Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal wygrała, bo była lepsza od Włókniarza. Pomeczowe opinie

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Gorzowianie uradowali swoich kibiców. Mimo braku w składzie kontuzjowanego Szymona Woźniaka pewnie pokonali Włókniarza Częstochowa różnicą 10 punktów.
Gorzowianie uradowali swoich kibiców. Mimo braku w składzie kontuzjowanego Szymona Woźniaka pewnie pokonali Włókniarza Częstochowa różnicą 10 punktów. Jakub Pikulik
W niedzielne (8 maja) popołudnie cieszyli się kibice Stali Gorzów. W piątej kolejce żużlowej PGE Ekstraligi żółto-niebiescy pokonali na swoim torze Włókniarza Częstochowa 50:40. W parkingu wysłuchaliśmy po meczu kilku interesujących opinii na temat tego spotkania.

Chomski: - Musieliśmy czymś zaskoczyć przeciwników

- Musieliśmy czymś zaskoczyć przeciwników. I pewno kibiców, bo wielu dziwiło się przed meczem, że wystawiliśmy taki, a nie inny skład - powiedział trener Stali Stanisław Chomski. - Na szczęście mamy zespół, który potrafi sobie pomagać w kryzysowych sytuacjach. Wiedzieliśmy, czego chcemy, Ciężar walki spoczywał na barkach trzech doświadczonych seniorów. W pierwszym biegu trochę się zagotował Wiktor Jasiński, ale po pewnych korektach sprzętu i rozmowie spełnił swoje zadanie. Uznaliśmy, że nadszedł jego czas, by dostał szansę jazdy i nie pomyliliśmy się. Problem miał Patrick Hansen. Podczas rozgrzewania jego pierwszy motocykl stracił kompresję i chłopak bardzo się męczył. Musiał się przesiąść na inną maszynę, którą pożyczył mu Anders Thomsen. Cała ta nerwowość spowodowała, że upadł z własnej winy w piątym biegu, a w powtórce jedenastego nie potrafił ponownie objąć prowadzenia. Wykorzystaliśmy to, że rywale błądzili. Nie tryskam wielką radością, bo wiem, jaką pracą i stresem zostało okupione to zwycięstwo. Najważniejsze, że sięgnęliśmy po wygraną, która jest efektem ogromnego wysiłku całej drużyny. A dlaczego w składzie pojawił się Timi Salonen? Lud się domagał, więc dostał, czego chciał. Przed tym zawodnikiem jest jednak jeszcze daleka droga do występów w ekstralidze. Musi być spokojnie prowadzony, nie możemy go spalić. By wystąpić w lidze, musi być odpowiednio przygotowany i sprzętowo, i mentalnie.

Jasiński: - Dobrze mi się jeździ od początku sezonu

- W piątym wyścigu upadłem z własnej winy - przyznał „rajder” meczu Wiktor Jasiński. - Trochę się zapędziłem w walce z rywalami i miałem do wyboru: albo przyładować w płot, gdzie nie ma już dmuchanej bandy, albo położyć motocykl. Wybrałem drugi wariant, na szczęście bez żadnych konsekwencji zdrowotnych. Nie czuję się ojcem zwycięstwa. I staram się nie podpalać swoim wynikiem. Chciałem tylko dobrze pojechać i to się udało. Rano napędziła mnie wiadomość, że moja siostra Karolina wygrała w Dąbrowie Górniczej swój pierwszy wyścig w motocrossowych mistrzostwach Polski. Wzięła mój bus, więc ja musiałem przyjechać na stadion busem sponsora. A w teamie miałem dwóch mechaników Szymona Woźniaka, za co bardzo koledze dziękuję. Fajnie, że wszystko się tak dobrze ułożyło. Wiem, że przed meczem kibice dyskutowali, iż jadąc z „dziewiątki” trzy razy trafię na Leona Madsena. A ja mówiłem sobie, że to po to, by go trzy razy pokonać. Udało się raz, trzeba być zadowolonym. I z tego, że pierwszy raz w życiu pojechałem w czternastym biegu. Zawsze stawiam sobie wysokie cele i chciałbym w każdym wyścigu rywalizować z dobrymi zawodnikami. O składzie decyduję nie ja, lecz trener. Zaufał mi i cieszę się, że wszystko tak dobrze się skończyło. Na motocyklu dobrze czuję się od początku sezonu. Mam świetne silniki, otacza mnie grono bardzo życzliwych, pomocnych osób. Niczego mi nie brakuje do punktowania. A jaka będzie moja przyszłość w Stali? Ja i Patrick (Hansen – dop. red.) kandydujemy do jednego miejsca w składzie. Patrick miał świetny początek sezonu, ja dostałem swoją szansę i chyba też ją wykorzystałem. Kolejne decyzje będzie już podejmował trener.

Dymek: - Stal była po prostu lepsza

- Zaskoczyła nas pogoda. Było za ciepło - wyznał z kolei menedżer Włókniarza Jarosław Dymek. - Nie, nie, żartuję. Stal jest mocnym zespołem, nawet mimo osłabienia, jakim był brak Szymka Woźniaka. Dziś kolejny raz to udowodniła. Wiktor Jasiński, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego kolegi zrobił to godnie i tak, jak gospodarze tego oczekiwali. Naszym problemem był brak wyraźnych liderów. W całym meczu wygraliśmy indywidualnie tylko trzy biegi. To za mało, by myśleć o triumfie w spotkaniu. Torem nie byliśmy zaskoczeni. Prezentował i zachowywał się tak samo, jak przed rokiem. W ubiegłym sezonie był może trochę bardziej nawilżony, ale wtedy mieliśmy zdecydowanie więcej opadów. Dziś było piekielnie sucho. Ale obydwa zespoły miały takie same warunki. Przegraliśmy, bo rywale byli po prostu lepsi. O żadnym lekceważeniu z naszej strony nie ma mowy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska