Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Chomski: Niemrawo zaczęliśmy w Vojens

Dawid Lis
Stanisław Chomski odmienił gorzowską nawierzchnię?
Stanisław Chomski odmienił gorzowską nawierzchnię? Bogusław Sacharczuk
Trener MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów, Stanisław Chomski opowiada o finale Drużynowego Pucharu Świata w Vojens oraz o gorzowskiej nawierzchni.

Był pan w Vojens. W sobotę faktycznie nie dało się pojechać?
W tym momencie, kiedy zapadła decyzja o jeździe, to były normalne warunki. Jechać można było, ale o ściganiu nie było mowy. Tor był niebezpieczny, śliski. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego skoro tor był przygotowany i spodziewano się opadów, został odsłonięty na kilka godzin przed zawodami? Zaczął padać deszcz i spadło go tyle, że nie dało się rozegrać w bezpiecznych warunkach finału w sobotę.

A w niedzielę jak wyglądała nawierzchnia?
Nie można było wejść na tor, bo cały czas trwały prace. Głównie polegały one na tym, że wiatr suszył nawierzchnię. Wszystko odparowało, wyrównano koleiny, dosypano trochę świeżego kamyczka i czekano na rozegranie finału. Tak to wyglądało zza bandy. Wydawało się, że tor jest dość przyczepny, a później się okazało, że jednak nie, ale był do jazdy.

To był bardzo wyrównany finał. Jak pan go ocenia?
Dawno nie było tak, żeby w ostatnim biegu decydowały się losy i złotego i brązowego medalu. Niewielu się spodziewało, że to Szwedzi będą tym zespołem, który sięgnie po złoty medal. Szwedzi wykorzystali potknięcia Duńczyków, zwłaszcza słabszą postawę Pedersena, a do tego doszedł defekt Bjerre i upadek Iversena.

Czego zabrakło Polakom do lepszego wyniku?
Zaczęliśmy niemrawo. Dopiero trzykrotnie powtarzany bieg z Przemkiem Pawlickim otworzył naszym oczy, w którym kierunku iść z ustawieniami. W połowie zawodów byliśmy na równi z rywalami. Później chyba brak doświadczenia międzynarodowego spowodował to, że nasi zawodnicy się nieco pogubili. Nie było wybitnego lidera, do którego można by było się odnieść. U Duńczyków takim zawodnikiem był Kildemand, a u Szwedów Jonsson. Sporo błędów popełnialiśmy też na dystansie, ale wynikały one ze zbyt ambitnej jazdy. Czasami potrzebne było trochę chłodnej kalkulacji, ułamek sekundy odczekać, inaczej ustawić się w łuku i to wykorzystać. Chęć zwycięstwa, wola poprawienia swojej pozycji powodowała to, że nasi zawodnicy w ferworze walki przesuwali się na gorsze miejsca. Ale w sumie udało się obronić brązowy medal. Apetyty zawsze są większe, ale taki jest sport. To powinno zaowocować w przyszłości, bo to nowy bagaż doświadczeń.
Miał tam pan trzech zawodników ze Stali Gorzów. Co pan o nich powie?
Patrzę na to trochę inaczej, oni reprezentowali swoje kraje. Jeśli chodzi o Iversena, to poza wykluczeniem, odgrywał czołową rolę. Wszyscy może go obwiniają, że nie utrzymał tej pozycji, ale tam naciskał go już Szwed i nie mógł pójść za Przemka. Taki jest żużel. Sundstroem po nieudanym początku zaczął przywozić ważne punkty, na wagę złotego medalu. Bartek miał trochę pecha, popełnił też trochę błędów. Zabrakło u niego chłodnych kalkulacji, ale to jest dynamit, zawodnik, który zostawia serce na torze. Bez jego punkcików też by brązu nie było, także trzeba szukać pozytywów. Każdy jakąś rolę odegrał w swojej reprezentacji.

Wróćmy do ligi. W Gorzowie ostatnio zawodnicy chwalili tor. Co się takiego zmieniło?
Jak wygraliśmy, to chwali się tor. Gdybyśmy przegrali, to by było szukanie usprawiedliwienia. Zawodnicy chcieli pewnych zmian, jeżeli chodzi o kosmetykę i przygotowanie toru, żeby był do walki. Nie do końca udało się to zrobić, ale zawodnicy poszli już w odpowiednią stronę z ustawieniami i wyborem ścieżek. Chciałbym, żeby to była powtarzalność ze strony moich reprezentantów.

Możemy teraz mówić o atucie toru, którego na początku sezonu brakowało?
Może był problem, bo zawodnicy byli pogubieni z różnych względów. Jeżeli komuś nie pasował tor, to może trzeba było poświęcić więcej czasu na treningi? A dlaczego Bartek jeździł dobrze od samego początku? To, że teraz tor pasował, to najprostsze wytłumaczenie. Jeżeli tak jest, to bardzo się cieszę. Chcę, żeby zawodnicy to potwierdzili w następnych meczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska