworytem była Stal, więc podeszliśmy na większym luzie. To chyba pomogło, bo mocno spięci byli przede wszystkim gospodarze.

- W parkingu czuliście gorącą atmosferę z trybun?
- W trakcie meczu na takie rzeczy raczej nie zwraca się uwagi. Fakt, było głośno, ale jesteśmy zawodowcami, więc do pewnych sytuacji już się przyzwyczailiśmy. Obie strony nie żałowały gardeł i z pewnością nam też to pomogło. Cieszymy się, że znów daliśmy sporo radości naszym kibicom.

- W którym momencie poczuliście, że jesteście w stanie nie tylko obronić bonusa, ale również wygrać mecz?
- Od początku szło nam wspaniale. Wygrywaliśmy starty, a potem na dystansie raczej dowoziliśmy punktowane pozycje do mety. Z każdym biegiem nabieraliśmy pewności, że jesteśmy w stanie ugrać "coś" więcej, ale pewnym zwycięstwa byliśmy dopiero po przedostatnim wyścigu.

- Dziękuję.

Zobacz jaka atmosfera panowała na 62 derbach Ziemi Lubuskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska