Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary autosan H9-35 z Gorzowa będzie zachwycał

(tr)
Od lewej: Piotr Kamyszek, Robert Furman, Kamil Korczak, Artur Andrzejczak i Paweł Kamyszek podczas przerwy na pamiątkowe zdjęcie.
Od lewej: Piotr Kamyszek, Robert Furman, Kamil Korczak, Artur Andrzejczak i Paweł Kamyszek podczas przerwy na pamiątkowe zdjęcie. Tomasz Rusek
Gdy słyszysz, że ktoś kupił starą syrenkę, by zrobić ją na błysk, myślisz sobie: - Wariat! W takim razie co powiesz o ludziach, którzy kupili... stary autobus i w pocie czoła przywracają mu dawny blask?

Psiukacz. Tak na niego mówią. Choć w papierach ma wpisane dumnie: autosan H9-35. Dalej nic wam to nie mówi? No to inaczej. To ten taki, wiecie, autobus z harmonijkowatymi drzwiami i dwiema parami okrągłych ,,oczu" na przedzie. Już? Tak? Kojarzycie? Tak! To jeden z tych modeli, które w latach 80. i 90. woziły nas na wieś i pomiędzy miastami, a czasami w miastach. No. I taki właśnie wóz, z 1992 r., kupili gorzowscy miłośnicy komunikacji. A teraz rozebrali go do rosołu i zamierzają odrestaurować w najmniejszych szczegółach.

- Po cholerę wam to?! - pytam więc wprost klubowiczów Gorzowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. Jest sobota, przed południem, każdy normalny człowiek o tej porze jeszcze zalega w łóżku, a ci w zaprzyjaźnionej hali serwisu MAN-a przy ul. Podmiejskiej od 8.00 rano uwijają się przy szkielecie autobusu. Zdemontowali szyby, wykręcili siedzenia, zdjęli nawet poszycie. W zasadzie to nieco blachy na kołach, a nie autosan.

- No więc? Po co wam stary autobus? - pytam Pawła Kamyszka, prezesa GKMKM. Na rozmowę ma chwilę, bo podłoga w autobusie sama się nie zerwie. Za to z jego i Robeta Furmana pomocą (no, pomaga też łom i inne narzędzia do demolki) podłoga znika w oczach. - To pojazd dla nas niemalże historyczny. Chcemy przywrócić mu świetność i wystylizować na wóz, który kiedy woził gorzowian. A tak poza tym to dla nas świetna zabawa - śmieje się. Ale cała piątka - bo tyra tu też Piotr Kamyszek, Kamil Korczak i Artur Andrzejczak - nie wygląda jak by się bawiła. Restaurowanie psiukacza to poważna sprawa.

Skoro ma być jak najbardziej ,,prawdziwy", to musi mieć oryginalne części. Tylko skąd wziąć części do starego modelu autobusu, którego nikt już nie produkuje? Miłośnicy zdradzają, że aby zdobyć oryginały, polują na przetargi i wyprzedaże organizowane przez zakłady komunikacji z całego kraju.
Tak zdobyli choćby serce autosana: silnik. Po remoncie kapitalnym, ze skrzynią biegów. Cacko!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska